2019-05-More-Maiorum-1.pdf

(25730 KB) Pobierz
niezwykła konferencja
w warszawie
|
archiwista w trudnych
czasach
|
niemcy wracają
do ojczyzny
More Maiorum
nr 5 (76)/2019 | maj 2019
moremaiorum.pl
ISSN 2450-291X
O INDEKSACJI I
DIGITALIZACJI
KSIĄG METRYKALNYCH
CO ŁĄCZY JAMESA
BONDA
Z DWOREM W TRZEPNICY?
EDUKACJA
W ZABORZE ROSYJSKIM
MUNDUR
I SZABLA. JAK ZADBAĆ
O
PAMIĄTKI
PO PRZODKACH?
> Alan Jakman
More Maiorum
miesięcznik genealogiczny
s n
Po l u b
na
a
FB
<www.facebook.com/miesiecznikmoremaiorum>
Czy tzw. pełne indeksowanie
wyręcza badaczy rodzinnych?
F
wydawca
akt, że indeksy genealogiczne
znacznie ułatwiają i przyspiesza-
ją badania rodzinne, nie ulega żadnej
wątpliwości. Spory powstają w momen-
cie, gdy zadamy pytanie: czy potrzeb-
ne nam są pełne rekordy, opisujące nie-
malże całą treść aktu metrykalnego?
Obie strony mają swoje racje, ale które
indeksy są lepsze dla ogółu? Na temat
indeksacji i digitalizacji ksiąg parafial-
nych dla miesięcznika genealogicznego
More Maiorum
opowiada dr inż. Bro-
nisław Popkowicz.
W trakcie poszukiwań genealogicznych
odnajdujemy jednak nie tylko akta me-
trykalne, ale także dziedzictwo mate-
rialne pozostałe po naszych przodkach.
O ile zadbanie o fotografie albo doku-
menty nie przysparza wielu problemów
i na rynku dostępne są chociażby pudła
bezkwasowe, o tyle konserwacja mun-
duru, szabli czy broni palnej może oka-
zać się kłopotliwa. Sławomir Żak radzi,
jak uchronić przed zniszczeniem takie
pamiątki.
Szkolnictwo polskie w zaborze rosyj-
skim z każdym dziesięcioleciem XIX
wieku traciło swoją niezależność. Był
to problem nie tylko dla uczniów, ale i
dla nauczycieli oraz właścicieli pensji.
Dr Małgorzata Stępień na przykładzie
swojej krewnej
Felicji z Rudzkich
przedstawia los ówczesnego szkolnic-
twa w Sosnowcu.
Gorąco zachęcam do lektury majowego
numeru miesięcznika genealogicznego
More Maiorum!
ALAN JAKMAN More Maiorum.
Poszukiwacze korzeni
NIP 5472209537
REGON 381910592
ul. Wita Stwosza 27/15
43-300 Bielsko-Biała
redaktor naczelny
Alan Jakman
korekta
Dorota Cieślar, Jolanta Dec (SFERA)
skład i łamanie tekstu
Alan Jakman
okładka oraz oprawa graficzna
Alan Jakman, zdjęcia: regały archiwalne
(fot. Marek Krzykała), Lucjan Morykoni
(fot. archiwum rodzinne), powstańscy
wielkopolscy (fot. archiwum rodzinne
Joanny Dzierli)
issn
2450-291X
Przewrót majowy z 1926 roku
Most Kierbedzia obsadzony przez żołnierzy
fot. wikimedia commons
e-mail: redakcja@moremaiorum.pl
www.moremaiorum.pl
Autorzy tekstów: Alan Jakman,
dr Małgorzata Stępień,
Aleksandra Szafrańska-Dolewska,
Piotr Ryttel, dr Arkadiusz Więch,
Sławomir Żak, Mirosław Czopek,
Grażyna Stelmaszewska
Wszystkie prawa zastrzeżone (włącznie
z tłumaczeniem na języki obce).
Zgodnie z ustawą z dnia 4 lutego 1994 r.
o prawie autorskim jakiekolwiek
kopiowanie, rozpowszechnianie (we
fragmentach, lub w całości) zamieszczonych
artykułów, opisów, zdjęć bez zgody Redakcji
będzie traktowane jako naruszenie praw
autorskich.
Redakcja zastrzega sobie prawo do skracania
i adiustacji tekstów oraz zmiany ich tytułów.
&
t
fot. archiwum własne
emat NUMERU
6
„Na forach genealogicznych
coraz częściej zauważam,
że stopniowo nasila się
zjawisko tzw. pasożytów
genealogicznych”
- rozmowa z dr. inż.
Bronisławem Popkowiczem
40
26
Trzepnica, czyli co łączy
dwór z James Bondem?
Szabla, mundur, zdjęcie
- jak zadbać o dziedzictwo
materialne po przodkach?
40
fot. archiwum rodzinne joanny dzierli
Szabla i mundur - jak
zadbać o dziedzictwo
materialne
po przodkach?
14
Genealogiczny kącik
satyryczny
32
Niemcy wracają do
ojczyzny
48
Zagraniczni i polscy
badacze rodzinnej
przeszłości spotkają się
w Warszawie
18
fot. aleksandra szafrańska-dolewska
36
Poczet archiwistów
polskich: Włodzimierz
Budka (1894-1977)
50
Wspomnienie
o powstańcach
z 1863 roku
fot. archiwum własne
Felicja Siejanowska
(Woźniczko) z Rudzkich:
nauczycielka i patriotka
54
Lucyna
Ćwierczakiewiczowa
– niesforna superstar
polskiej kuchni
Wywiad
z dr. inż.
Bronisławem
Popkowiczem
6
18
26
Nauczycielka
i patriotka
z Sosnowca
Co łączy dwór
w Trzepnicy
z Jamesem
Bondem?
60
Księgarnia genealoga
62
Historie
z powstania 1863
WYWIAD
> Alan Jakman
„Na
forach genealogicznych coraz częściej
zauważam, że stopniowo nasila się zjawisko
tzw. pasożytów genealogicznych
- dr inż. Bronisław Popkowicz
Największa baza indeksów genealogicznych
liczy już blisko 30 mln indeksów. Dzięki niej
genealodzy mają znacznie ułatwione badania
rodzinne. Dr inż. Bronisław Popkowicz,
koordynujący digitalizację zasobu Archiwum
Państwowego w Grodzisku Mazowieckim
opowiada o swoich spostrzeżeniach na ten temat.
Jak wspomina pan poszukiwania
genealogiczne, zanim w Internecie
pojawiły się pierwsze zindeksowane
akta metrykalne?
W  moim przypadku patrzę na to za-
gadnienie w  kontekście dylematu, czy
zająłem się poszukiwaniami genealo-
gicznymi za wcześnie, czy za późno?
Rozpocząłem je w  ostatniej dekadzie
XX wieku i wiedziałem, że mogę ko-
rzystać jedynie z  dostępnych wówczas
źródeł. A  były nimi: pamięć starszych
członków rodu i księgi metrykalne znaj-
dujące się bądź na plebanii w rodzinnej
parafii, bądź w najbliższym archiwum
państwowym. Nieco później zoriento-
wałem się, że istnieje jeszcze możliwość
skorzystania z mikrofilmów ksiąg me-
trykalnych u  mormonów. Korzystanie
z  tych źródeł było bardzo absorbujące
czasowo i, nie da się ukryć, również fi-
nansowo.
Miałem to szczęście, że mogłem bez
ograniczeń korzystać z  dostępu do
ksiąg parafialnych. Jednak po pierw-
szych kwerendach pojawiła się reflek-
sja: mój Boże, co by to było, gdyby
tak każdy poszukujący grzebał w tych
fot. archiwum własne
księgach, tak, jak ja? Powiedziałem so-
bie – nie, tak nie można. Intuicja pod-
powiedziała mi, że trzeba sfotografo-
wać z  każdej księgi tzw. sumariusze
roczne i  na ich podstawie sporządzić
spis w  postaci pliku excelowskiego.
Wykonałem w krótkim czasie ogrom-
ną pracę i  w  ten sposób powstały in-
deksy akt metrykalnych w uproszczo-
nej postaci (nazywanej później przez
nas standardem Geneteki). Łącznie
było to ok. 45 tys. rekordów, które
zostały przekazane proboszczowi.
Dzięki temu ksiądz mógł z  niej ko-
rzystać, kiedy zgłosił się do niego
jakiś poszukujący. Nie muszę doda-
wać, że i mnie znakomicie ułatwiało
to poszukiwania.
W  pierwszej dekadzie XXI wieku za-
częły się pojawiać pierwsze indeksy akt
metrykalnych publikowane w Interne-
cie. Dla mnie, jako osoby niezwiązanej
wówczas ze środowiskiem pasjonatów,
którzy podjęli inicjatywę digitalizacji
i  indeksacji ksiąg metrykalnych, było
to bardzo oczekiwane zjawisko.
Nawiązałem kontakt z  Leszkiem Ćwi-
klińskim, który administrował GenBa-
zę i przekazałem mu do publikacji moje
indeksy. Właściwie można powiedzieć,
że dla mnie to był początek wchodze-
nia w  środowisko genealogów skupio-
nych w PTG, ale to już odrębny temat.
Od tego czasu program digitaliza-
cji i  indeksacji ksiąg metrykalnych
gwałtownie zaczął się rozwijać. Moż-
na więc powiedzieć, że za poszukiwa-
nia genealogiczne wziąłem się trochę
za wcześnie, bo dzisiaj miałbym bez
porównania bardziej ułatwione zada-
nie. Z drugiej strony ubolewam, że tak
długo zwlekałem, bo odeszło na wiecz-
ną wartę wielu starszych członków rodu,
którzy mogliby wnieść wiele cennych in-
formacji, dzisiaj już nie do odtworzenia.
Czy bazy z indeksami mogą zabrać
nieco „zabawy” z prowadzenia
poszukiwań genealogicznych?
Nie sądzę. Bazy z  indeksami bar-
dzo pomagają w  pierwszym etapie
dr inż. bronisław popkowicz
– zajmuje się poszukiwaniami genealogicznymi rodów ze strony ojca
Popkowicz (wcześniej przez pewien czas Popek) oraz Go(a)łkowskich ze strony swojej matki.
Jest autorem ok. 47,5 tys. indeksów. Członek PTG od marca 2008 roku. Od roku 2010 współpracuje
z PTG jako wolontariusz przy digitalizacji ksiąg metrykalnych. Od roku 2011 pełnił z ramienia PTG
funkcję koordynatora digitalizacji ksiąg metrykalnych w Archiwum Państwowym w Grodzisku
Mazowieckim (AP GM).
Po głośnym konflikcie w marcu 2015 wraz z Leszkiem Ćwiklińskim, ś.p. Stanisławem Pieniążkiem
i innymi zrezygnował z członkostwa w PTG i projekt digitalizacji ksiąg metrykalnych w AP GM
kontynuuje w ramach indywidualnej umowy.
W kwietniu 2016 r. zakończył digitalizację wszystkich zasobów ksiąg metrykalnych i aneksów
znajdujących się w AP GM. Od tego czasu sporadycznie fotografuje tzw. dopływy w miarę ich
napływania do archiwum.
6
More Maiorum
maj | 5 (76)/2019
7
WYWIAD
fot. archiwum własne
poszukiwań genealogicznych. Im dalej
się zagłębiamy w  poszukiwania, tym
więcej pojawia się zagadek do rozwią-
zania. Moim zdaniem dostępność do
baz indeksów przesuwa środek ciężko-
ści „zabawy” na te właśnie trudniejsze,
pełne wyzwań obszary.
Która „szkoła” tworzenia indeksów
jest według pana korzystniejsza
dla rodzinnego poszukiwacza:
wykonywanie pełnych indeksów
(np. wraz z danymi chrzestnych itp.)
czy indeksów skróconych (np. numer
aktu, imię i nazwiska dziecka oraz
imiona rodziców)?
Wielu kolegów, z  którymi już od lat
współpracuję w  zakresie digitalizacji
ksiąg, wyraża pogląd, że pełna indeksa-
cja jest niepotrzebna. Przemawia za tym
szereg argumentów: jest zdecydowa-
nie bardziej pracochłonna i skutecznie
kompetentną osobą, by te błędy wy-
chwycić i usunąć, a do tego nie jest po-
trzebna pełna postać indeksu, tylko
wskazówka jak dotrzeć do skanu aktu.
Zatem odpowiadając na pytanie, pełne
indeksy są korzystniejsze dla poszuku-
jących, bo zwalniają ich z wysiłku zaj-
rzenia do aktu, ale są mniej korzystne
dla rzeszy indeksujących, przysparza-
jąc im mnóstwa pracy.
Jak pan myśli, jak dalece pojawienie
się kolejnych baz genealogicznych
w Internecie zachęciło do
poszukiwania przodków osoby
dotychczas niezainteresowane
historią swojej rodziny?
Nie sądzę, aby istniała silna korelacja
między ilością dostępnych baz gene-
alogicznych a  pobudzeniem zaintereso-
wania genealogią wśród dotychczas nie-
zainteresowanych. Moim zdaniem ma to
[
8
Ludzie mają skłonność,
by osiągać cel przy
minimum wysiłku
zniechęca indeksujących. W  praktyce
bowiem tylko niewielka część infor-
macji zawartych w  indeksach jest wy-
korzystywana przez genealogów, reszta
jest i długo będzie niewykorzystywana.
Jednocześnie więc podawanie wszyst-
kiego „na tacy” poszukującym jest tro-
chę czynnikiem demoralizującym i ro-
dzi postawy roszczeniowe, czego mamy
liczne dowody chociażby na forum ge-
nealodzy.pl. Do tego trzeba dodać, że
indeksy, pomimo gęstego sita weryfi-
kacji, zawierają nadal sporo błędów.
Poszukujący jest zazwyczaj najbardziej
większy wpływ na zwiększenie motywa-
cji w początkowym okresie poszukiwań.
A może gdyby spojrzeć z innej strony,
pojawiło się wielu „genealogów”,
którzy opierają swoje badania
wyłącznie na wpisach internetowych.
Czy to uboczny skutek tego procesu?
Trudno się dziwić, że ludzie są skłon-
ni osiągać cel przy minimum wysiłku.
Jeśli się przekonają, że prawie wszyst-
ko można znaleźć w  Internecie, to
skwapliwie korzystają z tej możliwości.
[
Wielu jest takich, którzy, nie mogąc
czegoś znaleźć, zanudzają pytaniami
na forach, zadając trywialne pytania,
choć na większość z  nich, zadając so-
bie trochę trudu, mogliby znaleźć od-
powiedź w Internecie. Wolą jednak do-
łączyć do swoistego grona, nie waham
się użyć tego słowa, „pasożytów gene-
alogicznych”. Smutne, że to zjawisko się
nasila.
Czy w obecnej sytuacji, gdy wiele
ksiąg metrykalnych zostało
zdigitalizowanych i można je
oglądać, nie wychodząc z domu, ich
indeksacja nadal ma sens?
Jestem zwolennikiem indeksacji uprosz-
czonej, która ułatwia dotarcie do skanu
aktu, natomiast zawartość metryki po-
winna być pozostawiona do odczytania
poszukującym. Niech i oni poniosą tro-
chę trudu. A przy okazji uniknęłoby się
indeksowania ogromnej liczby aktów,
do których nikt nie zajrzy.
Co jest najtrudniejsze w pracy
indeksatora?
Trudności w  pracy indeksatora jest
wiele. Każdy widzi je inaczej i  odpo-
wiedź będzie siłą rzeczy subiektyw-
na. Z  moich doświadczeń wymienił-
bym na pierwszym miejscu trudności
w  rozczytaniu ręcznego pisma, które
czasami są nie do pokonania. Jeśli do
tego dojdzie tekst pisany cyrylicą lub
po łacinie, trudności te jeszcze wzra-
stają. Są one łatwiejsze do pokonania,
gdy z czasem nabiera się wprawy i tzw.
opatrzenia pisma niektórych piszących
bazgrołami. Rutyna daje jeszcze je-
den atut w  postaci poznania pewnych
> Digitalizacja w Archiwum Państwowym
w Grodzisku Mazowieckim.Od prawej –
Krzysztof Dławichowski, Bronisław Popkowicz,
Marcin Socha,Leszek Ćwikliński
niuansów, charakterystycznych dla
danego skryby. Do tej podstawowej
trudności dodałbym konieczność wła-
ściwego zorganizowania sobie warsz-
tatu pracy. Trzeba dobrze znać Excela,
stosować różne tricki ułatwiające wy-
godne czytanie treści aktu z  równo-
czesnym wpisywaniem danych do ta-
beli. Dla wielu trudnością podstawową
More Maiorum
maj | 5 (76)/2019
9
Zgłoś jeśli naruszono regulamin