Historyczne Bitwy 168 - Fuengirola 1810, Krzysztof Mazowski.pdf

(3704 KB) Pobierz
HISTORYCZNE BITWY
KRZYSZTOF MAZOWSKI
FUENGIROLA
1810
Dom Wydawniczy Bellona
Warszawa 2008
Rozdział 1
OFIARA NA OŁTARZU OJCZYZNY?
Choć wszędzie piękna sława
dla kraju usługi, szły w roku
1808 do Hiszpanii regimenty polskie. Reprezentować szły
ojczyznę w (ej wojnie odległej, w składzie wojsk Napoleona, imię
polskie nową odkrywać chwałą wojennego męstwa, a krwią
przelewaną hojnie, kupować Polsce pomoc potęŜnej Francyi.
Szły takŜe, aby w bojach nieustannych zahartować się jak stal,
przeobrazić w najprzedniejsze wojsko
świata,
zdobyć wiedzę
bojową a później to wszystko ponieść w ofierze sprawie
ojczystej
1
Marian Kukieł
Polscy legioniści walczący we Włoszech
śpiewali, Ŝe
z ziemi
włoskiej wrócą do Polski, aby złączyć się z narodem. Kiedy w
latach 1806 i 1807 w byłym zaborze pruskim formowano
nowe polskie jednostki w oparciu o kadrę legionów,
Ŝołnierze
sądzili,
Ŝe
tym razem dane im będzie walczyć z
zaborcami o wolność swojego kraju. Tymczasem w wielu
wypadkach czekała ich słuŜba poza krajem i walka z
przeciwnikami, którzy nigdy wrogami
Polski
nie
byli.
Legioniści posmakowali tej
1
Marian K u k i e ł ,
Dzieje oręŜa polskiego w epoce napoleońskiej,
Poznań
1912, s. 202,
10
goryczy
wcześniej,
tłumiąc
powstania
ludowe
we
Włoszech czy walcząc na San Domingo. W Hiszpanii
doświadczyć mieli tego kolejni rekruci znad Wisły.
śołnierze
cudzoziemscy
na
Ŝołdzie
państwa
prowadzącego wojnę to pomysł stary jak wszystkie wojny
świata...
Napoleon takŜe chętnie korzystał z najemników i
wojsk sojuszniczych; ginęło wtedy mniej Francuzów i
francuska opinia publiczna była spokojniejsza. A Polacy?
PrzecieŜ sami chcieli walczyć u jego boku. Chcieli walczyć
juŜ we Włoszech, jeszcze kiedy nie był
cesarzem
Francuzów,
tylko zabiedzonym generałem, marzącym o
wielkiej sławie, o drodze do Indii poprzez Egipt. Polacy
chcieli
walczyć,
bo
mieli
powody
do walki.
Wystarczyło dać im broń do ręki i wysłać na front. Byli
jednak bardziej sojusznikami niŜ najemnikami, nawet gdy
pobierali francuski
Ŝołd.
Polakom u boku Bonapartego
chodziło o coś więcej niŜ
Ŝołd,
o coś zupełnie innego.
Większość polskich
desperados,
walczących gdzieś daleko w
świecie,
chciała wierzyć,
Ŝe
ich poświęcenie to wkład w walkę
o niepodległość swojego kraju, a ich „Ŝołdem" miała być
Polska.
A jaka miałaby być ta Polska? Tego dokładnie nikt
nie wiedział. Zrozumiano,
Ŝe
jest potrzebna, w momencie
gdy nagle usunęła się spod nóg, przestała istnieć. Zabrakło
oparcia i nagle trzeba było go szukać. MoŜe we Francji?
MoŜe Francuzi, moŜe Napoleon da nam ten punkt oparcia, aby
ziemia przestała się nam usuwać spod nóg? PrzecieŜ
Francuzom i Napoleonowi powinno zaleŜeć na przywróceniu
równowagi europejskiej i odbudowie Polski. Jasne,
Ŝe
Francuzi nie zrobią za nas całej roboty i dlatego trzeba iść
pod ich sztandary, aby pokazać polskie istnienie i francuski
interes w istnieniu Polski. Trzeba pokazać,
Ŝe
jeszcze Polska
nie
zginęła...
Napoleon
był
człowiekiem niezwykle
pragmatycznym i jak szachista próbował przewidzieć wiele
ruchów naprzód. Dla niego motywacja była prosta: ja dam
wam nadzieję, której tak potrzebujecie, a za to wy dacie mi
11
Ŝołnierzy,
których ja tak potrzebuję. A Napoleon potrzebował
ich sporo — taki wódz jak on „zuŜywał" rocznie około 100
000
Ŝołnierzy.
Podczas wszystkich wojen napoleońskich,
jak obliczono, po stronie francuskiej poległo około 1 400
000
Ŝołnierzy,
a więc przeciętnie rzeczywiście 100 000 rocznie...
Marian Kukieł pisał w
Dziejach oręŜa polskiego,
Ŝe
Polacy
szli do Hiszpanii „kupować Polsce pomoc potęŜnej Francyi,
zdobyć wiedzę bojową, a później to wszystko ponieść w
ofierze sprawie ojczystej..." Praktycznie rzadko oznaczało to
powrót do kraju w aureoli „najprzedniejszego wojska
świata",
a częściej krwawą ofiarę na ołtarzu sprawy
ojczystej, czyli rodzaj handlu wymiennego z Napoleonem.
Polska krew przelana na polach walki miała potem waŜyć
podczas rozmów w gabinetach dyplomatycznych i na
konferencjach pokojowych, miała ciąŜyć na sumieniu
cesarza, stwarzać sytuację, w której czułby się
dłuŜnikiem Polaków.
Polska okresu rozbiorów to państwo, w którym nie było
dynastii i związanej z nią grupy interesów, poczuwającej się
do „prawa własności" kraju i obrony tej własności przed
zakusami obcych. A dynastia w tych czasach była jeszcze
nadal podstawą, na której budowało się państwo, była
swoistym znakiem firmowym kraju, jego logo, dzięki
któremu wiedziano,
Ŝe
kraj ma swojego prawnego
właściciela,
Ŝe
nie stanowi ziemi niczyjej... Polska to kraj, w
którym ośrodek władzy był juŜ tylko pozorny — na pokaz
piękny i elegancki, ale niczego juŜ niekontrolujący. Kraj
z niedostatkiem wojska i słabym prawem, ze zdege-
nerowanymi elitami i bez nadziei na nowe, ze względu na słabe
mieszczaństwo, a więc tym samym bez szansy na odnowę
poprzez rewolucję burŜuazyjną na wzór francuski; kraj, w
którym z braku własnych autorytetów szukano protekcji na
obcych
dworach,
szukano „licencji" na sprawowanie
władzy, podnosząc to, jak później konfederacja
Zgłoś jeśli naruszono regulamin