Na kresach lasow.pdf

(961 KB) Pobierz
Wacław Sieroszewski
Na kresach lasów
Wersja Demonstracyjna
Wydawnictwo Psychoskok
Konin 2017
Kup książkę
Wacław Sieroszewski
„Na kresach lasów”
Copyright © by Wacław Sieroszewski, 1920
Copyright © by Wydawnictwo Psychoskok Sp. z o.o. 2017
Zabrania się rozpowszechniania, kopiowania
lub edytowania tego dokumentu, pliku
lub jego części bez wyraźnej zgody wydawnictwa.
Tekst jest własnością publiczną (public domain)
ZACHOWANO PISOWNIĘ
I WSZYSTKIE OSOBLIWOŚCI JĘZYKOWE.
Wydanie czwarte
Skład: Kamil Skitek
Projekt okładki: Kamil Skitek
Zdjęcie na okładce: © Pixabay - geralt
Druk: M. Schmitt i S-ka
Wydawnictwo: Wydawnictwo Polskie
Lwów, 1920
ISBN: 978-83-8119-202-6
Wydawnictwo Psychoskok Sp. z o.o.
ul. Spółdzielców 3, pok. 325, 62-510 Konin
tel. (63) 242 02 02, kom. 695-943-706
http://www.psychoskok.pl/
http://wydawnictwo.psychoskok.pl/
Kup książkę
e-mail:wydawnictwo@psychoskok.pl
Kup książkę
I.
Dziwny widok przedstawia las podbiegunowy! Cmentarz to raczej, gdyż
zaprawdę więcej tu leży pni zwalonych, niż żywych korony wznosi ku niebu. A
i te ostatnie stoją nizkie, cherlawe, nawpół uschłe, skrzypią żałośnie w pałąk
zgięte, rzadkim liściem odziane szkielety, zdając się za najmniejszym wiatru
podmuchem żebrać o zgon rychły. Na ziemi leżą kłody — tu stare, zmurszałe,
zgnilizną tchnące, warstwą mchów i liszai pokryte, owdzie świeże jeszcze, żywicę
z ran swoich sączące — leżą, rozpostarłszy szeroko gałęzie, potraciwszy w
upadku kruche wierzchołki, pojedynczo lub kupami, gwałtownie z ziemi wyrwane,
ze szmatami torfu i darni. Korzenie ich sterczą do góry, niby konwulsyjnem
konanie wykręcone stopy nieboszczyków.
 Tak
— to pobojowisko! Tu się toczy walka zajadła, nieubłagana, między
wichrami, jałowością gleby a lasem. Poległo już wielu bojowników, ale bój nie
skończył się jeszcze, o czem świadczą wymownie młode latorośle, świeżo
wyrastające pomiędzy chróstami. Chciwe słońca, powietrza, pewne praw swoich,
szeroko rozstawiają kosmate swoje łapeczki, wyścibiają kędzierzawe pachnące
czubki blado-zielonych, iglastych gałązek ponad ciałami zabitych i w cieniu
umierających. Przyjdzie czas, że i one gwałtowną zginą śmiercią, ale nie zginą
napróżno.
 Od północy, od morza, przez nagie tundry dmą wichry niczem nie hamowane w
szalonym swym biegu i uderzają gwałtownie o młode bory. Zimno i nagłe skoki
temperatury szkodliwie oddziaływają na młode drzewa, rzadko rosnące na skraju
lasu, a ziemia, która tylko na parę cali odmarza w ciągu krótkiego lata, nie
pozwala im głęboko zapuścić korzeni. Te prawie na powierzchni pełzają u stóp
drzew, poczwarnie pogięte, niby gniazdo ukropem polanych węży, wskutek czego
pozbawione dostatecznego pokarmu i oparcia drzewa rosną wątle, chwiejne i
padają za pierwszem uderzeniem silnego wichru. Powalone, ciężarem swym
jednak przygniatają korzenie otaczających, dając im oparcie, które pozwala stać
mocniej i rosnąć wyżej.
 Zatem
może kiedyś, gdy rozkład i próchno umarłych wzbogaci soki ziemi,
pojawią się nowe pokolenia liczne, silne, zdrowe, wspólnemi siłami odmienią
Kup książkę
Zgłoś jeśli naruszono regulamin