Szczepionkowe ludobójstwo tzw. 'grypa hiszpanka' w 1918 roku + Kalectwo i śmierć w strzykawce + Przymierze upadłych aniołów + Jezuici i ch przysięga.pdf

(7093 KB) Pobierz
Szczepionkowe ludobójstwo
tzw. „grypa hiszpanka“ w 1918 roku.
„Szczepionki są niebezpieczne (…) wszystkie szczepionki, jedne mniej, inne bardziej są
zagrożeniem dla ludzkiego zdrowia i
życia.
Nawet niektóre partie tej samej szczepionki
według obszernych wyjaśnień, mogą być bardziej lub mniej szkodliwe dla zdrowia
i
życia”
– to fragment artykułu „Szczepionki – kalectwo i
śmierć
w strzykawce”.
Przedstawiliśmy w nim naukowe dowody i opinie na temat szkodliwości szczepionek.
Teraz skupimy się na wydarzeniach z 1918 roku, w których w wyniku skutków
ubocznych szczepień zmarło 20 milionów ludzi! A wszystko to pod przykrywką tzw.
grypy hiszpanki…
Wykorzystać niewykorzystane
Kiedy po czterech latach I wojna
światowa
dobiegła końca, dla jednych był to czas radości, a
dla innych rozpaczy.
I nie ma tu mowy o smutku w obliczu klęski państw centralnych, lecz o niepocieszonych zbyt
krótkim okresem walk… producentów szczepionek. To właśnie oni liczyli swe ogromne
straty, które groziły im, jeżeli nie sprzedaliby szczepionek wyprodukowanych do leczenia
„epidemii”
żółtej
febry u
żołnierzy.
To właśnie oni liczyli swe ogromne straty, które groziły im, jeżeli nie sprzedaliby
szczepionek wyprodukowanych do leczenia „epidemii”
żółtej
febry u
żołnierzy.
Epidemii jednak nie było, a zapasy pozostały.
Pozostał również kłopot dotyczący tego, co zrobić z takim nadmiarem szczepionek i przy tym
nie stracić. Biznes musiał kręcić się dalej, więc wymyślono konieczność przeprowadzenia
ogromnej kampanii szczepionkowej, największej w historii USA.
Szczepionka na chorobę widmo
Jak namówiono obywateli do poddawania się szczepieniom, skoro nie było
żadnej
epidemii
groźnej choroby?
Otóż na horyzoncie pojawiły się tzw. choroby zagraniczne, a wraz z nimi wracający z frontu
żołnierze.Propaganda
działała na tyle dobrze,
że
wszyscy uwierzyli doniesieniom o różnego
rodzaju chorobach, które przywożą
żołnierze
i konieczności chronienia się przed nimi,
przyjmując wszystkie dostępne wówczas na rynku szczepionki.
Naiwni obywatele uwierzyli, bo któż nie uwierzyłby lekarzom i doniesieniom,
że
z całą
pewnością wracający z wojny
żołnierze
są chorzy. A zresztą oni byli chorzy, ale nie z powodu
„zagranicznych” chorób, lecz z powodu skutków ubocznych, jakie wywołały w nich
szczepienia. Niektórzy dostawali poszczepiennego zapalenia mózgu, inni umierali na skutek
objawów wszystkich chorób, którym rzekomo miały zapobiegać szczepienia.
Od skutków ubocznych do grypy hiszpanki
Lekarze nie spodziewali się tak poważnych chorób powstałych po podaniu zatrutych
szczepionek. Zresztą, dlaczego mieliby być na to przygotowani, skoro wcześniej nie
sprawdzali ich zawartości?
Ich działania przyniosły jedno – nową chorobę, która objawiała się wszystkimi objawami
charakterystycznymi dla chorób, na które podawano szczepionki.
Ludzie po przyjęciu szczepionki na tyfus mieli bardzo wysoką gorączkę, wymioty i
zaburzenia czynności jelit, wysypkę na brzuchu i ogólne osłabienie.
Szczepieni przeciwko błonicy cierpieli z powodu dreszczy, gorączki, obrzęków gardła,
a w konsekwencji umierali z powodu zatorów płucnych i trudności z oddychaniem.
Zastój krwi pozbawionej tlenu w momencie duszenia się sprawiał,
że
po
śmierci
ciało stawało
się czarne, dlatego też przypadki takich zgonów nazywano „czarną
śmiercią”.
Próby likwidacji tych objawów polegające na podawaniu kolejnych, tym razem silniejszych
szczepionek, które miały leczyć dolegliwości, przyniosły odwrotny skutek. Choroba, zamiast
zostać stłumiona z podwójną siłą potęgowała swe objawy, dając jeszcze gorszą jej odmianę.
Przerażeni lekarze, czujące walący się pod nogami grunt firm farmaceutycznych,
zaniepokojony rząd próbując zrzucić winę na kogoś innego, wspólnie wymyślili własną
wersję wydarzeń. O całe złe oskarżyli tzw. grypę hiszpankę, chorobę którą niby mieli
przywozić
żołnierze
z Hiszpanii.
Epidemia na
światową
skalę
W ten oto sposób szybko rozpowszechniła się informacja o epidemii hiszpańskiej grypy. Ci,
którzy ją przeżyli, opowiadali o jej okropnych, przerażających objawach i
żniwach,
jakie
zbierała. W efekcie w ciągu dwóch lat na całym
świecie
epidemia ta zabiła 20 mln ludzi.
Problem w tym,
że
tych niewinnych obywateli nie zabił wirus sprowadzony z Hiszpanii, lecz
wirus „własnej produkcji”, wszczepiany
żołnierzom
w bazach wojskowych USA.
Grypa hiszpanka w rzeczywistości była indukowaną szczepionką, która wywoływała wiele
skutków ubocznych i objawów różnych chorób, spowodowanych połączeniem wielu różnych
szczepionek..
W ciągu dwóch lat epidemii, chorym podawano kolejne leki i toksyczne, szczepionkowe
mikstury, które zamiast pomagać, nasilały lub dodawały nowe objawy.Wieści o wysokiej
śmiertelności
i przerażających symptomach choroby sprawiały,
że
przerażeni grypą hiszpanką
zdrowe osoby chciały się przeciwko niej szczepić.
Niestety ci, którzy wybrali tę drogę, nie przeżyli epidemii.
Nietknięci rzekomą chorobą pozostali tylko ci, którzy odmówili szczepień.
Do dziś temat „zaraźliwej hiszpanki” w
środowiskach
naukowych pozostaje tematem tabu.
Faktem jest,
że
podczas badań w Bostonie i San Francisco przeprowadzonych jesienią 1918 r.
pomimo wszelkich starań,
żadna
z osób badanych nie zaraziła się wirusem tej grypy.
Wydarzenia z 1918 roku pokazują, jak
łatwo
można manipulować ludźmi, opinią publiczną i
w obliczu prawdopodobnego zagrożenia wykorzystywać ludzką naiwność.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin