Nichols Mary - Dama kier pop.doc

(1578 KB) Pobierz
Dama kier

 


Cover

Mary Nichols

Dama kier

 

 

 

Rozdział pierwszy

 

Początek 1817

 

Charlotte odprowadzała wzrokiem ostatnich żałobników, którzy wsiadali do powozów i odjeżdżali. Niewielu ich było, gdyż lord Hobart zmarł w bardzo zaawansowanym wieku i przeżył większość swych rówieśników. W ostatnich latach stał się odludkiem, prawie nikogo nie gościł u siebie, a sam nigdy nie opuszcza£ granic Easterley Manor, rozciągających się między niewielką wioską Parsons End a latarnią morską na wysokim klifie.

- To smutny dzień, milady.

Głos pastora wyrwał ją z zamyślenia, w jakim pogrążyła się, patrząc na przesiąknięty wodą ogród i ostatni powóz, który znikał właśnie za zakrętem.

- To prawda. Będzie mi go brakowało.

- Co pani teraz zrobi? - Wielebny Peter Fuller był mężczyzną wysokim i równie chudym, jak wielu jego przymierających głodem parafian. Charlotte podejrzewała, że oddawał biedakom większość własnej strawy i często rezygnował z dziesięciny, jeśli któregoś z farmerów dotknęło nieszczęście. Był prawdziwym chrześcijaninem. Wspólnie, ramię w ramię, starali się ulżyć doli wieśniaków i zapewnić ich dzieciom choćby minimum edukacji.

- Nie rozumiem?

- Pani teść, milady, był już bardzo starym człowiekiem, więc musiała pani zastanawiać się, co się stanie po jego śmierci. Mia£ drugiego syna, który zapewne wkrótce przyjedzie, by objąć schedę po ojcu.

- Przebywa w Indiach, dokąd wygnał go ojciec. Myślę, że doskonale pan o tym wie, pastorze. W tej wiosce nie sposób zachować tajemnicy. - Cecil Hobart, młodszy syn lorda, był przysłowiową czarną owcą w rodzinie. W bardzo wczesnej młodości wpadł w szpony hazardu i ojciec niejednokrotnie wygarbował mu z tego powodu skórę, ale spłacał jego długi, sięgające tysięcy gwinei. W końcu uzna£, że dość tego i wysłał go do Indii, gdzie syn marnotrawny miał zarabi na utrzymanie, pracując w West India Company. W tym czasie ż jeszcze jego starszy, przyrodni brat, mąż Charlotte, i nic nie zapowiadało problemów z sukcesja majątku i tytułu, niestety w l809 roku Grenville zginął w Portugalii i Charlotte została wdową z dwiema córkami. Nie było więc żadnego męskiego potomka poza Cecilem.

Nawet po śmierci Grenville'a lord Hobart nie wezwał młodszego syna z wygnania, a Charlotte z córkami nadal mieszkała w jego domu, sprawnie zarządzając gospodarstwem. Przez ostatnie dwa lata zastępowała teściowi nie tylko córkę i gospodynię, ale i pielęgniarkę.

- Wróci, jak tylko się dowie, że został nowym lordem Hobartem - ciągnął wielebny. - A jeżeli się nie zmienił... - Zamilkł, zastanawiając się, ile może powiedzieć. Cecil Hobart miał taką reputację, że pastor obawiałby się o każdą kobietą mieszkającą z nim pod jednym dachem. Nie wiedział, ile właściwie lat miała Charlotte, przypuszczał jednak, że musiała być przed trzydziestką. Niewątpliwie należała do wyjątkowo atrakcyjnych kobiet, a w dodatku cechowała skłonność do przypisywania wszystkim ludziom dobrych intencji, nawet wbrew oczywistym dowodom. Człowiekowi bez skrupułów nietrudno będzie zamydlić jej oczy.

Charlotte zwróciła ku niemu twarz. W jej zielononiebieskich oczach malowa£ się głęboki żal po stracie człowieka, który był dla niej drugim ojcem i którego szczerze kochała. Zdawała sobie sprawę, że jej spokojne, uporządkowane życie musi ulec zmianie, ale nie chciała o tym myśleć w chwili, gdy przepełniał ból, nie pozostawiając miejsca na nic poza codziennymi obowiązkami i opieką nad dziećmi. Chciała je za wszelką cenę chronić.

- Napisałam do Cecila kilka tygodni temu, kiedy zrozumiałam, że zbliża się koniec - powiedziała. - Wbrew deklaracjom jego lordowskiej mości widziałam, że chciałby przed śmiercią zobaczyć syna. Niestety, nie udało się. Niewykluczone jednak, że Cecil jest już w drodze. Do jego przyjazdu muszę dbać tu o wszystko. Może będzie sobie życzył, bym nadal pełniła te same obowiązki co do tej pory.

- A jeśli nie? Nie ma pani żadnej rodziny, do której mogłaby się pani zwrócić?

- Żadnej, nie licząc lorda Falconera, stryja mojej matki, ale nigdy nawet go nie widziałam. Odziedziczy£ tytuł po śmierci swego brata, a mojego dziadka. Poróżnił się z moja mamą, kiedy postanowił...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin