Moj zawodnik.pdf

(657 KB) Pobierz
Tytuł oryginału: The Player (The Player #1)
Tłumaczenie: Marcin Machnik
ISBN: 978-83-283-3831-9
Copyright © 2017 K. Bromberg
Published by JKB Publishing, LLC
All rights reserved. No part of this book may be reproduced, scanned, or distributed in any
printed or electronic form without permission.
Polish edition copyright © 2018 by Helion S.A.
All rights reserved.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Nieautoryzowane rozpowszechnianie całości lub fragmentu
niniej-szej publikacji w jakiejkolwiek postaci jest zabronione. Wykonywanie kopii metodą
kserograficzną, fotograficzną, a także kopiowanie książki na nośniku filmowym,
magnetycznym lub innym powoduje naruszenie praw autorskich niniejszej publikacji.
Wszystkie znaki występujące w tekście są zastrzeżonymi znakami
firmowymi bądź towarowymi ich właścicieli.
Autor oraz Wydawnictwo HELION dołożyli wszelkich starań, by zawarte w tej książce
informacje były kompletne i rzetelne. Nie biorą jednak żadnej odpowiedzialności ani za
ich wykorzystanie, ani za związane z tym ewentualne naruszenie praw patentowych lub
autorskich. Autor oraz Wydawnictwo HELION nie ponoszą również żadnej odpowiedzialności
za ewentualne szkody wynikłe z wykorzystania informacji zawartych w książce.
Wydawnictwo HELION
ul. Kościuszki 1c, 44-100 GLIWICE
tel. 32 231 22 19, 32 230 98 63
e-mail:
editio@editio.pl
WWW:
http://editio.pl
(księgarnia internetowa, katalog książek)
Printed in Poland.
Kup książkę
Poleć książkę
Oceń książkę
Księgarnia internetowa
Lubię to! » Nasza społeczność
Mój zawodnik
Rozdział 1.
Scout
Pięć miesięcy później.
— Jak byś mnie chciała?
Piwne oczy.
Arogancki uśmieszek.
Te dwie cechy Eastona Wyldera przykuwają moją uwagę, gdy za-
gląda przez drzwi do pokoju treningowego.
Otwieram usta,
żeby
się odezwać, ale odbiera mi mowę, gdy
Easton przekracza próg i pojawia się w
środku
w pełnej okazałości.
Chodzi nie o to,
że
jest bez koszulki, bo taki widok to norma w moim
zawodzie, ale o
wszystko,
co zapiera mi dech w piersi. Nagi, opalony
i umięśniony tors. Nisko wiszące spodenki gimnastyczne, które de-
monstrują idealnie zarysowane mięśnie w kształcie litery V. Ledwie
widoczny pasek włosów, który kieruje moje spojrzenie tam, gdzie nie
powinnam patrzyć.
Ale
patrzę.
I to jest problem. Bo chociaż reflektuję się po ułamku sekundy,
to wystarcza,
żeby
zauważył. Podrywam wzrok w stronę ciemnego
zarostu i znowu trafiam na ten zadufany uśmieszek, którym mnie
prowokuje, jakby pytał, czy podoba mi się to, co widzę.
Kolejny dzień. Kolejny klient.
Kolejny zawodnik.
Powinnam się tego spodziewać.
Jest przystojny. Muszę to przyznać. To ten rodzaj faceta, który wy-
wołuje suchość w ustach i na którego wszyscy patrzą, gdy wchodzi
7
Kup książkę
Poleć książkę
K. Bromberg
do pomieszczenia. A do tego jest bogiem na boisku.
Średnia
uderzeń,
skuteczność w osiąganiu bazy, procent złapań na próbie kradzieży
oraz liczba pickoffów i podań — wszystkie jego statystyki mówią,
że
jeśli utrzyma taką passę, trafi do grona największych mistrzów.
Pełny pakiet.
Ale jeśli pierwsze wrażenie może być jakąkolwiek podstawą do
wnioskowania, to jego bezczelnie uniesione brwi i arogancka postawa
sugerują,
że
jest taki sam, jak pozostałe
pełne pakiety,
z którymi
pracowałam. Atrakcyjne z wyglądu, ale nudne jak diabli. Zarozumiałe
i jednowymiarowe. Zainteresowane rozmową wyłącznie o sobie.
Mam nadzieję,
że
się mylę, bo w przeciwnym razie to będą
długie
trzy miesiące. A poza tym przez ostatnie kilka lat podziwiałam jego
karierę i wolałabym móc podziwiać go także jako człowieka.
— Na plecach? — dopowiada, nim otrząsam się z zamyślenia
i podchodzi bliżej. — Na brzuchu? — Zatrzymuje się i ociera twarz
ręcznikiem, nastroszając sobie przy tym ciemnobrązowe włosy, co
jednak w jakiś sposób tylko dodaje mu uroku.
Daj mu szansę, Scout.
To król baseballu. Może nie jest aż taki
zły. Zresztą, co to za różnica, czy jest zarozumiałym dupkiem? Masz
kontrakt, deadline, a to jest twój klient. Tak więc, do dzieła. Pozbieraj
się i
zrób, co do ciebie należy.
— Ehm — mówię i znowu opuszczam wzrok, bo nie chcę,
żeby
jego twarde, nieco pokiereszowane, lecz perfekcyjne ciało mąciło mi
myśli i niszczyło mój profesjonalizm.
Ehm?
— powtarza, a jego wielobarwne oczy
śmieją
się z
żartu,
który rozumie tylko on sam.
— Wybacz, rozproszyłeś mnie. — Gdy tylko wypowiadam te sło-
wa, uświadamiam sobie,
że
brzmią, jakby winowajcą było jego ciało.
— Rozproszyłem? — Uniesienie brwi. Cień uśmiechu.
Zaczynam od nowa.
— Jestem nową fizjoterapeutką zakontraktowaną przez klub, która
ma pomóc ci wrócić na boisko.
Klub
cię zatrudnił? Myślałem,
że
mamy od tego doktora. A ty
z pewnością nie jesteś doktorem.
8
Kup książkę
Poleć książkę
Mój zawodnik
— To właśnie on przydzielił mi twój przypadek — wyjaśniam de-
fensywnym tonem, przygnieciona ciężarem tego,
że
tu jestem, a on nie.
— Doktor Dalton? — dopytuje z niedowierzaniem.
— Tak, doktor Dalton. Pracuję z nim.
Z nim?
Przecież on zawsze pracuje solo. — Przymruża powieki
i przez chwilę bezceremonialnie mi się przygląda. Pod wpływem jego
milczącej obserwacji przestępuję z nogi na nogę, ale gdy postana-
wiam się odezwać, on chichocze pod nosem z czegoś, czego najwy-
raźniej nie rozumiem. — Kto konkretnie cię zatrudnił?
— Twój prezes. Cory Tillman.
— Cory?
— Tak, Cory. —
Co w tym jest tak trudnego do zrozumienia?
— Nawet nie pomyliła nazwiska — mruczy bardziej do siebie niż
do mnie, pogłębiając moją dezorientację. — Niezłe, muszę przyznać.
Stawiam na Drew lub Tino. Wyjaśnili ci wszystko, co?
O czym on, do cholery, mówi?
Nie
żeby
to był twój interes, ale nie trzeba mi nic wyjaśniać.
Wolałabym już zacząć.
— Nie.
— Nie? —
To jakieś
żarty?
— Myślisz,
że
pozwalam
byle komu
dotykać mojego ramienia?
Że
co? — Obelga kłuje silniej, niż powinna. Doświadczenie
nauczyło mnie oczekiwać założenia,
że
nie mogę być tak dobra jak
Dalton, ale i tak czuję narastającą wściekłość. — Zapewniam cię,
że
mój dotyk jest równie magiczny jak dotyk doktora Daltona. —
Dupek.
— Nie wątpię — mruczy przeciągle i taksuje moje ciało. To wy-
rażające czystą samczą aprobatę spojrzenie jeszcze bardziej rozbudza
moje rozpalone nerwy. A ja nie chcę być pobudzona. Nie chcę,
żeby
wzbudzał we mnie jakiekolwiek uczucia, skoro właśnie udowodnił,
jak wielkim jest palantem.
— Spróbuj tego na kimś innym, pięknisiu. Twój czar na mnie
nie działa.
9
Kup książkę
Poleć książkę
Zgłoś jeśli naruszono regulamin