Nowy28.txt

(4 KB) Pobierz
28
    
    No-Name-Key, Floryda, Stany Zjednoczone Ameryki, Sol III 08:32 letniego czasu wschodniego USA, 5 padziernika 2004
    
    Mike ostrożnie postawił ostatniš skrzynkę ręcznie zawijanych imperialsów. Cygara były zwišzane sznurkiem w pęczki po pięćdziesišt sztuk. Skrzynki z cygarami i beczułki rumu tworzyły spory stos.
    Uczciwy John potarł twarz dłoniš i skrzywił się.
     Chryste, chyba nie powinienem się targować po pijanemu.
     I nigdy nie graj z niš w pokera  poradził Mike.  Oskubie cię do czysta.
     Już to zrobiła  jęknšł handlarz.
     Nie przesadzaj  powiedziała Karen.  Wiesz jak dobrze sprzeda się w Hawanie ten zaprawiony winem jeleń? Nie mówišc już o muszkatołowej brandy. Zbijesz na tym fortunę.
    Handlarz tylko się umiechnšł.
     To była dobra wizyta, moi drodzy  powiedział.  Uważajcie na siebie. Nie szarżujcie.
    Mike spojrzał na handlarza ze cišgniętymi brwiami.
     Mówiłe, że jaki masz stopień?  zapytał.
     Starszy mat.
    Poklepał się po kieszeniach kwiecistej koszuli i wycišgnšł cygaro i zapałki. Gwałtownie potarł zapałkę kciukiem i przypalił cygaro.
     Dlaczego pytasz?
     Nie szarżujcie to nie jest wyrażenie z marynarki  odpowiedział Mike.
     Musiałem gdzie to usłyszeć  wyjanił handlarz.
     A nie mówiłe przypadkiem, że dopiero niedawno dostałe kartę powołania?
     Będzie ze dwa tygodnie temu  potwierdził ostrożnie John.  A bo co?
     Tak tylko pytałem  odpowiedział Mike z umiechem.  Większoć kart wysłano w zeszłym roku. Znam tylko jednš grupę, którš wezwano w cišgu ostatnich kilku miesięcy.
     O czy wy mówicie?  zapytała Sharon i zmarszczyła czoło.
     O niczym.  Mike zamknšł bagażnik.
     Trzymajcie się.  Harry uciskał Sharon.  Uważajcie na siebie, dobrze?
     Będziemy.
     Odzywajcie się co jaki czas  pożegnała ich z umiechem Karen.  Herman z przyjemnociš posłucha o waszych przygodach.
     Jasne.  Cally uciskała kobietę.  Na pewno do niego napiszę.
     Nie lubię ckliwych pożegnań. I muszę złapać przypływ.  John uciskał Sharon i Cally i pomachał do Mikea.  Powiedz temu sukinsynowi Kiddowi, że pozdrawia go Toksyna.
     Powiem  przyrzekł z umiechem Mike.
     I przekaż Taylorowi, że może mnie pocałować w mojš wielkš, tłustš dupę.
     Dobra  zamiał się Mike.
     Trzymaj się, wężu  zakończył John i odszedł w kierunku przystani.
    Zaczšł wołać dwóch brakujšcych członków załogi, ale po chwili namysłu wskoczył do łódki, odcumował i zaczšł wiosłować w kierunku wyjcia z portu.
    Kiedy wypływał już na pełne morze, dwóch półnagich facetów ciganych przez dwie również niekompletnie ubrane kobiety wybiegło z bungalowu i puciło się pędem wzdłuż wybrzeża za oddalajšcš się łódkš.
     Mamo, co te panie krzyczš?  zapytała niewinnie Cally.
     Chyba Do zobaczenia, kochanie  odpowiedziała Sharon i popchnęła jš lekko na oparcie tylnego siedzenia.
     Ach tak  powiedziała Cally.  Bo wiesz, to brzmiało raczej jak A gdzie forsa, wy dranie?.
    Mike zamiał się i ucisnšł dłoń Harryego.
     Dziękujemy za gocinę.
     Polecam się na przyszłoć  odpowiedział Harry.  Na koszt firmy.
    Mike kiwnšł głowš i umiechnšł się, po czym wsiadł do chevroleta. Odwrócił się do Sharon i wzruszył ramionami.
     Gotowa na długš podróż?
     Jasne. Ale tym razem nie zaglšdamy do moich rodziców.
     Jeli o mnie chodzi, nie ma problemu. Wpadniemy po drodze do Mayport, może uda ci się złapać tam autobus. Wtedy Cally i ja pojedziemy z powrotem do mojego taty. Złapię co w Atlancie albo w Greenville.
     Dobra.  Umiechnęła się smutno.  A więc to nasza ostatnia noc?
     Tak  potwierdził  nasza ostatnia noc. Do następnego razu.
    Sharon kiwnęła głowš. Oczywicie będzie następny raz. Żeby spędzili razem ten tydzień, musiało interweniować najwyższe dowództwo. Oboje znajdš się teraz w największym ogniu walki. Ale będzie następny raz. Mike zapalił silnik i ruszyli, każde głęboko zatopione w swoich mylach.
    


	
	
	
	
	
	
	
	
	
	
	
	
	
Zgłoś jeśli naruszono regulamin