WYZWOLENIE Deir 1
Dimitri Wereszczagin
WYZWOLENIE
DEIR I
Wydawnictwo KOS KATOWICE 2005Tłumaczenie z języka rosyjskiego: Marina MockałłoProjekt okładki:
AMC SZTUKA e-mail: amciesielcza interia.plKorekta:
Mariusz GrygierczykŁamanie:
Ryszard Liebich - Wydawnictwo KOS
ISBN 83-89375-65-6
Wydawnictwo KOSul. Agnieszki 1340-110 Katowice
tel./faks (032) 258-40-45, (032) 258-27-20. (032) 254-02-73teł. (032) 258-26-48e-mail: koskos.com.plhttp://www.kos.com.pl
1
POUCZENIE NA DROGĘ
Otwierając tę książkę uzyskacie szansę na zmianę swego życia przez wyjście na nowy poziom ewolucji. Przyniesie ona zrozumienie prawdziwej przyczyny zdrowia i wszystkich chorób, ludzkiego postępowania i kolei losu. Uwolnicie się od wpływów wielkich energetycznych pasożytów manipulujących ludźmi i zmuszających ich do autodestrukcji. Pamiętajcie, by nie krzywdzić istot na niższym poziomie rozwoju. Okażcie im współczucie i pomóżcie im. Bo dla was stanie się możliwym to, co dla innych jest nieosiągalne. Nie marnujcie swoich możliwości uganiając się za próżnościami tego świata. Przed wami stoją wielkie cele - odkrycie nowego świata, poszukiwanie w nim miejsca dla siebie. Uzyskacie zdolność uzdrawiania. Ten dar przyjdzie do każdego. Pomagajcie bezinteresownie.
Wasza dusza się wzmocni, będziecie mogli poprowadzić za sobą innych. Przynieście im światło i radość, nie ciemność i ból.
Przestaniecie być zależni od karmy i chorób karmicznych. Pomóżcie w tym innym. Będziecie w posiadaniu prawdziwego narzędzia zmiany świata - wiary. Niech wasza wiara służy nie tylko wam.
Aby przejść tę drogę do końca, prawdopodobnie będziecie potrzebować pomocy. Szukajcie jej u wędrowców takich jak wy. Rozpoznawajcie siebie nawzajem w tłumie. Uczcie się od siebie. Pamiętajcie o sobie nawzajem.
Wchodząc na nowy stopień rozwoju, staniecie się częścią nowej energetycznej wspólnoty wolnych ludzi. Wspierajcie się nawzajem. Pamiętajcie o sobie i wzmacniajcie się wzajemnie, ponieważ cena wolności jest wysoka i czasem ponad siły jednej osoby.
Pamiętajcie też o nas, którzy jako pierwsi przeszliśmy do nowego świata. Ogniskujemy dla was nową wspólnotę energetyczną. Zwracajcie się do nas w trudnych chwilach, a my przyjdziemy wam z pomocą, Zwracajcie się też w chwilach dobrobytu, a my będziemy mogli przyjść z pomocą milionom innych ludzi. Odpowiemy z tamtej strony. Śmierci nie ma.
Spróbujcie kontaktować się ze mną, autorem tych słów. Czekam na to. Proście o pomoc i pomagajcie mi. Dodajcie do światła nowej energetycznej jedności swoje promienie. Twórzcie nową wolną ludzkość. Zasługujecie na to.
ZAMIAST WSTĘPU
Historia systemu „dalszego energoinformacyjnego rozwoju" zaczęła się w 1982 roku, kiedy to do mego gabinetu w administracyjnym budynku kompleksu badawczego jednego z miasteczek wojskowych na Sybirze wpadł pułkownik Piotr Keldorowski. Zapytał, czy nie miałbym ochoty zrezygnować z projektu, nad którym pracowała moja grupa. Miałem powody, by zastanowić się nad tą propozycją.
