Czechow smierc urzednika.pdf

(288 KB) Pobierz
Anton Czechow
Śmierć urzędnika
Wersja demonstracyjna
Wydawnictwo Psychoskok
Konin 2016
Kup książkę
Anton Czechow
„Śmierć urzędnika”
Copyright © by Anton Czechow, 1926
Copyright © by Wydawnictwo Psychoskok Sp. z o.o. 2016
Skład: Wydawnictwo Psychoskok Sp. z o.o.
Projekt okładki: Wydawnictwo Psychoskok Sp. z o.o.
Wydanie: Wydawnictwo „Bibljoteki Groszowej”
Druk: Polska Drukarnia w Białymstoku, Sp. Akc.
Tłumacz: A. W.
Redaktor: Antoni Lange
ZACHOWANO PISOWNIĘ
I WSZYSTKIE OSOBLIWOŚCI JĘZYKOWE.
Tekst jest własnością publiczną (public domain).
Zabrania się rozpowszechniania, kopiowania
lub edytowania tego dokumentu, pliku
lub jego części bez wyraźnej zgody wydawnictwa.
Kup książkę
ISBN: 978-83-7900-738-7
Wydawnictwo Psychoskok sp. z o.o.
ul. Spółdzielców 3, pok. 325, 62-510 Konin
tel. (63) 242 02 02, kom. 695-943-706
http://www.psychoskok.pl/
e-mail:wydawnictwo@psychoskok.pl
Kup książkę
BEZBRONNA ISTOTA
 Nie
bacząc na silny atak podagry w nocy i wynikające stąd zdenerwowanie,
Kistunow rano udał się do biura i najgorliwiej zaczął przyjmować interesantów
banku. Wyraz twarzy miał ponury i zmęczony, ledwo był zdolny mówić, ledwo
oddychał — jakby niebawem miał spocząć w grobie.
 —
Czem mogę służyć? — zwrócił się do kobiety w przedpotopowej salopie,
której forma ztyłu przypominała niby chrabąszcza.
 —
Proszę Waszej Ekscelencji — zaczęła prędko trajkotać nieznajoma — mój
mąż, asesor kolegjalny Szczukin, chorował pięć miesięcy i gdy, z przeproszeniem
pańskiem, leżał w domu i leczył się, bez żadnej przyczyny dano mu dymisję,
a kiedy przyszłam po pensję, to proszę Waszej Ekscelencji, wytrącili mu z pensji
dwadzieścia cztery ruble trzydzieści sześć kopiejek. — „Za co?“ — pytam. — „A bo
on brał pieniądze z kasy wzajemnej pomocy i koledzy za niego poręczyli“. — Co
takiego?… Czy on miał prawo brać bez mego pozwolenia?… To niemożliwe, proszę
pana. Cóż to znaczy?… Jestem biedna kobieta i żyję z lokatorów… Jestem słaba,
bezbronna istota… Wszyscy mnie krzywdzą i nikt mi dobrego słowa nie powie.
 Petentka zaczęła mrugać oczyma i szukać chustki w salopie. Kistunow wziął od
niej podanie i uważnie je przeczytał.
 — Co to jest takiego, proszę pani? — wzruszył ramionami — nic nie rozumiem!
Widocznie łaskawa pani mylnie trafiła. Prośba pani zupełnie nas nie dotyczy. Niech
się pani zwróci do instytucji, w której mąż jej pracował.
 —
Ach, drogi panie, byłam już w pięciu miejscach i nigdzie nawet nie chciano
przyjąć podania — odpowiedziała
Szczukina. — Już głowę straciłam, nie wiedząc, co czynić, ale zięć mój, niech
mu Bóg da zdrowie, poradził mi udać się do pana: — „Niech się mamusia zwróci
do pana Kistunowa — to jest człowiek wpływowy, może dla mamusi wszystko
zrobić“. — Niechże mi Wasza Ekscelencja pomoże!
 —
Nic nie możemy dla pani zrobić. Zechciej pani zrozumieć: mąż pani, o ile
miarkuję, pracował w wydziale wojskowo-lekarskim, a nasza instytucja jest
zupełnie prywatna, handlowa, to jest bank. Czy pani tego nie rozumie?
Kup książkę
Zgłoś jeśli naruszono regulamin