Mroczni ludzie Trylogia OXEN cz 2.pdf
(
756 KB
)
Pobierz
Tytuł oryginału: De mørke mænd
Tłumaczenie: Edyta Stępkowska
Projekt okładki: ULABUKA
Materiały graficzne na okładce zostały wykorzystane
za zgodą Shutterstock Images LLC.
ISBN: 978-83-283-4404-4
© Jens Henrik Jensen og JP/Politikens Hus A/S København 2014
All rights reserved. No part of this book may be reproduced or transmitted in any form
or by any means, electronic or mechanical, including photocopying, recording or by any
information storage retrieval system, without permission from the Publisher.
Polish edition copyright © 2018 by Helion SA
All rights reserved.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Nieautoryzowane rozpowszechnianie całości lub fragmentu
niniejszej publikacji w jakiejkolwiek postaci jest zabronione. Wykonywanie kopii metodą
kserograficzną, fotograficzną, a także kopiowanie książki na nośniku filmowym,
magnetycznym lub innym powoduje naruszenie praw autorskich niniejszej publikacji.
Wszystkie znaki występujące w tekście są zastrzeżonymi znakami firmowymi bądź
towarowymi ich właścicieli.
Autor oraz Helion SA dołożyli wszelkich starań, by zawarte w tej książce informacje były
kompletne i rzetelne. Nie biorą jednak żadnej odpowiedzialności ani za ich wykorzystanie,
ani za związane z tym ewentualne naruszenie praw patentowych lub autorskich. Autor oraz
Helion SA nie ponoszą również żadnej odpowiedzialności za ewentualne szkody wynikłe
z wykorzystania informacji zawartych w książce.
Helion SA
ul. Kościuszki 1c, 44-100 Gliwice
tel. 32 231 22 19, 32 230 98 63
e-mail:
editio@editio.pl
WWW:
http://editio.pl
(księgarnia internetowa, katalog książek)
Printed in Poland.
•
Kup książkę
•
Poleć książkę
•
Oceń książkę
•
Księgarnia internetowa
•
Lubię to! » Nasza społeczność
Rozdzia 1.
K
si yc wisia na niebie wielki i jasny, na jego tle, na kraw dzi
trwa nieruchomo szczur — t usty i dumny. Zgarbiona sylwetka
odcina a si ostro od bladego dysku. Kolumny okalaj ce jego wiat
wyrasta y czarne i poszarpane.
Tworzy y je ogromne daglezje, wierki ustawione w szeregu jak
kampania reprezentacyjna wojska, a od wschodu rz d wiecznie
zielonych modrzewi.
Zastyg y, niczym oligarcha podziwia z góry swoje imperium pod
gwiazdami. N dznej postaci le cej poni ej nie zaszczyci cho by
przelotnym spojrzeniem.
Z najwi kszym trudem rozchyli powieki. Dryfowa — w czasie
i miejscu. Os ab a jego zdolno do b yskawicznego wybudzania si
z najg bszego nawet snu, cenna, nierzadko ratuj ca ycie umie-
j tno wytrenowana przez lata ycia w ci g ym stanie zagro enia.
Na razie le a wi c tylko nieruchomo. Pozwala zmys om ch on
ciemno . Podniós wzrok i zobaczy jego — szczura.
Dopiero gdy si poruszy i zaszele ci a s oma pod nim, zwierz
nad jego g ow obruszy o si i ura one, z ostentacyjn powolno ci
przesz o po belce stropowej, a znik o z pola widzenia.
Na zewn trz rozci ga si zalany srebrem pejza . Wsz dzie, jak
okiem si gn , sadzawki i fontanny. Znów by w carskim Peterhofie.
Dziwne, e by o tak…
Powieki zrobi y si ci kie i ponownie si zasun y.
Do pod wiadomo ci przebija a si ledwie uchwytna mgie ka za-
pachu. Ja minu i porannego seksu…
Kup książkę
Poleć książkę
Peterhof, rosyjski Wersal niedaleko Sankt Petersburga. Sierpie .
S ysza jej d wi czny miech. Obr czki po yskiwa y na ich nieprzy-
wyk ych jeszcze palcach. Birgitte w cienkiej bawe nianej sukience
nad Zatok Fi sk z twarz roz wietlon s o cem. „Dopóki was
mier nie roz czy”.
Otworzy oczy i wspar si na okciu.
Rzeczywi cie — p aski krajobraz przecina kana , by o te mnó-
stwo zbiorników wodnych i co chwila fontanny tryska y wie o sto-
pionym srebrem. Ale…
Z powrotem ci ko opad na ziemi . W nozdrza uderzy go s a-
by zapach fekaliów. Poza tym fontanny powinny by z ote. Car nie
potrafi zadowoli si srebrem.
Poderwa si na swojej wi zce s omy i w jednej chwili znalaz
si w wiecie rzeczywistym. W tylnej cianie szopy brakowa o kilku
desek i w pomieszczeniu hula wiatr. Nasun na g ow kaptur
piwora i zaci gn sznurek. By o przenikliwie zimno, temperatura
w okolicach zera. Ch ód na szcz cie nieco t umi fetor.
Na zewn trz, w zaro lach po prawej stronie kana u, dostrzeg
niewielkie stado owiec. Nie mia w tpliwo ci, e to one zapasku-
dzi y mu pos anie. Poza tym legowisko by o suche i ca kiem wygodne.
Spa ju w gorszych miejscach. Znacznie gorszych. Znacznie bar-
dziej niebezpiecznych.
Jakie dwie cie metrów dalej, po jego lewej, sta pobielony dom.
W ma ych oknach pali o si wiat o, ale poza tym nie by o wida
adnych ladów ycia.
Sankt Petersburg nale a do odleg ej przesz o ci.
Raz jeszcze omiót wzrokiem krajobraz na zewn trz — teraz
ukazuj cy mu si nagi, w pe nym wietle wiadomo ci. Tera niej-
szo ci by y stawy hodowlane w niewielkiej niecce i jego pos anie
pod dachem z blachy falistej. Stwierdzi to bez alu, bez jakichkol-
wiek emocji. By w po owie Pó wyspu Jutlandzkiego, gdzie pomi -
dzy Brande a Sdr. Felding. Kana nie wpada do Zatoki Fi skiej,
ale do rzeki Skjern. Fontanny za nie tryska y srebrem, a jedynie
filtrowa y wod dla pstr gów.
4
Kup książkę
Poleć książkę
Wczoraj nocowa w stodole niedaleko Nr. Snede i Bóg raczy
wiedzie , gdzie zanocuje jutro.
Dopiero teraz do niego dotar o: to nie by a zwyk a noc. To by a
noc podsumowa . Czas sporz dzania bilansu yciowych osi gni ,
czas refleksji — dla królowej, premiera. Jego natomiast my l o tym
uderzy a niczym pocisk.
Nowy Rok.
Pod wietli wy wietlacz zegarka. Dwudziesta trzecia pi dzie-
si t siedem. Zasadniczo nie mia o wi kszego znaczenia, czy prze-
spa zmian roku, niemniej by o przed pó noc , a on nie spa . Za
trzy minuty dzwony na wie y ratuszowej w Kopenhadze rozko ysz
si i wype ni powietrze uroczystym dudnieniem. Ponownie rozej-
rza si po okolicy. W ciszy, jaka tu panowa a, us ysza by k aczek
spadaj cy z grzbietu której z tych owiec na zewn trz.
W rodzinie Birgitte, w sylwestra, gdy wybija a pó noc, wszyscy
podrywali si z krzese i taboretów i padali sobie w ramiona. W jego
rodzinie nikt nie mia do wyobra ni ani ikry, by zdarza y si takie
wybuchy rado ci. Razem z Birgitte mieli zwyczaj skaka wokó jak
szaleni. Przez kilka lat udawa o im si nawet skaka z Magnusem
mi dzy nimi.
Tu obok jego kryjówki w powietrzu przesun o si co du ego.
Towarzyszy temu charakterystyczny szelest piór wios uj cych w po-
wietrzu. Sowa wfrun a w nowy rok. Mo e za chwil równie przy-
si dzie na jakiej ga zi i zwymiotuje, jak wielu ludzi tej nocy.
Za to na pewno chór dziewcz cy Du skiego Radia za piewa
pie noworoczn . Szampan, brz k kieliszków i marcepany. Pija -
stwo, sztuczne ognie, a nad ranem napi te nerwy. Dobrze to zna .
A za dobrze.
Pó noc. Z okolicznych gospodarstw w niebo wystrzeli rój fajer-
werków. Wybucha y wysoko nad dachami, zasnuwa y niebo kotar
z otego i srebrnego py u i przecina y ciemno pojedynczymi g o-
nymi hukami. Nienawidzi sztucznych ogni.
Zdziwi o go nieco, e z bia ego domu nikt nie wyszed . Nikt nie
wystrzeli w powietrze ani jednej racy, nikt nie odpali petardy.
Biesiadnicy postanowili najwyra niej zosta w cieple i tam wznosi
5
Poleć książkę
Kup książkę
Plik z chomika:
PDFator
Inne pliki z tego folderu:
Mroczni ludzie Trylogia OXEN cz 2.pdf
(756 KB)
Inne foldery tego chomika:
3ds max
50 zadań i zagadek szachowych
Access
Acrobat
Administracja
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin