Horyzonty Techniki rok 1948 nr 01(01)_unikat_pierwszy_numer!.pdf

(11256 KB) Pobierz
MIESIĘCZNIK POàWIÇCONV POPULflRVZACÖI TECHNIKI I WVNALAZCZO&I
HORYZONTY TECHNIKI
noki
194#
N il
M IESIĘCZN IK POŚWIĘCONY POPULARYZACJI TECHNIKI I WYNALAZCZOŚC
TREŚĆ
OD REDAKCJI
Mechanizacja
z warunków
„Ursus 45“
jest dalszym
przed nami.
...................................................................
2
3
URSUS 4 5 .............................................................................P
pracy w rolnictwie i przy odbudowie — to jeden
realizacji naszego planu gospodarczego. Ciągnik
produkowany masowo w Ursusie pod Warszawą
krokiem naprzód w osiągnięciu celów jakie stoją
L-3 JUŻ P R O D U K U J E ................................................... Stanisław Wolski
Żarówka elektryczna jest dzisiaj „Chlebem powszednim“ •szero­
kich mas społeczeństwa. Jak się ją produkuje, mówi nam
w przystępny sposób autor.
.
9
R W D ........................................................................................Kazimierz Chorzewski
Wspomnienie o pracy naszych pionierów lotnictwa, napisane przez
jednego z najbliższych współpracowników trójki konstruktorskiej.
15
TAŚMOWA PRODUKCJA CYFR ................................... Józef Bohdanowicz .
Gospodarka planowa związana jest w wielkim stopniu z groma­
dzeniem i opracowywaniem olbrzymiej ilości liczb. Autor mówa
nam o nowoczesnych maszynach, przerabiających surowy materiał
cyfr w potrzebne dane liczbowe.
19
MAŁA ENCYKLOPEDIA T E C H N IK I..........................Andrzej Soraj
OD WĘGLA DO ŚWIATŁA ELEKTRYCZNEGO
. .
25
W technice, jak wszędzie, mamy „blaski i cienie“. Do tych ostat­
nich należy proces wytwarzania energii mechanicznej z węgla,
dotychczas jeszcze obarczony wielkimi stratami.
CO NALEŻY WIEDZIEĆ O ELEKTRONIE.................................................................
Najbardziej usłużny z pomocników człowieka, pozbawiony bez­
władności elektron, jest tematem popularnej pogawędki.
28
NIEZWYKŁE SZKŁO BEZ PIASKU...........................................................................
O PATENTOWANIU WYNALAZKÓW.......................... Adolf Towpik
Kilka praktycznych rad jak należy patentować wynalazki.
30
32
34
36
39
40
41
43
. .
.
.
PRZEGLĄD PATENTÓW .................................................. Adolf Towpik
TECHNIKA NA SZEROKIM ŚWIECIE......................................................................
SPÓR CZŁOWIEKA Z M ASZYNĄ................................................ ..............................
NACZELNA ORGANIZACJA TECHNICZNA -
SKRZYNKA POCZTOWA NR 1 .............................
BIBLIOGRAFIA
.
. . . .
. .
Stanisław Madeyski
KONKURS RYSUNKOWY.................................................. Józef Beck
Nasza okładka przedstawia wielkiego fizyka Michała Faraday‘a,
syna wiejskiego kowala, przy pracy w swym laboratorium.
Faraday (1791 — 1867) odkrył prawa indukcji elektromagnetycz­
nej, które stały się podwaliną kolosalnego rozwoju elektrotechniki.
Na rycinie widzimy genialnego uczonego przy pierwszej w świecie
maszynie elektrycznej nader jeszcze prymitywnej.
4H.Sz.until.E.o.T!
OD RED AKCJI.
Oddajemy Wam, Czytelnicy, nowe pismo do rąk.
Cel, jaki sobie stawiamy, jest jasny. Chcemy zbliżyć społeczeństwo do zagad­
nień technicznych, ułatwić ich zrozumienie, udostępnić je, upowszechnić. Mówiąc
krótko celem naszym jest popularyzacja techniki i wynalazczości.
Zdajemy sobie sprawę z trudności, jakie napotkamy na tej drodze. W gronie na­
szych odbiorców znajdą się ludzie z rozmaitych środowisk, o rozmaitym wykształce­
niu, o różnych stopniach chłonności oraz o niejednakowych wymaganiach względem
pisma tego typu.
Chcemy, aby pismo nasze było czytane przez szeroki ogół, przez robotników,
uczniów przygotowujących się do praktycznego zawodu, przez młodzież w „Służbie
Polsce", przez pracowników przemysłu
wreszcie przez wszystkich, którzy chcą zbli­
żyć się do tej wielkiej dziedziny działalności ludzkiej, jaką jest technika.
