Nowy59.txt

(12 KB) Pobierz
58
    
    Biały Dom, Waszyngton, Dystrykt Kolumbia, Stany Zjednoczone Ameryki, Sol III 05:26 letniego czasu wschodniego USA, 11 padziernika 2004
    
     Panie prezydencie, czas ruszać  powiedział szef Tajnych Służb Specjalnych.
    Thomas Edwards patrzył w ekran wizyjny na cianie Pokoju Sytuacyjnego. Pojedyncze plamki czerwieni na terenie hrabstwa Fairfax coraz bardziej zbliżały się do Fairfax Parkway. Cišgła linia przedstawiała Posleenów nacierajšcych między stanowš numer 28 w pocigu za niedobitkami dziewištego i dziesištego korpusu.
    Prezydent przypuszczał, że kiedy dotrš do dróg krajowych numer 29 i 66, skręcš na wschód w kierunku Waszyngtonu i najbliższych mostów. Jeli rozproszone wojska nie dotrš tam wczeniej, nikt z nich nie przeżyje.
    Ale nie to było najgorsze.
    Ekran wizyjny pokazywał też, że na drogach roi się od uchodców. Większoć z nich była w Alexandrii albo przeprawiała się przez Potomac, a dystans między nimi a wrogiem zmniejszał się z minuty na minutę. Wkrótce zacznš napływać pierwsze raporty o zaatakowaniu uchodców. A on nie mógł nic na to poradzić.
     Przykro mi  szepnšł do siebie.
     Zdarza się, panie prezydencie  nieoczekiwanie odpowiedział mu jaki głos.
    Prezydent odwrócił się. Obok Szefa Tajnych Służb stał kapitan piechoty morskiej Hadcraft, dowódca sił Gwardii.
     Ale nie tutaj, nie nam!  wybuchnšł prezydent.
     A co? Mylał pan, że na Ziemi będzie inaczej?  spytał kapitan z nutkš drwiny w głosie.  Cóż, witamy w naszym wiecie, sir.
    Prezydent przyjrzał się nowo przybyłemu. Żołnierze piechoty morskiej należeli teraz do Sił Uderzeniowych Floty, co powodowało pewne napięcia między nimi a Tajnymi Służbami, napięcia, których nigdy wczeniej nie było.
    Piechota morska ochraniała prezydentów od czasów Johna Adamsa, a więc znacznie dłużej niż Tajne Służby. Ale Służby zawsze traktowały ich jak najemnš pomoc. Piechota morska obstawiała bowiem obrzeża, podczas gdy Służby zajmowały się bezporednio ochronš prezydenta.
    Przejcie częci piechoty morskiej do Sił Uderzeniowych Floty pogłębiło napięcia między nimi. Po pierwsze, powodem były pienišdze, a po drugie, kwestia inaczej pojmowanej lojalnoci.
    Amerykańscy żołnierze jednostek pancerzy wspomaganych, którzy wyróżnili się w walce na Barwhon i Diess i otrzymali pochwały w aktach, mogli zgłaszać się do ochrony prezydenta. Cykl szkolenia trwał dwa lata i  na szczęcie  nie wymagał brania udziału w walce.
    Po zakończeniu kursu żołnierzy wysyłano razem z pancerzami z powrotem na Ziemię. Po krótkich, odwieżajšcych wiedzę ćwiczeniach na Parris Island*[* wyspa w archipelagu Sea Islands u południowych wybrzeży Południowej Karoliny. Od 1915 roku znajduje się tam baza treningowa amerykańskiej piechoty morskiej] zaprzysięgano ich jako żołnierzy piechoty morskiej Stanów Zjednoczonych, ubierano w błękit marines i wysyłano do Waszyngtonu.
    Tam mogli uganiać się za dziewczynami, patrzeć z góry na żołnierzy Starej Gwardii i żyć bez większych napięć.
    Nadal jednak należeli do Sił Uderzeniowych Floty. Pancerze i żołnierze byli pożyczkš z Floty, a Federacja nie stosowała wobec USA taryfy ulgowej przy cišganiu należnoci. Dlatego włanie tylko amerykański prezydent, jako jedyny zwierzchnik sił zbrojnych na wiecie, posiadał pełnš kompanię pancerzy wspomaganych. Jeden pancerz kosztował blisko pół miliarda kredytów, a Darhelowie amortyzowali go dwadziecia lat. Jeli dodać do tego waloryzowanš pensję Sił Uderzeniowych Floty, miesięczny koszt utrzymania takiej kompanii dorównywał kosztom utrzymania regularnej dywizji wojska.
    Był jeszcze problem lojalnoci. Flota nie wymagała zrzeczenia się obywatelstwa, ale ostro tępiła nacjonalizm. Przysięga wobec Floty była wišżšca. Według prawa Federacji, piechota morska wykonywała rozkazy Floty i odpowiadała tylko przed Flotš, tak jak każda inna jednostka pancerzy wspomaganych.
    Niektórzy marines zgłosili się do tej służby po to, żeby wydostać się z piekła, jakim była Barwhon. Ale większoć była tu, bo głęboko w sercu czuła się Amerykanami, dumnymi z możliwoci obrony prezydenta swojego kraju.
    Prezydent zastanawiał się nad tym wszystkim, wpatrujšc się w kapitana piechoty morskiej. Oficer nosił Srebrnš Gwiazdę i Krzyż Floty, który był odpowiednikiem Krzyża za Wybitnš Służbę.
    Od miesięcy nikt tak otwarcie nie drwił z prezydenta. Ale to był marine, który dobrze wiedział, co w trawie piszczy. Miał prawo.
    
  *
     Tak  wychrypiał prezydent. Gładki, wyszkolony głos znikł gdzie po wielu godzinach mówienia. Prezydent był na nogach od prawie trzydziestu szeciu godzin i czuł się, jakby od tygodnia nie żył.
     Tak  powtórzył i odkaszlnšł.  Tak włanie mylałem. Wszyscy mówili, że teren i sytuacja sš odpowiednie i wystarczy tylko spróbować.
     Powtarzam: witamy w naszym wiecie, panie prezydencie  powiedział ironicznie kapitan.  Wracamy tutaj i słyszymy, jak wszyscy generałowie wokół mówiš, że manewrujšce siły i rzeba terenu pokonajš Posleenów. I miejemy się z tego. I upijamy. Żołnierze jednostek pancerzy wspomaganych często się upijajš, panie prezydencie. Bo to zawsze my sprzštamy pole bitwy, kiedy generałowie nas w co wpieprzš. Widziałem wiele spieprzonych akcji na Barwhon, ale ta przebija wszystkie.
    Prezydent Edwards uciszył gestem dłoni szefa Tajnych Służb, który omal nie wybuchnšł.
     Więc co mam zrobić?
     Ucieczka niczego nie załatwi  powiedział stanowczo Hadcraft.  To kolejna nauczka z Barwhon. Jeli trzeba uciekać, to trudno. Ale zważywszy na obecnš sytuację, chyba powinien pan zostać.
     Czas już ruszać, panie prezydencie  przerwał szef Służb Specjalnych i obrzucił żołnierza piechoty morskiej wciekłym spojrzeniem.
     Dokšd jedziemy?  spytał od niechcenia prezydent.
     Do Camp David,*[* Camp David  schronienie prezydenckie w górach Catoctin w północnej częci sianu Maryland, założone przez Franklina D. Roosevelta w 1942 r. pod nazwš Shangri-La. Dwight D. Eisenhower przemianował je na Camp David ]. panie prezydencie. Nie możemy tu zostać.
    Zważywszy na liczbę mostów do obrony, generał Horner nie może nam zagwarantować, że wróg nie przejdzie. Zanotowalimy wszędzie lšdowania, panie prezydencie. Przed chwilš znowu wylšdowali w Pensylwanii.
     Jest pewien problem  zauważył oschle kapitan.  Niektórzy żołnierze mogš nie być tak wyrozumiali dla prezydenta, jak ja.
    Prezydent znowu uciszył szefa Tajnych Służb Specjalnych.