Teraz mogę już o tym mówić, ale nawet dziś nie przychodzi mi łatwo napisanie słów „broń psychotroniczna". Właśnie to stanowiło istotę projektu mojej grupy, niezupełnie „poważnego" - zdaniem ortodoksyjnych wojskowych - i dlatego całkowicie tajnego (chociaż wiem, że w Moskwie istniała jeszcze jedna jednostka, która pracowała nad podobnym projektem także w warunkach całkowitej tajemnicy wojskowej). Czymże jest ta „broń psychotroniczna" lub oficjalnie - projekt CC0709 „Przyjaźń"? Jej istota polegała na ukierunkowanym oddziaływaniu ekstrasensa (lub grupy osób) mogącym spowodować w świadomości człowieka (lub ludzi) zmiany, które będą wpływać na jego zachowanie. Na przykład: jeśli w czasie ważnych rozmów dyplomatycznych pewien wschodni dyktator będzie miał atak migreny lub zawroty głowy, to prawdopodobnie rozmowy nie dojdą do skutku lub nie przyniosą oczekiwanych rezultatów. Jeśli zaś ten dyktator odczuje agresję, żal, rezultaty rozmów będą raczej negatywne. Jeśli pilot samolotu wojskowego zaśnie lub zasłabnie w czasie lotu, to nic dobrego z tego nie wyniknie. Kiedy w momencie krytycznym dla kraju głowa państwa straci opanowanie i zdecydowanie, władza przejdzie w inne ręce. Poza tym, połączone oddziaływanie grupy ekstrasensów może spowodować zawał serca u leciwego przywódcy państwa lub stymulować rozwój nowotworu u człowieka młodszego. A co może uczynić telekineza ze statkiem kosmicznym... Już nie mówiąc o takich prostych posunięciach jak stworzenie atmosfery chaosu lub nienawiści w rodzinie wpływowego dygnitarza, aby odwrócić jego uwagę od ważnych problemów państwowych. W każdym państwie są podobne instytucje zajmujące się programami psychotronicznymi.
Taką właśnie pracę prowadziła moja grupa, gdy odwiedził mnie Keldorowski. Zaczynałem już odczuwać zmęczenie tym projektem. I nie tylko z powodów natury moralnej. Byłem przekonany, że nasz kraj znajdował się pod stałą presją innych państw i trzeba go bronić. Męczyło mnie coś innego. Po pierwsze - praca ze skrajnie niezrównoważonymi ludźmi (gdybyście mogli być świadkami histerii, które mi codziennie urządzała grupa ekstrasensów!), po drugie - ciągłe ataki ze strony analogicznych grup przeciwnika (bóle głowy, niezrozumiałe i nieprzyjemne wydarzenia, konieczność ciągłej kontroli gotowości antytelepatów utrzymujących ochronę). Jeśli chodziło o projekt, rezultaty nie były najlepsze... Oczekiwano od nas natychmiastowych wyników, ale nie dawano czasu na dłuższe badania. Krótko mówiąc, marzyłem o rezygnacji z pracy nad projektem „Przyjaźń".
Przyjąłem nową propozycję i stanąłem na czele nowego projektu pod nazwą „Pasterz", będącego pod bezpośrednią pieczą Komitetu Centralnego Partii. W sytuacji malejącego patriotyzmu społeczeństwa, aparat partyjny skupił się na znalezieniu odpowiedniego lidera, który byłby w stanie swą charyzmą połączyć ludzi i odbudować zachwiany autorytet partii.
Naszym zadaniem było wypracowanie systemu technik i chwytów, za pomocą których jedna osoba mogłaby kierować innymi, ale w taki sposób, by nikt nie zauważył żadnej manipulacji. Ale musie-lisim stworzyć takie techniki, które byłyby dostępne dla każdego człowieka, nawet zupełnie nieświadomego, o średniej lub słabej energetyce. Było to trudne, ale wykonalne. Wkrótce poznałem członków mojej nowej grupy- Aleksieja Gryszczaka, niepozornego, zrównoważonego człowieka o nadzwyczajnych zdolnościach telepatycznych, i Sergiusza Desmencowa, potężnego Ukraińca z najlepszymi w Związku Radzieckim wynikami w jasnowidzeniu i telepatii. Było nas więc czterech - Piotr Keldorowski, Aleksiej Gryszczak, Sergiusz Desmencow i ja. Chcę, byście zapamiętali imiona tych osób, ponieważ to oni stworzyli system DEIR - system Dalszego Energoinformacyjnego Rozwoju. Zapamiętajcie je.
Nie będę was zamęczał opisem wszystkich wydarzeń, które miały miejsce podczas realizacji projektu. Byliśmy zmuszeni sprawdzać wszystko na sobie. Aby człowiek mógł kierować innymi, musi wzmocnić własną energetykę. Ale nie można tego osiągnąć bez odłączenia się raz i na zawsze od wszystkich manipulacyjnych wpływów z zewnątrz. Zrozumieliśmy poniewczasie, że dla takich niezależnych w naszym społeczeństwie nie ma miejsca.
Żeby wszystko szło zgodnie z planem, trzeba było się zabezpieczyć przed przeszkadzającymi impulsami podświadomości; opracowaliśmy więc własny system programów na zdrowie i sukces.
Zgodnie z wymaganiami klienta stworzyliśmy system sterowania innymi ludźmi, który stał się podstawową częścią nauczania i szkoleń. Program był już gotowy do zatwierdzenia, zwlekaliśmy jednak, zdając sobie sprawę, że dla nas byłoby to jednoznaczne z samobójstwem. Wyprzedziliśmy w swoim rozwoju i możliwościach naszego klienta i, co najgorsze, wyszłoby to natychmiast na jaw w czasie nauczania. Z inicjatywy Keldorowskiego wprowadziliśmy do naszego programu elementy związane z przedłużeniem życia i zachowaniem zdrowia. Chcieliśmy stworzyć system doskonały. Utrzymanie doskonałego zdrowia i posiadanie umiejętności kierowania własną energetyką jest tak elementarnym zadaniem, że żaden z „profesjonalistów" nie traktował go poważnie. Ale myśleliśmy o ludziach, którzy mieli przyjść po nas.
Opracowaliśmy również sposoby podnoszenia osobistego magnetyzmu i charyzmy pozwalającej podporządkowywać sobie zwykłych ludzi.
Keldorowski i Desmencow stworzyli system podnoszenia energetyki duszy i zastosowania wiary w charakterze narzędzia sterowania zjawiskami otaczającego świata. Wspólnie z Gryszczakiem opanowali także techniki życia po śmierci.
W taki sposób rozwój tego projektu wyglądał całkowicie inaczej, niż wyobrażał to sobie nasz klient.
W tym czasie sytuacja polityczna kraju zmieniała się z dnia na dzień. Odeszli Breżniew, Andropow, Czernienko... Nastał Gorbaczow i pierestrojka. Władza słabła w oczach. A my, czując się stosunkowo bezpiecznie, w 1989 roku zgłosiliśmy zakończenie swojej pracy. W ciągu tego roku przeprowadziliśmy szkolenie dla niektórych dość znanych ludzi, którzy do tej pory często pojawiają się na ekranach telewizorów. Ciekawe, że wszyscy ograniczyli swoją naukę tylko do opanowania umiejętności kierowania innymi. Żaden z nich nie zgodził się na pełny kurs.
W roku 1992 Keldorowski i ja złożyliśmy wymówienie. Tak zaczęty się nasze nieszczęścia. Jako pierwszy zorientowałem się, że znaleźliśmy się pod ostrzałem broni psychotronicznej stosowanej, demonicznym wyrafinowaniem i potężną, porażającą mocą. Piotr umarł na zawał serca, Aleksieja Gryszczaka w 1994 zabił nowotwór. Ale zwolnić się nam pozwolili. Pomogły dobrze opracowane przez nas techniki ochrony, dzięki którym wytrzymaliśmy to, czego nie byłby w stanie znieść żaden nieprzygotowany człowiek. Siergiej Desmencow wykorzystał bałagan i wojny na terytorium byłego Związku Radzieckiego i wyjechał do Stanów. Ja zostałem, bo nie potrafię mieszkać gdzie indziej niż w swoim kraju. Ale od tej pory prawic nie widuję ludzi...