W warunkach obecnego modelu gospodarczego techniczny rozwój naszego kraju
ma wielkie możliwości na przyszłość. Wzrost ilościowy naszych urządzeń technicznych
jest faktem, ich podniesienie jakościowe zależy od nas samych.
A by to nastąpiło, musi powstać w społeczeństwie naszym odpowiedni „klimat",
odpowiednie nastawienie do techniki. Człowiek twórczy nie może czuć się osamotnio­
ny. Pomysły wynalazcze winny znajdować wszędzie uznanie, pomoc i zrozumienie.
Młodzież winna widzieć w technice piękną dziedzinę pracy, winna garnąć się do
niej z postanowieniem dorzucenia i swojej cegiełki do dorobku ogólnego.
Czasy nasze wymagają, aby każdy pracownik techniki lub kandydat do tego za­
wodu był człowiekiem światłym, niezależnie od pracy, jaką wykonuje lub stanowiska,
jakie zajmuje.
Musi on zdawać sobie sprawę z zasadniczych procesów w świecie maszyn i urzą­
dzeń technicznych, musi znać podstawowe zasady ich działania
nie ograniczając
się do wąskiego odcinka swej pracy zawodowej. Musi wreszcie śledzić za nowościami,
wiedzieć, co się dzieje u sąsiadów, jakie postępy osiągnięto w innych krajach itd.
Poza tym każdy myślący człowiek, niezależnie od swego zawodu, powinien zbli­
żyć się do techniki, poznać choć w skrócie jej charakterystyczne cechy, ogólne zna­
miona procesów wytwórczych, świat myśli konstruktora i wynalazcy.
W szystko to dopiero stworzyć może ów pożądany klimat, w którym rozwinie się
twórczy wysiłek jednostek czy grup, należycie zrozumianych i ocenianych.
Na wysiłku tym zaś opiera się postęp techniczny.
Pismo nasze chce być jego wyrazicielem i szermierzem.
*
Redakcja
iic& u &
Mechanizacja pracy w rolnictwie i przy odbudowie — to jeden
z warunków realizacji naszego planu gospodarczego. Ciągnik
„Ursus 45“ produkowany masowo w Ursusie pod Warszawą, jest
dalszym krokiem naprzód w osiągnięciu celów jakie stoją przed
nami.
Z chwilą zakończenia wojny stanęliśmy wobec
poważnego zagadnienia — braku siły pociągowej
na skutek katastrofalnego zmniejszenia się po­
głowia koni. W szczególnie ciężkiej sytuacji zna­
lazł się polski repatriant na Ziemiach Odzyska­
nych, gdzie kwestia ta urosła do rozmiarów pro­
blemu „być albo nie być“.
Równie poważnie przedstawiało się to zaga­
dnienie w dziedzinie odbudowy zniszczonych
miast, których zapotrzebowanie na mechaniczną
siłę pociągową w związku z odgruzowywaniem
było i pozostaje nadal olbrzymie.
Wszelka pomoc okazała się przysłowiową
„kroplą w morzu“ istniejących braków. Toteż
jedynym wyjściem z sytuacji było natychmiasto­
we przystąpienie do produkcji — i to na1wielką
skalę — odpowiednio silnego ciągnika, który
sprostałby zarówno wymaganiom rolnictwa jak
i odbudowy.
Należy tutaj wspomnieć, że ciągnik ma wiele
zalet w porównaniu z koniem .Jest szybszy, sil­
niejszy, nie trzeba go „karmić“ w zimowe dnie,
gdy nie ma dlań roboty. Może pracować dłużej
bez przerwy itp.
Rozpoczynanie nieznanej dotychczas w Polsce
produkcji w warunkach w jakich zastał nas maj
1945 roku — było zagadnieniem niesłychanie
ciężkim, Każdy, kto choć trochę „otrzaskał“ się
z wielką fabryką, wie jak trudnym jest rozpo­
częcie nowego rodzaju produkcji na wielką ska­
lę, nawet w warunkach pokojowych, a przecież
trzeba było zaczynać od pustego placu, komplet­
nego braku obrabiarek, narzędzi, surowców,
sprawdzianów — słowem: od początku.
W tych warunkach impreza ta była dość po­
ważnym ryzykiem; nie wolno było mylić się, nie
było czasu na eksperymentowanie. Trzeba było
zaczynać odrazu, bo każdy dzień zwłoki, to
opóźnienie w odbudowie kraju.
Na początku wyłoniło się zagadnienie wyboru
typu ciągnika. Jak wspomniałem — nie było
czasu na eksperymentowanie niezbędne przy no­
wych konstrukcjach. Nie było możności zakupie­
nia licencji, gdyż nie wiadomo było jaki będzie
park obrabiarek, choć jedno wiedziano, że bę­
dzie on bardzo skromny i podniszczony. — Nie
można było liczyć na nowoczesne obrabiarki,
specjalnie dostosowane do budowy ciągników
bądź na maszyny o wielkiej dokładności obrób­
ki. Należało więc wybrać typ, który moglibyśmy
wykonywać w najprostszy sposób, a który byłby
jak najprostszy w obsłudze i pracował na tanim,
łatwo przechowalnym paliwie. Zapadła decyzja
oparcia się na wzorze ciągnika Lanz Bulldog,
który najlepiej odpowiadał powyższym warun­
kom i przystosowania go pod względem produk-
Spust z żeliwiaka. Oby powtarzał się jak najczę­
ściej w cyklu pracy fabryki!
cyjnym do rewindykowanych urządzeń komplet­
nie zniszczonej wytwórni P. Z. Inż. Nr 1 w Ur­
susie k. Warszawy. Na tę decyzję wpłynął jesz­
cze fakt, że po wojnie mieliśmy w kraju około
6.500 sztuk tego ciągnika, do których trzeba było
produkować części zamienne.
Tak zaczął się krystalizować pierwszy polski
ciągnik „Ursus 45“. Fabryka „Ursus“ dopiero
co ruszyła słabiutkim biegiem (styczeń 1946 r.).
Dopiero niedawno, bo w grudniu 1945 r. urucho­
miono narzędziownię, a w miesiąc później za­
czynają pracować pierwsze maszyny warsztatu
mechanicznego. Fabryka intensywnie rewindy­
kuje zagrabione przez okupanta mienie, którego
65% znaleziono w Oławie, Wrocławiu, Strzygo-
miu i Kaczanowie na Dolnym Śląsku. Tam po­
rzucił je goniący resztkami sił Niemiec, nie mo­
gąc już użyć ich dla własnego przemysłu —
udławił się własną zdobyczą. Obrabiarki nie kon­
serwowane, pozostawione bezładnie w polu, ni­
szczeją w szybkim tempie.
Do kwietnia 1946 r. zrobiono 450 samocho-
do - kursów, zwożąc co lżejsze obrabiarki i urzą­
dzenia. Reszta czeka na uruchomienie kolei na
Dolnym Śląsku i na specjalne 60-tonowe wago­
ny.—Nie od rzeczy będzie wspomnieć, że dla je-1
dnej z części, podstawy olbrzymiej 2.000-tonowej
prasy hydraulicznej, trzeba było wyszukać spec­
jalną linię kolejową, gdyż wymiarami swymi wy­
chodziła poza dozwolony obrys toru, jazda więc
po niesprawdzonym ew. nieprzygotowanym od­
powiednio torze groziłaby zaczepieniem o kon­
strukcję mostów, urządzeń kolejowych lub o in­
ny pociąg idący w przeciwnym kierunku.
60 wagonów urządzeń i obrabiarek toczy się
do Ursusa. Rok 1946 dobiega końca. Rusza
odlewnia i kuźnia, te dwa najpoważniejsze ze
względu na produkcję ciągników działy. Stąd
wyjdą półfabrykaty i części ciągnika, aby po su­
miennej obróbce cieplnej i mechanicznej zamie­
nić się w błyszczące, zgrabne i precyzyjnie wy­
konane mechanizmy i spotkać się na końcowym
montażu. Produkcja pierwszych dwóch sztuk
ciągników jest rozpoczęta. Mają one przedefilo­
wać na 1 Maja 1947 r. przed Władzami Pań­
stwowymi, zdając ostatni ze swych licznych
i trudnych egzaminów. Materiał na 1.000 sztuk
leży w magazynie, a Dyrekcja Fabryki nie bez
lekkiego drżenia w sercu czeka, czy nie wyjdą
na jaw jakie wady, materiałowe, konstrukcyjne
czy montażowe — jak to często bywa z pierwszą
sztuką.
Lecz nie — wszystko jest w porządku.
Rusza produkcja pierwszej serii. Fabryka
„Ursus“ zaprzestaje zgodnie z planem remontu
samochodów wojskowych, a nastawia się całko­
wicie na ciągniki i części zamienne do nich.
Krzywa wzrostu produkcji w gabinecie dyrekto­
ra pnie się coraz wyżej ku górze. Na 22 lipca
pracuje 20 nowych traktorów, w końcu tego ro­
ku 130 sztuk.
W pierwszym kwartale 1948 wyprodukowano
227 sztuk, a w kwietniu 1948 — 103 sztuki. —
Teraz może spokojnie spać polski chłop nad
Odrą i Nyssą, polski robotnik pracujący nad od­
gruzowaniem, bo JEGO ciągnik przyszedł, wzglę
dnie przyjdzie mu niebawem z pomocą.
Pneumatyczne dłutownice w rękach doświad­
czonego robotnika pozwalają szybko oczyścić
odlew i przygotować go do dalszych operacji.
Na oddziale mechanicznym widzimy w wielu
miejscach wywieszki informujące nas o postę­
pach we współzawodnictwie pracy i przodo­
wnikach w poszczególnych operacjach.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin