Kroniki pradawnego mroku
tom 1
Przełożył Tomasz Piwowarczyk
Torak przebudził się gwałtownie ze snu, w który zapadł mimo woli.
Ognisko paliło się leniwie. Chłopiec skulił się w drżącym kokonie światła i wpatrzył w złowrogą czerń Lasu. Nic nie widział. Do jego uszu nie dochodził żaden dźwięk. Czy to wróciło? Stało tam teraz, przyglądając mu się płonącymi, morderczymi oczami?
Torak był zmarznięty i głodny. Wiedział, że musi coś zjeść, że boli go ręka, a oczy pieką ze zmęczenia, lecz tak naprawdę nie czuł nic. Przez całą noc czuwał przy resztkach rozbitego szałasu, który sklecili ze świerkowych gałęzi, i patrzył, jak ojciec krwawi. Jak się to wszystko mogło stać?
Zaledwie wczoraj – wczoraj – rozbijali obóz w błękitnawej poświacie jesiennego zmierzchu. Torak powiedział coś zabawnego, a ojciec się śmiał. Nagle Las eksplodował wrzaskiem kruków i skrzypieniem sosen. Z ciemności za drzewami wypadło na nich coś jeszcze od niej czarniejszego: wielka, oszalała groza w niedźwiedziej postaci.
Śmierć zajrzała im w oczy. Kłębowisko szponów. Kakofonia przeraźliwych dźwięków. W jednej chwili potwór rozbił szałas w drzazgi. W jednej chwili rozpruł ojcu bok, zostawiając poszarpaną ranę. Potem zniknął, bezgłośnie niczym mgła rozpłynął się w Lesie.
Ale który niedźwiedź podkrada się do człowieka – a potem znika, nie dokończywszy polowania? Który niedźwiedź bawi się zwierzyną?
Gdzie jest teraz?
Torak nie sięgał spojrzeniem poza krąg światła, ale wiedział, że polana także była w opłakanym stanie, usiana połamanymi drzewkami i stratowanymi krzakami paproci. Wyczuwał woń krwi sosnowej i rozoranej pazurami ziemi. Dochodziło go łagodne, smętne bulgotanie strumienia przepływającego trzydzieści kroków dalej. Niedźwiedź mógł być wszędzie.
Zza pleców dobiegł go jęk ojca, który powoli podniósł powieki i spojrzał na syna, nie rozpoznając go.
– To... to ja... – wyjąkał Torak ze ściśniętym sercem. – Jak się czujesz?
Szczupłą, brązową twarz ojca wykrzywił spazm bólu. Policzki poszarzały, klanowe tatuaże ostro odcinały się na ich tle. Pot pozlepiał w strąki jego długie, ciemne włosy.
– Rana była tak głęboka, że kiedy Torak usiłował niezręcznie zatamować...
renfri73