Poza tym mam przed sobą jeszcze jeden cel. Pewnego razu, gdy uświadomiliśmy sobie całą potęgę stworzonego przez nas systemu DEIR i zrozumieliśmy, ze wiedza ta jest zbyt cenna, by ją marnować, wymieniliśmy się nawzajem upoważnieniami pozwalającymi każdemu z nas działać w imieniu pozostałych. Nie mogliśmy pozwolić, by uzyskana wiedza, która może dać nadzieję całej ludzkości, umarła razem z nami.
Ja, Dimitri Wereszczagin, przekazuję ten rękopis zaufanej osobie, współautorowi i mojemu uczniowi Cyrylowi Tytowowi. Działam w imieniu swoim i moich przyjaciół - odkrywców systemu DEIR. Ci, którzy będą naszymi uczniami, otrzymają nadzieję, wolność, odzyskają zdrowie. Będą żyć dłużej od innych, a los będzie im sprzyjał. Będą potrafili to, co dla zwykłego człowieka jest niedostępne.
Szczęścia wam wszystkim!
Dimitri Wereszczagin, w imieniu swoim i w imieniu Piotra Keldorowskiego, Aleksieja Gryszczaka.
Sergiusza Desmencowa
WPROWADZENIE
PRZYCZYNY I SKUTKI WOKÓŁ NAS : POLE ENERGOINFORMACYJNE
Każdy z was pewnie nieraz stawiał sobie pytanie: dlaczego cały czas choruję, gdy inni wyglądają tak zdrowo? Dlaczego nie powodzi mi się, a innym wszystko przychodzi lak łatwo? Jak pozbyć się wszystkich swoich problemów i nieprzyjemności? Co stoi na przeszkodzie mojemu dobrobytowi i doskonałemu zdrowiu?
Pewnie już próbowaliście wszystkiego, co możliwe i niemożliwe, by w końcu osiągnąć szczęście? Kupowaliście bardzo drogie leki i zapisywaliście się do najlepszych lekarzy? Próbowaliście znaleźć dobrze płatną pracę, by w końcu rozwiązać swoje problemy finansowe? Czego tylko nie robiliście, by poprawić stosunki w swojej rodzinie! Żadnego rezultatu, prawda? Nie martwcie s/ę i nie myślcie, że to tylko was dotyczy. To samo czuje większość osób. chociaż nie wszyscy się do tego przyznają.
Wszystkie te problemy wynikają stąd. że większość ludzi nie zdaje sobie sprawy z najważniejszej rzeczy: droga do szczęścia, zdrowia i dobrobytu jest otwarta dla każdego. Wystarczy na niej stanąć, a przeminą wszystkie problemy, choroby, nieprzyjemności i życie zacznie się mienić wszystkimi kolorami tęczy. Nie wierzycie? Proponuję wam. moi drodzy czytelnicy, byście sami przekonali się, że tak jest. System DEIR powstał po to. by wam w tym pomóc.
Przede wszystkim musicie zrozumieć, dlaczego tak trudno jest zwykłemu człowiekowi. Wszystkie wysiłki współczesnego społeczeństwa skupione są tylko na osiąganiu celów ekonomicznych, natomiast na człowieka, na proces jego wewnętrznego rozwoju, społeczeństwo nie zwraca żadnej uwagi.
Człowieka, członka takiego społeczeństwa, można porównać z więźniem, który szuka drogi do wolności, do prawdziwego sensu życia, ale dookoła widzi tylko ściany swego więzienia. To więzienie podobne jest do domu z mnóstwem pokoi, co tworzy pewną iluzję wolności - przecież więzień może otwierać drzwi, przechodzić z jednego pokoju do drugiego. Nie wie on jednak, że ile drzwi by otworzył, może umrzeć nie ujrzawszy światła, nie poczuwszy świeżego powietrza.
Zastanówcie się! Oto człowiek osiągnął niesłychany poziom technicznego postępu, wierząc, że w ten sposób dojdzie do szczęścia i ogólnego dobrobytu. I cóż? Postęp techniczny okazał się tylko drzwiami do kolejnego ciemnego pokoju. Człowiek zwyciężył naturę, poleciał w kosmos, wylądował na Księżycu... I co? Co zmieniło się dla niego na Ziemi? Czy pozbył się swoich życiowych problemów? Stał się szczęśliwy? Zdrowy? Nic podobnego. Problemy, z którymi się boryka, są podobne do tych sprzed stu lat. Doszły też nowe w postaci AIDS czy innych nieuleczalnych chorób, katastrof ekologicznych, aktów terroryzmu, wojen, przemocy...
To ślepy zaułek. Oto dlaczego świat, w którym żyjemy, świat Materialny, stanowi tylko etap przejściowy, który musi przejść każdy ale w którym nie można odnaleźć całkowitego szczęścia i sensu życia. Człowiek, który chce odnaleźć to wszystko w świecie materialnym podobny jest do motylka, który uderza w szybę, łamie sobie skrzydła i nie widzi otwartego lufcika.
W waszym więzieniu jest takie otwarte okno. którego nie zauważa nieszczęsny więzień - człowiek zajęty otwieraniem coraz to nowych drzwi, za którymi są tylko mrok i pustka. Ale powiedziane jest w Biblii: ..Mają uszy, a nie słyszą, mają oczy, a nie widzą".
To okno otwiera drogę do wolności. Przez nie ujrzycie prawdziwą istotę świata.
Zrozumiecie, że świat, który nas otacza, różni się całkowicie od tego, jakim przyzwyczailiśmy się go postrzegać. Przekonacie się, że jest przepełniony energią, że istota świata jest energoinformacyjna, a wasza prawdziwa istota również nie należy do świata materialnego, w którym egzystuje ciało fizyczne; że wasze cele można naprawdę łatwo osiągnąć, trzeba tylko wiedzieć, w jaki sposób.
To, co zazwyczaj nazywamy świadomością (nie zapominajmy, że nasza świadomość to my - osobowość, pamięć, myśli), nie jest przedmiotem materialnym, nigdy nie została odkryta podczas sekcji zwłok. Świadomość to część świata energoinformacyjnego. To właśnie energoinformacyjne pole wszechświata jest podstawą całego życia. Świadomość każdego człowieka stanowi tylko cząstkę tego jednego pnia energoiafonnacyjnego. A przyczyna wszystkich naszych chorób, cierpień, problemów nie tkwi wcale w ciele fizycznym, jak sądzi większość osób. Przyczyna ta leży w nieprawidłowym krążeniu energii - tej energii, która stanowi prawdziwą istotę człowieka.
Jeśli ktoś choruje i żaden lekarz nie jest w stanie mu pomóc, oznacza to tylko jedno: energoinformacyjna istota tego człowieka żąda uwagi. Żąda, by w końcu unormować ruch energii, oczyścić ją i uwolnić od patologicznych podłączeń.
Rys. 1. Nasz świat - równomiernie wypełniony żywym polem energoinformacyjnym
Rys. 2. Człowiek w polu wszechświata - jak cząsteczka świata w bezkresnym oceanie.
Społeczeństwo dziś oficjalnie neguje energoinformacyjna istotę świata (co nie przeszkadza prowadzić prawie w każdym państwie badań w tym zakresie), dlatego nie może ono wskazać prawdziwej drogi do wolności, zdrowia, sensu życia.
Gdy będziecie mogli zrozumieć, przyjąć i poczuć waszą prawdziwą istotę, życie się odmieni. Nauczcie się sterować swoją energią, samodzielnie przywracać ją do normy, uwalniać się od szkodliwych podłączeń energetycznych, które powodują choroby. Zrealizujcie dane wam przez naturę potężne możliwości, wykorzystywane na razie w zaledwie kilku procentach. Odzyskacie moc i bez trudu odnajdziecie klucz do wszystkiego, ku czemu z takim wysiłkiem i bez widocznego skutku dążycie: do zdrowia, sukcesu, powodzenia. Nawet do tego, co na razie wydaje się wam czystą fantastyką: do zdolności przewidywania wydarzeń i kierowania własnym losem. A gdy la wiedza zostanie przez was opanowana, będzie to oznaczać tylko jedno: udało się wam wznieść na nowy poziom ewolucji, wyższy od tego, na którym byliście przed tym.
ROZDZIAŁ 1
CAŁY ŚWIAT TO ENERGIA. WSZYSTKIE JEGO PRZEJAWY, TO PROCESY ENERGOINFORMACYJNE
Świadomość oddziałuje na materię
Czym jest ta energetyka, która leży u podstaw wszystkiego - zdrowia i choroby, powodzenia i ustawicznego pecha, dobrobytu i braku stabilizacji? Czym jest ta energia, którą na razie nie nauczyliśmy się rejestrować narządami zmysłów? Przecież na przykład energia elektryczna jest odczuwalna, i to jeszcze jak! Ale zauważcie, że fal radiowych też nie wyczuwamy, a każdy wie, że one istnieją. Podobnie jest z polem energoinformacyjnym: jeśli na razie nie nauczyliście się jeszcze go wyczuwać, nie znaczy to wcale, że ono nie istnieje.
Właśnie pole energoinformacyjne steruje wszystkimi procesami biologicznymi i to ono jest nosicielem świadomości i duszy człowieka. Pole energoinformacyjne tworzy życie i istnienie materii, ponieważ, jak wspomnieliśmy, stanowi przyczynę i podstawę całego życia.
Materia - od żywej komórki do planety - nigdy nie przyjęłaby postaci, którą teraz posiada, gdyby nie miała pierwiastka organizującego: pola energoinformacyjnego. Ono właśnie łączy świat w jeden spójny system. Bez niego w świecie zapanowałby chaos. Przypomnijmy teorię prawdopodobieństwa. Przecież statystyczne prawdopodobieństwo takiego połączenia molekuł i atomów, które w rezultacie daje życie, jest bardzo małe, praktycznie równe jest zeru. Niemożliwe jest przypadkowe powstanie na Ziemi takiego składu chemicznego powietrza i wody, w którym mogą istnieć żywe organizmy, takiego stężenia promieniowania ultrafioletu, które będzie ogrzewało, ale nie spalało, klimatu optymalnego dla różnych żywych istot itd. Zbyt wiele jest zbiegów okoliczności, prawda?
Wszystko to „uczyniło" pole energoinformacyjne. To ono właśnie sprzyjało tworzeniu harmonii i porządku z chaosu, stworzyło życie na Ziemi. Świadomość człowieka, jego dusza jest strukturą energoinformacyjną.
Natura energoinformacyjnego pola nie jest znana nikomu. Ale stanowi ona jeden z fundamentalnych i niezmiennych elementów wszechświata.
Ale - co jest najciekawsze - poprzez energoinformacyjne pole świadomość człowieka może oddziaływać na świat, który go otacza! Każdy z nas może być stwórcą swego własnego Wszechświata. tworzyć dla siebie taki świat, jaki jest mu potrzebny.
Rys . 3. Pole człowieka wpływa na pole wszechświata. Podobny efekt wywołuje kamień wrzucony do stawu
Ludzie nie zdają sobie sprawy ze swojej mocy i dlatego wegetują w znanym tak dobrze jak własna kieszeń świecie fizycznym, zamiast otworzyć drzwi do tajemniczego i bezgranicznego prawdziwego świata, do świata, gdzie czekają na nich niewyobrażalne możliwości. Nie trzeba obwiniać się o to, że rozwój naszej energetyki jest zbyt slaby i niezauważalny, aby móc pretendować do roli stwórcy i zabierać się do zmiany otaczającego nas świata. Naukowcy dawno przekonali się, jakie potężne możliwości ukryte są w bioenergii.
