Doyle Arthur Conan_Sherlock Holmes_04_Dolina strachu.rtf

(14256 KB) Pobierz
Doyle Arthur Conan_Sherlock Holmes_04_Dolina strachu


 

Artur Conan Doyle

 

DOLINA
STRACHU

 

umaczyli Anna Krochmal i Robert Kędzierski


Spis treści:

 

 

CZĘŚĆ PIERWSZA. TRAGEDIA W BIRLSTONE

1. Ostrzeżenie

2. Sherlock Holmes i Alec MacDonald

3. Tragedia w Birlstone

4. Ciemność

5. Osoby dramatu

6. Brzask

7. Rozwiązanie

 

CZĘŚĆ DRUGA. WYKONAWCY WYROKÓW

8. Mężczyzna

9. Mistrz loży

10. Loża 341 w Vermissie

11. Dolina strachu

12. Najmroczniejsza godzina

13. Niebezpieczeństwo

14. Pułapka na Birdyego Edwardsa

 

Epilog


CZĘŚĆ PIERWSZA

TRAGEDIA W BIRLSTONE

 

 

1.

OSTRZEŻENIE

 

 

Myślę, że... powiedziałem.

Pozwól, że to ja myślał rzucił niecierpliwie Sherlock Holmes.

dzę, że należę do ludzi, którzy wyjątkowo ugo potrafią cierpieć w milczeniu, niemniej muszę przyznać, że zirytowała mnie ta kąśliwa uwaga.

Doprawdy, Holmesie rzekłem oschle czasami bywasz nie do wytrzymania.

j przyjaciel był jednak zbyt głęboko pogrążony we asnych myślach, by od razu zareagować na j protest. Podparł owę ką, siedząc nad nietkniętym śniadaniem, i wpatrywał się w kartkę papieru, któ nie wyciągnął z koperty. Potem wziął pustą kopertę, unió do światła i bardzo starannie zbadał jej przednią stronę i skrzydełko.

To pismo Porlocka powiedział z namysłem. Nie mam co do tego żadnych tpliwości, choć widziałem je do tej pory tylko dwa razy. To francuskie e z osobliwym zawijasem na rze jest bardzo charakterystyczne. Ale skoro to wiadomość od Porlocka, musi to być coś bardzo, ale to bardzo ważnego.

wił raczej do siebie niż do mnie, jednak jego owa tak mnie zainteresowały, że cała moja irytacja nagłe zniknęła.

A kto to taki, ten Porlock? zapytałem.

Porlock, Watsonie, to pseudonim. Po prostu znak rozpoznawczy. Za nim kryje się jednak bardzo pokrętna i ulotna osobowość. W swoim poprzednim liście szczerze przyznał, że nie jest to jego prawdziwe nazwisko, i rzucił mi wyzwanie, bym wyśledził go w tym wielomilionowym mieście. Porlock jest ważny, ale nie ze względu na niego samego, lecz na potężnego człowieka, z którym ma kontakt. Wyobraź sobie rybę pilota przy rekinie albo szakala przy lwie; cokolwiek, co jest nieistotne w porównaniu z czymś, co jest naprawdę potężne. I to nie tylko potężne, Watsonie, ale wręcz owrogie! W najwyższym stopniu owrogie. I nie ta kwestia interesuje mnie najbardziej. Pamiętasz, jak opowiadałem o profesorze Moriartym?

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin