Maria Rodziewiczówna - Kądziel.pdf

(1059 KB) Pobierz
Kądziel. Powieść
Maria Rodziewiczówna
Poznań, 1928
Pobrano z Wikiźródeł dnia 04/04/20
1
MARJA RODZIEWICZÓWNA
KĄDZIEL
POWIEŚĆ
POZNAŃ
NAKŁADEM WYDAWNICTWA POLSKIEGO
I
II
III
IV
V
VI
VII
VIII
O K Ł A D K Ę R Y S O WA Ł E . C Z E R P E R
2
W S Z E L K I E P R AWA Z A S T R Z E Ż O N E
DRUKARNIA CONCORDIA SP. AKC., POZNAŃ
Tekst jest
własnością publiczną
(public
domain).
Szczegóły licencji na
stronie autora:
Maria Rodziewiczówna.
3
I.
Pani Taidy Skarszewskiej nikt nie lubił w okolicy, ale
każdy musiał ją szanować, liczyć się z nią, i przyciśnięty do
muru — przyznać, że była wiele warta.
Była to kobieta, którą bieda i praca wychowała, bieda i
praca nauczyła, bieda i praca towarzyszyła i wiodła przez
życie. W tej kompanji stwardniało jej serce, wyrobił się
despotyczny charakter — nawet zgrubiały rysy, głos,
wyrażenia. Była bezwzględna dla słabości, wymagająca
cnoty jako obowiązku pracy, jako jedynej dźwigni i celu
życia, pogardzająca próżniakiem jak przestępcą, prawiąca
prawdę ostrą twardo, bez żadnych ogródek! Nie wierzyła w
słabe zdrowie, w przeciwne okoliczności, w pokusy i
upadki — nawet w wadliwe wychowanie i dziedziczne
wady. Dla niej świat nie dzielił się na stany, klasy, płcie.
Nie. Był to człowiek pracujący — do niego należała
ziemia; był próżniak — dla niego był Sybir więzienie, ba!
gdyby była prawodawcą, dodałaby bez wahania szubienicę.
Razu jednego krewniak jej i chrzestny syn zarazem zgrał
się i przyciśnięty koniecznością, przyjechał błagać o
ratunek. Wtedy już pani Taida miała srebrne włosy, ale się
pozbyła towarzyszki biedy, więc mogła go poratować.
Przyjęła go w stodole, gdzie dozorowała zdawania partji
pszenicy i zaraz ofuknęła, że w roboczy dzień nie pójdzie
go bawić do salonu. Nieśmiało opowiedział swe
4
Zgłoś jeśli naruszono regulamin