Dama pikowa.pdf

(290 KB) Pobierz
Aleksander Puszkin
Dama pikowa
Wersja Demonstracyjna
Wydawnictwo Psychoskok
Konin 2017
Kup książkę
Aleksander Puszkin
„Dama pikowa”
Copyright © by Aleksander Puszkin, 1926
Copyright © by Wydawnictwo Psychoskok Sp. z o.o. 2017
Zabrania się rozpowszechniania, kopiowania
lub edytowania tego dokumentu, pliku
lub jego części bez wyraźnej zgody wydawnictwa.
Tekst jest własnością publiczną (public domain)
Tłumacz: Antoni Lange
ZACHOWANO PISOWNIĘ
I WSZYSTKIE OSOBLIWOŚCI JĘZYKOWE.
Skład: Kamil Skitek
Projekt okładki: Wydawnictwo Psychoskok Sp. z o.o.
Druk: Zakł. Graf. E. i D-ra K. Koziańskich, Warszawa 1926
ISBN: 978-83-7900-777-6
Wydawnictwo Psychoskok sp. z o.o.
ul. Spółdzielców 3, pok. 325, 62-510 Konin
tel. (63) 242 02 02, kom. 695-943-706
http://www.psychoskok.pl/
e-mail:wydawnictwo@psychoskok.pl
Kup książkę
I.
 Najnowsza księga gadek.
 Pikowa dama oznacza skrytą nieżyczliwość.
 Pewnego
razu u Narumowa, oficera konnej gwardji grano w karty. Długa noc
zimowa zbiegła niepostrzeżenie; do wieczerzy zasiadano o godzinie piątej zrana.
Ci, którzy wygrali, jedli z wielkim apetytem, inni zaś siedzieli roztargnieni przed
pustem nakryciem. Lecz gdy zjawił się szampan, rozmowa ożywiła się i wszyscy
wzięli w niej udział.
 — Jak ci się powiodło, Suryn? — zapytał gospodarz.
 —
Przegrałem, jak zwykłe. Muszę przyznać, że nie mam szczęścia; gram
mirandolem, nigdy nie gorączkuję, nic mnie nie zdoła wybić z równowagi,
a jednak stale przegrywam!
 — I ani razu nie dałeś się skusić? Ani razu nie postawiłeś na rute?... Zadziwia
mnie wytrzymałość twoja.
 — A czy German inny? — rzekł jeden z gości, wskazując młodego inżyniera, —
nigdy nie wziął karty do rąk, nigdy nie zagiął parolu, a siedzi do piątej rano
i przygląda się naszej grze.
 —
Gra zajmuje mnie bardzo, rzekł German, lecz nie mogę poświęcać
niezbędnego, w nadziei zdobycia zbytecznego.
 —
German, to niemiec; wyrachowany — otóż i wszystko! — zauważył Tomski.
— Ale kto jest dla mnie niepojęty, to moja babka, hrabina Anna Tiedotowna.
 — Jakto? co? — zawołali goście.
 — Nie mogę zbadać, mówił dalej Tomski, dlaczego babka moja nie poniteruje?
 — A cóż w tem dziwnego, że osiemdziesięcioletnia staruszka nie poniteruje?
 — Więc wy nic o niej nie wiecie?
 — Nie! doprawdy nic!
 — Posłuchajcie tedy! Trzeba wam wiedzieć, że babka moja szesnaście lat temu
Kup książkę
jeździła do Paryża i była tam w wielkiej modzie. Biegano za nią, aby zobaczyć La
Vénus moscovite; Richelieu włóczył się za nią, a babka zapewnia, że o mało co nie
zastrzelił się z powodu jej nieczułości. W tym czasie damy grały w Faraona.
Pewnego razu na dworze przegrała ona na słowo z księciem Orleanu jakąś wielką
sumę. Przyjechawszy do domu, babka, zdejmując muszki z policzków i odwiązując
fiszbiny, zawiadomiła dziadka o swej przegranej i kazała mu zapłacić. Nieboszczyk
dziadek, o ile pamiętam, był czemś w rodzaju dworzanina babki. Bał się jej, jak
ognia; jednak, usłyszawszy o tak strasznej przegranej, stracił panowanie,
przyniósł rachunki, dowiódł jej, że przez pół roku wydali pół miljona, że pod
Paryżem nie mają ani podmoskiewskiej ani saratowskiej wsi i zgoła odmówił
płacenia. Babka spoliczkowała go i położyła się spać sama, na znak swej niełaski.
Nazajutrz kazała wezwać męża, w nadziei, że domowa kara podziałała na niego,
ale był on niewzruszony. Pierwszy raz w życiu zniżyła się z nim do dysputy
i wyjaśnień, próbowała go wzruszyć, dowodząc łagodnie, że dług długowi nie
równy i że jest różnica między księciem, a furmanem. Gdzież tam! Dziadek się
zbuntował. Nie, i tyle! Babka nie wiedziała, co zrobić. Miała znajomego bardzo
znakomitego człowieka. Słyszeliście o hrabi Sen-Żermen, o którym opowiadają
tak wiele cudownych rzeczy. Wiecie, że podawał się on za żyda wiecznego tułacza,
za wynalazcę eliksiru życia, filozoficznego kamienia i t. d. Śmiano się z niego, jak
z szarlatana, a Casanowa w swych pamiętnikach twierdzi, że był on szpiegiem;
jednak Sen-Żermen mimo swej tajemniczości miał bardzo szanowną
powierzchowność i był bardzo miłym człowiekiem w towarzystwie. Babka kocha go
do tej pory bez pamięci i gniewa się, jeśli mówią o nim bez szacunku. Babka
wiedziała, że Sen-Żermen mógł rozporządzać wielkiemi pieniędzmi. Postanowiła
udać się do niego, napisała list i prosiła go, aby niezwłocznie do niej przyjechał.
Stary dziwak zjawił się natychmiast i zastał ją w strasznej rozpaczy. Przedstawiła
mu w najbardziej czarnych barwach barbarzyństwo męża i nakoniec rzekła, iż całą
nadzieję pokłada na jego przyjaźni i uprzejmości. Sen-Żermen zamyślił się. „Mogę
pani służyć tą sumą, rzekł; wiem jednak, że nie będzie pani dopóty spokojną,
dopóki nie zwróci mi jej pani, a nie chciałbym panią zaplątać w świeże kłopoty.
Jest inny sposób, może się pani odegrać“.
 —
Lecz, miły hrabio, odpowiedziała babka, powiadam panu, że my wcale nie
mamy pieniędzy.
 — Pieniądze nie są tu potrzebne, odparł Sen-Żermen, proszę mnie posłuchać.
 Wtedy odsłonił jej tajemnicę, za którą każdy z nas drogoby zapłacił...
Kup książkę
Zgłoś jeśli naruszono regulamin