     Więc jakie jest rozwišzanie?
     Powinien pan założyć pancerz  odpowiedział Hadcraft.
    Prezydent zamrugał oczami zaskoczony.
     Mylałem, że pancerz może nosić tylko jego właciciel?
    Kapitan rozłożył ręce.
     To długa historia.
     Więc niech się pan streszcza.
    Kapitan podszedł i bez pytania o pozwolenie usiadł na brzegu stołu konferencyjnego. Okruszki z ostatniego posiłku Sekretarza Obrony podniosły się i zawisły na chwilę nad blatem stołu. Widocznie uruchomił się system antygrawitacyjny, próbujšcy zmniejszyć skutek nacisku półtonowego pancerza na stół.
     Pancerze rzeczywicie dostosowujš się do figury użytkownika  powiedział kapitan.  A kiedy już przyjmš odpowiedni kształt, potrzeba zdolnoci mistrza rzemielników Indowy, żeby to zmienić. Dlatego staramy się, żeby ludzie zachowywali swój wyglšd po dopasowaniu im pancerzy. Można się zmieniać jedynie bardzo powoli. Pancerz potrafi dostosować się do powolnych zmian. Ale nagły wzrost wagi ciała, podobnie jak i spadek, stwarza bardzo poważne problemy. Dlatego można założyć czyj pancerz pod warunkiem, że ma się mniej więcej te same gabaryty.
     Rozumiem, że mam wymiary zbliżone do kogo z jednostki?  spytał prezydent.
    Pancerz milczał przez chwilę. Prezydent był pewien, że gdyby mógł zobaczyć twarz oficera, wyrażałaby ona zakłopotanie.
     Właciwie nie powinienem o tym mówić, sir  mruknšł wreszcie niechętnie.
     O czym?
    Hadcraft rozłożył ręce, a w tym momencie prezydent zdał sobie sprawę, że jest to jedyny gest, jaki może wykonać użytkownik pancerza bojowego.
     Kryterium doboru ponad połowy jednostki było podobieństwo do obecnego prezydenta. Żeby na wypadek, gdyby sytuacja naprawdę się popieprzyła, można było włożyć go w pancerz.
    Prezydent spojrzał na szefa Służb, który nie potrafił ukryć zdumienia.
     Co ty na to, agencie Rohrbach?
    Oficer potrzšsnšł głowš.
     Wy to zaplanowalicie?
     Hej, agencie  odpowiedział marine z ponurym miechem  Spodziewaj się zwycięstwa, bšd gotów na klęskę. Tylko tak można było w ogóle przeżyć na Barwhon. Tak, my to zaplanowalimy. Wierz albo nie, ale naszš odpowiedzialnoć za prezydenta bierzemy cholernie serio.
    Pancerz ani na jotę nie zmienił swojej pozycji, ale agent Rohrbach czuł, że jest uważnie obserwowany.
     W każdym razie  cišgnšł po chwili marine  mamy wolny pancerz. Sierżant Martinez jest na przepustce i nieprędko wróci.
    Przebywa w Los Angeles.
     Rozumiem, że sierżant Martinez jest mojego wzrostu  zażartował drobny prezydent.
     Tak  odpowiedział kapitan  to akurat nie stanowi żadnego problemu.
     Więc w czym rzecz?
     Cóż, sš dwie kwestie. Jedna bardzo ważna i druga mniej ważna.
     Najpierw ważna  powiedział Rohrbach.
     Otóż pancerze odbierajš sygnały z układu nerwowego użytkownika. Program napędzajšcy to niezależny inteligentny przekanik, który reaguje nie tylko na nasze sygnały nerwowe, ale i naszš osobowoć. Jest zbudowany według zupełnie innego algorytmu niż te  marine wskazał na przekaniki na biurku prezydenta.  Może przejšć kontrolę nad pancerzem, jeli jego użytkownik jest ranny, i zrobić wszystko to, na co nie pozwalałoby oprogramowanie zwykłego przekanika.
     Chwileczkę  przerwał szef Tajnych Służb.  Czy to oznacza, że w rodku jest samoste...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin