Lynsay Sands - Wampiry Argeneau 05 - Pamiętne ugryzienie - całość.pdf

(2063 KB) Pobierz
Lynsay Sands
Wampiry Argeneau #05:
Pamiętne ugryzienie
Tłumaczenie: Mother_of_Ferrets
2
Rozdział 1
„Vincent? Jesteś tam? Jeśli tam jesteś, to odbierz telefon.”
Vincent Argeneau zmusił się do uniesienia jednej powieki i rozejrzał się po ciemnym
pokoju. Jego domowy gabinet, uznał, zobaczywszy kształt biurka dzięki nikłemu
światłu dochodzącemu zza otwartych drzwi prowadzących na korytarz. Zasnął na
kanapie w swoim gabinecie.
„Vincent?”
„Taa?” Usiadł i rozejrzał się w poszukiwaniu właściciela głosu, nim zdał sobie
sprawę, że ten dochodził z automatycznej sekretarki znajdującej się na jego biurku.
Potrząsając głową, Vincent wstał i zatoczył się, gdy ruszył przez pokój. Wziął
bezprzewodową słuchawkę, opadł na fotel i warknął, „Bastien?”
„Vincent? Przepraszam, że cię budzę, kuzynie. Czekałem z tym telefonem tak długo,
jak mogłem.”
Vincent burknął i oparł się na fotelu, przebiegając wolną ręką po twarzy. „Która jest
godzina?”
„Piąta po południu tu, w Nowym Jorku. Więc zgaduję, że będzie druga w L.A.
1
powiedział przepraszająco Bastien.
„Druga,” wymruczał Vincent. Nic dziwnego, że był wykończony. Nie spał aż do
dziewiątej rano, zajmując się telefonami, po czym zasunął zasłony, zaciemniając
pokój i położył się na kanapie zamiast iść do łóżka. Nie chciał przegapić telefonu od
Bastiena.
„Jesteś przytomny?”
1
Skrót od Los Angeles
3
„Taa.” Vincent znowu potarł się w twarz, po czym wyciągnął rękę, by zapalić lampkę
biurkową. Mrugając z powodu wzmocnionego światła, powiedział, „Wstałem. Udało
ci się złapać kontakt z tą firmą od prywatnych detektywów, którą tak zachwalałeś?”
„Dlatego nie mogłem zadzwonić później. Są w drodze. Tak naprawdę, ich samolot
miał wylądować w LAX
2
piętnaście minut temu.”
„Jasna cholera!” Vincent nagle wyprostował się na krześle. „To było szybkie.”
„Jackie nie traci czasu. Wyjaśniłem jej sytuację i od razu zarezerwowała lot. Na
szczęście dla ciebie, właśnie skończyła dla mnie dużą robotę i mogła odłożyć i
przekazać pozostałe swoje sprawy.”
„Wow,” mruknął Vincent, po czym zmarszczył brwi, gdy zdał sobie sprawę, co
powiedział Bastien. „Ona? Ten detektyw jest kobietą?”
„Tak i jest dobra. Naprawdę dobra. Wyśledzi twojego sabotażystę i szybko posprząta
tę całą sprawę.”
„Skoro tak mówisz,” powiedział cicho Vincent. „Dzięki, Bastien. Doceniam to.”
„Żaden problem. Jestem zadowolony, mogąc pomóc.”
Vincent otworzył usta, by przemówić, po czym przerwał, gdy usłyszał stłumiony
kobiecy głos w tle. Zaczął się uśmiechać. „To była Terri?”
„Tak. Mówi cześć i chce, żeby cię ostrzec, że…” Przerwał, by odchrząknąć. „E…
Vincent, matka też jest w drodze do ciebie.”
„Co?” Vincent wstał nagle. Ta wiadomość była raczej szokująca. Ciotka Marguerite
nie odwiedzała jego domu od dekad. Zazwyczaj to on odwiedzał ją w Kanadzie.
Wybrała najgorszy czas z możliwych, by zdecydować się na przyjazd do słonecznej
Kalifornii. „Dlaczego?”
2
Port lotniczy w Los Angeles
4
„E… to
zabawne, naprawdę.” Bastien zaśmiał się nerwowo. „Wygląda na to, że
doszła do wniosku, że możesz czuć się samotny i przygnębiony.”
„Co!” Vincent zagapił się na telefon.
„Taa. Sądzi, że gdy przebywałeś tu, w Nowym Jorku, i byłeś świadkiem, jak Terri i ja
zakochaliśmy się w sobie – i zobaczyłeś moje rodzeństwo z ich życiowymi
partnerami – to mogło ci sprawić przykrość, że ciągle jesteś samotny i w ogóle. Moja
matka wydaje się sądzić, że potrzebujesz rozweselenia lub może trochę pomocy,
zważywszy na tę sytuację.”
„Wielkie nieba,” mruknął Vincent, przeczesując jedną ręką włosy.
„Taa, tak myślałem, że się poczujesz w ten sposób,” Bastien powiedział z
współczuciem. „Próbowałem jej to wyperswadować, ale… wiesz, jaka ona jest, gdy
wpadnie jej jakiś pomysł do głowy.”
„Wielkie nieba,” powtórzył Vincent.
„Leci późniejszym lotem,” poinformował go Bastien. „Nie dotrze przed szóstą twojego
czasu i zamówiła sobie wynajęty samochód, więc nie będziesz musiał ją odbierać.”
„Czy ona wie, co się tu dzieje?”
„Nie,” powiedział Bastien. „I jeżeli nie chcesz, żeby się w to wtrącała, to sugeruję,
żebyś jej nie mówił.”
Vincent
wybuchnął
śmiechem.
Wtrącanie
się
było
niedomówieniem.
Jeśli
Marguerite Argeneau wiedziałaby, że ktoś sabotował biznes jej bratanka, byłaby
zdeterminowana odszukać te osoby i rozwiązać to. Była bardzo opiekuńcza w
stosunku do tych, których kochała i miał szczęście zaliczać się do tej kategorii.
„Wielkie nieba,” powiedział nieszczęśliwie.
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin