Incydent na Rigil Prime.pdf

(317 KB) Pobierz
Tomasz Biedrzycki
INCYDENT NA
RIGIL PRIME
Kup książkę
INCYDENT NA RIGIL PRIME
Copyright © by Tomasz Biedrzycki, Jelenia Góra 2012
Wszelkie prawa zastrzeżone. Rozpowszechnianie i kopiowanie
całości lub części publikacji zabronione bez zgody autora.
All rights reserved
Okładka
Adam Block/Mount Lemmon Skycenter/University of Arizona
Korekta
Agnieszka Koprowska
Wydanie I
Jelenia Góra 2012
ISBN 978-83-934329-8-1
www.tomaszbiedrzycki.pl
ksiazki@tomaszbiedrzycki.pl
Kup książkę
PROLOG
4 września 2111roku godz. 8.20 czasu miejscowego
Nad horyzontem pojawiła się pierwsza zapowiedź
świtu.
Ciemność na wschodzie poszarzała a blask gwiazd przyblakł. Nad
zmrożoną powierzchnią powoli wychodziła odległa, gorejąca kula
Alfa Centauri B. Pierwsze
żółto-pomarańczowe
promienie padły na
surową powierzchnię planety. Noc ustępowała powoli i opornie, jak
zwykle w pobliżu równika a wyłaniające się z niej karłowate krzewy
wydawały się większe. Długie cienie padały na zmarznięty grunt.
Długie języki szronu ciągnęły się aż po horyzont, błyszcząc niczym
gigantyczne kryształowe kolie. Pośród grupy wysokich krzewów stał
nieruchomo grubo odziany człowiek, znaczący rzadką atmosferę
nikłymi obłokami pary. Spoza
śniegowej
maski zintegrowanej z
aparatem do wzbogacania atmosfery widniały tylko niebieskie oczy
otoczone siatką zmarszczek. Z zachwytem wpatrywał się we
wschodzącą gwiazdę, która właśnie oderwała się od horyzontu.
Wspaniałego widoku nie zakłócała atmosfera, przejrzysta jak zawsze
na Rigil Prime. Człowiek pokręcił głową i ustawił przyrządy
naukowe, porównując w myślach niepozorną gwiazdę ze Słońcem.
Ta, na którą patrzył, Alfa Centauri B nie miała oczywiście szans w
tym porównaniu. Jej
światło, żółć
wpadająca w czerwień tworzyło
niepowtarzalne wzory na powierzchni, jakże inne od ziemskich. Nad
linią widnokręgu pojawiła się kolejna gwiazda, widoczna mimo
poranka. Towarzysz gwiazdy centralnej – Alfa Centauri A gonił swą
sąsiadkę, widoczny jako oddalony krąg
światła,
sześciokrotnie
większy niż Wenus widziana z Ziemi. Człowiek ustawił instrumenty
i na moment zapatrzył się tęsknym wzrokiem na nowy element
nieba. Tamta gwiazda
świeciła
nawet silniej od Słońca, ale Rigil
Prime był na tyle daleko, by nie uzyskiwać z tego
źródła
nawet
odrobiny ciepła. Srebrzysty kobierzec szronu zaczął znikać w miarę
Kup książkę
jak gwiazda centralna wznosiła się wyżej na niebie. Temperatura
powoli rosła przekraczając zero stopni Celsjusza i wtedy dopiero
człowiek ruszył z powrotem, raz po raz oglądając się za siebie.
Przywykł do tej ciszy, tego spokoju, jakże odmiennych od
przepełnionej ruchem i jazgotem Ziemi. Gdy piętnaście lat temu
opuszczał układ Słoneczny, takiego
życia
jak na Rigil Prime mógł
zaznać tylko w virtualu. Sztucznym, udawanym i mocno
nieprawdziwym. Ta planeta też miała się kiedyś zaludnić setkami
tysięcy ludzi i zacząć przypominać Ziemię. Na dniach miał się
pojawić FSS „Autumn” niosący przeszło trzy tysiące kolonistów.
Szeroki pas wokół równika był wolny od lodu i liczył ponad siedem
tysięcy kilometrów, więc miejsca było pod dostatkiem dla przyszłych
mieszkańców. Twarz mężczyzny rozjaśniła się w uśmiechu,
kryjącym się za maską. Gdy ta planeta zmieni się w drugą Ziemię, on
ruszy dalej wprost ku nowym gwiazdom, ku kojącej pustce. Oczom
wędrowca ukazała się niezbyt wysoka, konstrukcja bramy
zbudowanej z pni karłowatych roślin. Od niej ciągnęła się niska
zapora podbudowana wałem z wiecznej zmarzliny. Głębiej widniały
swojskie budynki z prefabrykowanych elementów. Mimo,
że
tworzyły je kompozyty o podwyższonej wytrzymałości, szare
powierzchnie znaczyły rysy powstałe w czasie gwałtownych,
wiosennych burz, jakie pustoszyły równikowy pas Rigil Prime.
Wędrowiec stanął przy bramie i zerknął na płytę, na której ktoś
niezgrabnie wymazał treść „Price Town – 236 mieszkańców”.
Przeszedł pomiędzy szerokimi, stalowymi szynami, po których
wieczorem toczyła się główna brama wyglądająca jak monstrualny
pług, zasłaniający wejście do kolonii, obszedł bokiem potężne okutą
górę stali i skierował się w stronę budynku jaśniejącego w oddali,
który przypominał uciętą w połowie kulę o
średnicy
niemal
czterdziestu metrów, pierwsza stała konstrukcja, jaka pojawiła się na
Kup książkę
Zgłoś jeśli naruszono regulamin