Znany na całym świecie Urij Geller już od lat nie tylko sam zgina bez fizycznego kontaktu metalowe sztućce, ale i uczy tego dzieci.
Nauka zbadała takie rzadkie zjawisko jak telekineza - zdolność do przesuwania przedmiotów „silą wzroku". Doświadczenia były przeprowadzane wielokrotnie i potwierdziło się, że rzeczywiście można oddziaływać świadomością na świat materialny. W naszym laboratorium pracowało jednocześnie 10-15 osób obdarzonych zdolnościami ekstrasensorycznymi. Piotr Keldorowski potrafił utrzymywać i przemieszczać wzrokiem przedmiot o wadze około 1 grama w czasie 10-15 minut. W projekcie „Przyjaźń" uczestniczyło około 500-600 osób z potężnymi możliwościami ekstrasensoryki.
Jak mocne powinno być takie oddziaływanie, aby zmusić do ruchu materialny przedmiot, aby zmusić jego molekuły do ruchu w jednym kierunku? Część molekuł, które w normalnym systemie są w ciągłym chaotycznym ruchu, pod oddziaływaniem ekstrasensa „z jakiegoś powodu" zaczyna poruszać się w określonym, wybranym przez nas kierunku. Przy czym prawo zachowania energii nie zostało naruszone.
Wyobraźcie sobie, jaką potęgę uwolniło pole energoinformacyjne. Przecież molekuły dowolnego przedmiotu przy temperaturze pokojowej przemieszczają się z prędkością kilkuset metrów na sekundę. A jeśli wszystkie polecą na rozkaz ekstrasensa w jednym kierunku? Przedmiot składający się z tych molekuł błyskawicznie uzyskuje szybkość wystrzelonej kuli.
Nauka już dawno nauczyła nas nie tylko rejestrować siłę oddziaływania pola energoinformacyjnego, ale i robić jego zdjęcia. Najczęściej pole człowieka rejestruje się za pomocą zdjęć. Metoda ma nazwę efektu Kirlianowskiego i bazuje na zdolności świecenia każdej żywej istoty umieszczonej w polu elektromagnetycznym.
A więc istnieją naukowe dowody na istnienie pola energoinformacyjnego. Dziś z nim pracują nie tylko ekstrasensi i magowie, ale i naukowcy całego świata. Aby taka praca stała się możliwa dla każdego, powinno funkcjonować wzajemne oddziaływanie człowieka i pola energoinformacyjnego. Co trzeba zrobić, by to oddziaływanie było świadome?
Ciało to samochód, energoinformacyjna istota - to kierowca
Dlaczego do tej pory nie odczuliście oddziaływania pola energoinformacyjnego? Tylko dlatego, że wasze zmysły przebywają na razie w stanie nieaktywowanym, na skutek całej poprzedniej edukacji. Nic straconego, przekonacie się na własnym przykładzie, że energoinformacyjne pole istnieje. Na razie pole przebywa gdzieś poza kręgiem naszego widzenia, ponieważ dzieje się z wami mniej więcej to samo co z dwoma kotkami - uczestnikami dość znanego eksperymentu. Dwóm kotkom zaraz po urodzeniu unieruchomiono główki. Główka pierwszego z nich została unieruchomiona w taki sposób, że mógł on widzieć tylko w pionie. Drugi w analogiczny sposób mógł postrzegać wszystko w linii poziomej. Po kilku miesiącach kotkom została dana możliwość poruszania się w dowolny sposób. Okazało się, że kotki w ogóle nie zauważały przedmiotów, które znajdowały się w nieznanych im kierunkach. Pierwszy kotek przez cały czas zderzał się z poprzeczkami krzeseł i taboretów, miał kłopoty z pokonywaniem progów. Drugi natomiast wciąż natrafiał na nogi krzeseł i stołów i nabijał sobie guzy. My również musimy nauczyć się na nowo spostrzegać pole energoinformacyjne, ponieważ cały nasz fizyczny, materialny świat, kultura, społeczeństwo, w którym funkcjonujemy od urodzenia, woli nie zauważać tego pola, nic nie wiedzieć o jego istnieniu. I oto obijamy się o miliony niewidocznych dla nas „rogów” chorujemy, cierpimy z braku wolności, przestrzeni, światła w naszym życiu. A najważniejsze - nie tylko żyjemy, ale i umieramy w więzieniu.
Rys. 4. Kwadrat - wzór postrzegania świata materialnego; koło - istota energoinformacyjna. Koło nie mieści się w kwadracie.
W tym czasie, na wolności - dla tych, którzy potrafią ją zdobyć -śmierć w ogóle nie grozi! Ten, kto nauczy się kontaktu ze swoją duszą i świadomie się z nią zjednoczy, na zawsze zachowa nad nią kontrolę.
Niedługo przekonacie się, że właśnie te potężne energoinformacyjne oddziaływania kierują materią, z której zbudowane jest wasze własne ciało. Właśnie one rządzą pracą wszystkich organów, tkanek, systemów waszego organizmu.
Wasze ciało to pojazd, a energoinformacyjna istota, świadomość, dusza - kierowca. Kto kieruje samochodem? Oczywiście, kierowca. Myśleliście, że wasze ciało samo rządzi sobą, żyje własnym życiem? A kto remontuje samochód, likwiduje usterki? Również kierowca. I jeśli nawet samochód będzie całkowicie nie do użytku i trzeba będzie wywieźć go na złomowisko - kierowca nie zostanie wyrzucony razem z nim. W ostateczności może chodzić pieszo.
Jeśli natomiast samochód „wymyśli" sobie, że jest najważniejszy, odbierze kierownicę prawowitemu kierowcy i zacznie pędzić na oślep - zabije siebie i kierowcę. Powinniśmy sobie uświadomić, że ciał o to tylko ,,pojazd", środek lokomocji, podwładny prawdziwego pana i kierowcy, którym jest nasza energoinformacyjna istota. Ciału - słudze w żadnym wypadku nie wolno dawać kierownicy, nie wolno pozwolić mu na odgrywanie roli pana.
Jeszcze nie uwierzyliście do końca? W dalszym ciągu uważacie, iż sterującym centrum człowieka jest nie jego energoinformacyjna istota, a coś innego - np. mózg? Ale znane są przypadki, gdzie mimo bardzo poważnych porażeń mózgu człowiek pozostawał przy „zdrowych zmysłach" - zachowywał całkowitą świadomość i pamięć.
W swoim czasie w gazetach pisano o pewnym dość znanym i utalentowanym człowieku, który w wyniku ulicznej walki z chuliganami doznał niemalże śmiertelnych obrażeń. Przeżył kilka śmierci klinicznych, przez wiele miesięcy był nieprzytomny, udało się go uratować. I co najważniejsze, zachował wszystkie swoje talenty i zdolności, jego intelekt w żadnej mierze nie ucierpiał, pamięć funkcjonuje znakomicie. Prowadzi aktywny tryb życia, uprawia sport, jest znanym politykiem i społecznikiem, wiele jeździ po kraju. I mało kto wie, że większej części jego czaszki nie udało się uratować, więc teraz ma plastykową, pod którą znajdują się jedynie resztki tego, co kiedyś było jego mózgiem. Tak, pomogły mu ogromna siła woli i chęć życia. Ale gdzie one przebywały, gdy praca mózgu całkowicie ustała? Odpowiedź jest prosta - w sferach energoinformacyjnych.
Pod moją obserwacją przebywała sześcioletnia dziewczynka, która spędziła ponad miesiąc w szpitalu w stanie śpiączki. Funkcjonowanie wszystkich systemów organizmu było podtrzymywane tylko za pomocą specjalnej aparatury. Lekarze byli przekonani, że dziewczynka nie przeżyje, a jeśli przeżyje, do końca życia pozostanie ...
ezoteryka_ciekawostki