CLIVE BARKER-DNI MAGII, NOCE WOJNY.pdf

(1682 KB) Pobierz
Clive Barker
Abarat
Dni magii, noce wojny
Tom 2
Tłumaczenie Danuta Górska
Mojej Matce Joan
Śniłem, że mówię w innym języku,
Śniłem, że noszę inną skórę,
Śniłem, że byłem moją najmilszą,
Śniłem, że mam tygrysa naturę.
Śniłem, że Raj we mnie zamieszkał
I gdy oddycham, ogród wschodzi przy mnie,
Śniłem, że znam wszelkie Stworzenie,
Śniłem, że znam Stwórcy imię.
Śniłem – i był to sen najpiękniejszy –
Że sen mój spełnił się pewnego dnia
I zawsze żyć będziemy w radości,
Ty we mnie, a w tobie – ja.
C. B.
PROLOG
Głód
Oto spis rzeczy, co budzą lęk:
Zęby rekina, oręża szczęk,
Psy wojny, które szarpią nas kłami,
Głos tego, który odszedł przed nami.
Ale najgorsze lustro, co z nas drwi
I odmierza nasze policzone dni.
Sprawiedliwy Bandy,
wędrowny poeta Abaratu
Otto Houlihan siedział w ciemnym pokoju i słuchał, jak dwa stwory, które go tam
przyprowadziły – trójoka istota imieniem Lazaru i jej pomagier Różanooki – grają
w kącie w Pokonaj Diabła. Po dwudziestej pierwszej partii nie mógł już opanować
irytacji i zdenerwowania.
– Długo jeszcze muszę czekać? – zapytał.
Różanooki, który miał wielkie jaszczurcze szpony i twarz obłąkanego dziecka,
pyknął z sinego cygara i posłał kłąb gryzącego dymu w stronę Houlihana.
– Nazywają cię Krzyżówkowy Pan, tak? – zagadnął.
Houlihan przytaknął i zmierzył Różanookiego najzimniejszym spojrzeniem, pod
którym zwykle ludzie drżeli ze strachu. Nie zrobiło to wrażenia na stworze.
– Myślisz, że jesteś taki straszny? – zaszydził Różanooki. – Ha! To jest
Gorgozjum, Krzyżówkowy Panie. To jest wyspa Północy. Wszystkie ciemne,
niepojęte rzeczy, które dzieją się w środku nocy, zdarzyły się właśnie tutaj. Więc
nie próbuj mnie zastraszyć. Tracisz czas.
– Ja tylko zapytałem...
– Tak, tak, słyszeliśmy – burknęła Lazaru, przewracając trzecim okiem pośrodku
czoła w bardzo niepokojący sposób. – Musisz być cierpliwy. Książę Północy
przyjmie cię, kiedy będzie gotów.
– Masz dla niego jakieś pilne wiadomości, co? – rzucił Różanooki.
– To sprawa między nim a mną.
– Ostrzegam, on nie lubi złych wiadomości – oświadczyła Lazaru. – Wpada w
furię, prawda, Różanooki?
– Dosłownie dostaje szału! Rozszarpuje ludzi gołymi rękami.
Wymienili konspiratorskie spojrzenia. Houlihan nic nie powiedział. Próbowali go
przestraszyć, ale daremnie. Wstał i podszedł do wąskiego okna, wychodzącego na
zrakowaciały, fosforyzujący od zgnilizny pejzaż wyspy Północy. Pod jednym
względem Różanooki miał rację: wyspa Gorgozjum naprawdę była przerażająca.
Houlihan dostrzegał połyskliwe cielska niezliczonych potworów, które wędrowały
przez zaśmiecony krajobraz. Czuł słodko-korzenny zapach kadzidła wznoszący się
z mauzoleów na zasnutym mgłą cmentarzu, słyszał przenikliwy wizg świdrów z
kopalni, gdzie wydobywano błoto do wypełniania północnej armii zszywków.
Chociaż nie zamierzał okazywać słabości przy Różanookim i Lazaru, wolałby jak
najszybciej złożyć raport i wynieść się do jakiegoś mniej okropnego miejsca.
Za plecami usłyszał stłumione mamrotanie, a potem Lazaru oznajmiła:
– Książę Północy przyjmie cię teraz.
Houlihan odwrócił się od okna i zobaczył, że drzwi po drugiej stronie komnaty są
otwarte, a Różanooki gestem nakazuje mu tam wejść.
– Szybciej, szybciej! – ponaglił go malec.
Houlihan wszedł w drzwi i stanął na progu. Z głębi mrocznego pokoju dobiegł głos
Christophera Ścierwnika, głęboki i bezradosny.
– Wejdź, wejdź. Przyszedłeś w samą porę, żeby zobaczyć karmienie.
Houlihan ruszył w kierunku głosu Ścierwnika. W ciemnościach coś błysnęło i
migotało coraz jaśniej, aż wreszcie Houlihan zobaczył Księcia Północy stojącego
zaledwie dziesięć kroków dalej. Ścierwnik był ubrany na szaro i nosił rękawiczki,
które wyglądały jak zrobione z drobnej drucianej siatki.
– Niewielu ludziom dane jest ujrzeć ten widok, Krzyżówkowy Panie. Moje
koszmary są głodne, więc zamierzam je nakarmić. Patrz, człowieku! Nie gap się w
podłogę.
Krzyżówkowy Pan zadygotał. Niechętnie podniósł wzrok. Koszmary, o których
mówił Ścierwnik, pływały w niebieskim płynie, prawie całkowicie wypełniającym
wysoki przezroczysty kołnierz wokół głowy Ścierwnika. Dwie rurki wychodziły z
podstawy czaszki Księcia Północy i właśnie przez nie wypływały koszmary, prosto
z głowy Ścierwnika. Wyglądały zaledwie jak długie nitki światła, lecz ich
niespokojne poruszenia, kiedy krążyły wewnątrz kołnierza, czasami dotykając
twarzy Ścierwnika, częściej jednak napierając na szkło – te poruszenia świadczyły
o głodzie.
Ścierwnik sięgnął do wnętrza kołnierza. Jeden z koszmarów rzucił się
błyskawicznie niczym atakujący wąż i wpadł w dłoń swego stworzyciela.
Ścierwnik wyjął go z płynu i obejrzał z czułym zaciekawieniem.
– Nie wygląda nadzwyczajnie, co? – zagadnął.
Houlihan nie skomentował. Zależało mu tylko, żeby trzymać się z daleka.
– Ale kiedy te stworzenia wiją się w mojej głowie, pokazują mi takie pyszne
okropieństwa. – Koszmar skręcał się w dłoni Ścierwnika, wydając cienki, piskliwy
jęk. – Więc od czasu do czasu nagradzam je smacznym tłustym posiłkiem strachu.
One uwielbiają strach. A ja ostatnio jakoś go nie czuję. Widziałem zbyt wiele
okropności w swoim czasie. Więc dostarczam im kogoś, kto poczuje strach.
Po tych słowach wypuścił koszmar z ręki. Stwór wyśliznął się i spadł na kamienną
podłogę. Dokładnie wiedział, dokąd zmierza. Pełznął po podłodze, migocząc z
podniecenia, oświetlając własnym blaskiem ofiarę: dużego, brodatego mężczyznę
skulonego pod ścianą.
– Litości, mój panie... – zaszlochał mężczyzna. – Jestem tylko górnikiem z Todo.
– Och, bądźże cicho! – skarcił go Ścierwnik, jakby zwracał się do marudnego
dziecka. – Popatrz, masz gościa.
Wskazał koszmar wijący się po podłodze. Potem, nie czekając, co się stanie dalej,
odwrócił się i podszedł do Houlihana.
– A więc – powiedział – opowiedz mi o dziewczynie.
Wytrącony z równowagi faktem, że koszmar jest na wolności i w każdej chwili
może się rzucić na niego, Houlihan z trudem znajdował słowa.
– A tak... tak... dziewczyna. Uciekła mi na Głupimłocie. Razem z geszczurem
zwanym Malingo. Teraz podróżują razem. Ponownie zbliżyłem się do nich na
Soma Plume. Ale wymknęła mi się w grupie mnichów pielgrzymów.
– Więc dwa razy ci uciekła? Tego się po tobie nie spodziewałem.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin