Opowiadanie A. Widzowskiej Linie papilarne
Linie papilarne
Dzieci z grupy Ady siedziały na dywanie i z ciekawością obserwowały, co robi nauczycielka. Pani ustawiła specjalną tablicę i za pomocą magnesów przyczepiła do niej duży arkusz białego papieru.
– Będziemy malować obraz? – zapytał Tomek.
– Zaraz się przekonacie –- nauczycielka uśmiechnęła się tajemniczo i przyniosła dwa zestawy farb plakatowych.
– Ja będę malował jak Picasso! – powiedział Jaś.
– Pika… co? – zdziwiła się Kasia.
– Picasso, taki znany malarz. Widziałem jego obrazy w muzeum i wiecie co… – czasami malował podobnie jak my.
– Takie bohomazy? – zachichotały dziewczynki.
– Wcale nie bohomazy, tylko kolorowe portrety z kółek, trójkątów i kwadratów. Mama mi mówiła, że miał wielki talent.
– A moje rysunki wiszą w przedpokoju i też są ładne – pochwaliła się Ada.
– Moje też! – powiedział Piotrek.
– Nieprawda, bo kiedyś narysowałeś żyrafę, która wyglądała jak słoń! – zaśmiał się Paweł.
– A ty namalowałeś różowego kota! Koty nie są różowe! – zdenerwował się Piotrek.
– A ty nie umiesz budować wieży!
W sali zrobiło się bardzo głośno, a dzieci zaczęły się nawzajem popychać.
– Bardzo proszę o ciszę! – powiedziała nauczycielka. – Czy wiecie, co to znaczy być cicho jak makiem zasiał?
– To znaczy być cicho jak myszy pod miotłą! – odpowiedziały dzieci chórem, ponieważ doskonale znały umowę ze swoją panią. Gdy wypowiadała zdanie o maku i ciszy, należało odpowiedzieć hasłem „myszy i miotła”, a potem być cicho, ciszej, najciszej…
– Kochani, każde z was ma już sześć lat, a to znaczy, że sami możecie ustalać reguły zachowania i współpracy w przedszkolu, tak żeby wszyscy czuli się tutaj dobrze. Na tej białej planszy zapiszemy wszystkie propozycje, które będą waszymi kompasem i wskazówką. Co o tym myślicie?
– Super! – zawołał Tomek.
– Jeśli ustalimy zasady, to wtedy nie będziemy się kłócić – powiedziała Ada. – Ja z moim bratem Olkiem mamy swój kontrakt w domu i nie kłócimy się o komputer.
– Kontakt? – zdziwiła się Basia.
– Kontrakt – poprawiła ją Ada. – Taką ważną umowę.
Pani wzięła do ręki zielony pisak i wielkimi literami zapisała tytuł „Kodeks przedszkolaka”.
– Proponuję, żeby jako pierwszy punkt wpisać: „Zwracamy się do siebie po imieniu”. To znaczy, że nikogo nie przezywamy. Zgadzacie się?
– Tak! Nie wolno mówić do kogoś „grubas” albo „rudzielec” – stwierdziła Ada, która miała rude włosy i kilka razy była nazywana rudą wiewiórą.
Dzieci z radością dyktowały swoje propozycje, a pani zapisywała je w punktach. Pojawiły się takie zapisy:
„Każdy mówi po kolei, a nie wszyscy naraz”.
„Jesteśmy dla siebie mili i sobie pomocni”.
„Wspólnie rozwiązujemy problemy”.
„Dzielimy się zabawkami i przyborami”.
„Pomagamy słabszym”.
„Dbamy o czystość sali i całego przedszkola”.
„Słuchamy pani i siebie nawzajem”.
– Jest jeszcze jedna bardzo ważna rzecz! –- zawołał podekscytowany Jaś.
– Słucham, Jasiu.
– Trzeba koniecznie napisać: „Zakładamy dwie różne skarpetki”.
Dzieci roześmiały się głośno.
– A dlaczego? –- spytała zdziwiona pani.
– Bo u nas w domu ciągle giną skarpety i nawet tata zakłada czasami jedną czarną, a drugą brązową.
– A ja bym dopisała: „Ten, kto ma katar, zostaje w domu” – dodała Zosia.
– I jeszcze to, że można mieć trzy dokładki szpinaku! – zawołał Paweł, znany w przedszkolu wielbiciel szpinaku.
Kiedy pani zapisała już dziesięć punktów „Kodeks przedszkolaka”, poprosiła dzieci, żeby każde z nich pomalowało wewnętrzną część dłoni na dowolny kolor i przypieczętowało dokument. Dzieci z radością zabrały się do dzieła. Biała płachta papieru pokryła się kolorowymi odciskami dziecięcych rąk, a każda z nich okazała się niepowtarzalna.
– Twoja ręka jest większa od mojej – powiedziała Ada do jednego z chłopców.
– A ty odcisnęłaś lewą – zauważył ktoś inny.
– Zobaczcie, jakie tu są dziwne kreski i labirynty – Ada pochyliła się nad kolorowymi odciskami z lupą w ręce.
– Każda ręka ma inne kreseczki i wzorki, tak jak płatki śniegu! – zachwyciła się nowym odkryciem.
– Jakie śmieszne spiralki są na naszych palcach! – zauważyła Kasia.
– To są linie papilarne – wyjaśniła pani. – Każdy człowiek ma różny układ tych linii i żadna dłoń nie jest taka sama jak dłoń innego człowieka.
Kodeks przedszkolaka prezentował się wspaniale. Nie dość, że zawierał wiele cennych wskazówek, to w dodatku był kolorowy i były na nim ślady ślad każdego przedszkolaka z osobna.
– Nasze odciski palców to prawdziwe dzieło sztuki – powiedział poważnie Wojtek i wszyscy przyznali mu rację.
– Proszę pani, czy możemy dopisać jeszcze jeden punkt do naszej umowy? – zapytała Ada.
– Jaki?
– „Pamiętać o tym, że każdy z nas jest niezwykły” – odpowiedziała Ada.
gogo121