Historyczne Bitwy 010 - Bzura 1939 (wyd. 1984), Tadeusz Jurga.pdf

(2092 KB) Pobierz
Obwoluta, okładka, karta tytułowa
i opracowanie graficzne serii: Jerzy Kępkiewicz
Redaktor: Zofia Gawryś
Redaktor techniczny: Zofia Szymańska
Redakcja kartograficzna: Edward Gatuszewski
(c) Copyright by Wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej
Warszawa 1984 Wydanie I
ISBN 83-11-07014-8
Nakład 50 000+250 egz.
Objętość: 8,97 ark. wyd., 11,58 ark. druk. (z wkładkami).
Papier druk mat. IV kl., 70 o, 82X104/32 z Zakładów Papierniczych w Kluczach.
Oddano do składania we wrześniu 1983 r. Druk ukończono w maju 1984 r,
Wojskowe Zakłady Graficzne w Warszawie— zam. nr. 5044
Cena zł 80.—
HISTORYCZNE BITWY
TADEUSZ JURGA
BZURA 1939
Wydawnictwo
Ministerstwa Obrony
Warszawa 1984
Narodowej
ZAMIAST PROLOGU
Jak to się stało? Polska, jedno z większych państw europejskich,
36-milionowy naród, dumny wielkością niepodległościowych tra­
dycji, aż do przesady zazdrosny o należne mu, a tak długo zaka­
zane miejsce na politycznej mapie Europy, liczna i bitna armia
mocna duchem swego narodu i pamięcią zwycięskich wojen.
Jak to się stać mogło? Czy uwarunkowania druzgocącej klęsk:
militarnej, jaką ponieśliimy we wrześniu 1939 roku, legły pośród
gruzów „domku z kart”?
Pytania, pytania, pytania...
Próbowano na nie odpowiedzieć zaraz, już nazajutrz po klęsce.
Na pierwszych kreślonych wtedy obrazach wydarzeń wyraźnie od­
bite jest piętno upadku ducha i skrajnie pesymistycznych osądów.
Po kraju rozlała się fala powszechnego potępienia wszystkiego,
co utożsamiało się z państwem sanacyjnym.
Ostrze krytyki zostało wymierzone przede wszystkim w spekta­
kularną stronę zjawiska katastrofy. Wojnę prowadziło wojsko
i wojsko ją przegrało. Wojsko, które dotąd było poza wszelką
krytyką, któremu ufano i w którego siłę wierzono. I oto ono za­
wodzi.
Po klęsce Francji i triumfalnym pochodzie Wehrmachtu w po­
czątkowym okresie działań wojennych z Anglią i ZSRR, tempe­
ratura emocji zaczęła wyraźnie spadać. Nasze własne dramatyczne
przeżycia znalazły się w szerszym polu widzenia ogólnoeuropej­
skiego konfliktu, na którego tle „grzechy” polskie straciły dotych­
czasową
ostrość.
Przyszło
opamiętanie, znajdujące
motywację
w potrzebie zaznaczenia poszukiwań racjonalnych.
Ale w okres powojenny polska historiografia, skrępowana latami
okupacji, wchodzi jeszcze z poważnym obciążeniem zaszłości. Jak­
by tamten czas rozrachunku jeszcze się nie dopełnił, nie przelał
kielich goryczy. W kraju dotąd zniewolonym słowo polskie w za-
dumie nad dramatyczną historią kraju, szczególnie najnowszą,
przeciskało się przez szczeliny surowych zakazów okupacyjnych
i represji tylko stróżką ulotnej, konspiracyjnej bibuły. W kraju
już wyzwolonym fala bezdennej krytyki, niestety, powraca, przy­
biera nawet na sile w przypływie wydarzeń inspirowanych przez
polityczną walką o władzę, w której rozprawa ze spuścizną dru­
giej niepodległości stanowi jeden z jej pierwszych motywów.
Od pierwszych opublikowanych w kraju wyników badawczych
tego tematu dzieli nas nie tylko czas. Milowe kroki pcstępu zro­
biła archiwistyka. Pomnożono jej zasoby o nie znane dotąd zbiory
relacji i kronik, a przede wszystkim zgromadzono unikalne źródła.
Współczesny badacz Września może rekonstruować wydarzenia
z pozycji obserwatora, stojącego jakby między walczącymi stro­
nami.
Wieloletnie badania tematu dowodzą, że wśród motywów i ge­
nezy klęski wojennej Polski na czoło wysunęła się przewaga tech­
niczna i ogniowa armii nieprzyjacielskiej. Nie byliśmy jednak
sami, lecz w sojuszu z największymi potęgami Zachodu, które zo­
bowiązały się do aktywnego wsparcia naszej obrony. Takiego jed­
nak wsparcia nie otrzymaliśmy. Tak się nie stało — stwierdzi już
po wojnie francuski historyk Adolphe Goutard.
A wojsko, oficerowie, naczelne dowództwo? Już tylko te wy­
mienione wcześniej uwarunkowania upoważniają do sformułowania
generalnego wniosku, że zadanie postawione polskim siłom zbroj­
nym owego pamiętnego września 1939 roku było niewykonalne.
W szczegółach zaś odkryto także błędy. I te ważne, tzw. opera­
cyjne, które zadecydowały o mniej skutecznym operze, niż mógłby
on być, gdyby sprawniej funkcjonowało naczelne dowództwo i do­
wództwa poszczególnych armii, i te mniej ważne, tzw. taktyczne.
Ale nie one przecież uwarunkowały tę katastrofę i jej rozmiary.
Niewykonalne było ono również na płaszczyźnie strategii poli­
tycznej, a hipoteza, jakoby rząd polski, tzw. sanacyjny,popełnił
w tej mierze błąd na miarę zbrodni stanu, nie wytrzymuje nauko­
wej krytyki. Już choćby dlatego, że owa strategia nie była za­
wieszona w próżni, lecz grawitowała wokół wielkich problemów
politycznych Europy, w kontekście strategii innych dominant ów­
czesnej sceny politycznej, a nie tylko strategii wielkich państw
kapitalistycznych Zachodu.
Treścią tej książki nie są jednak rozważania o wielkiej stra­
tegii. Autor pragnie tylko, by choć w części mogła zrekompen­
sować uczucie niepokoju wielu historyków polskich wobac wystę­
pującego jeszcze zjawiska marnotrawstwa wartości wychowaw­
czych.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin