Pieprz_w_oczach_czyli_podsmiewajki_e_1379.pdf

(223 KB) Pobierz
Aleksander Janowski
„Pieprz w oczach czyli podśmiewajki”
Copyright © by Aleksander Janowski, 2015
Copyright © by Wydawnictwo Psychoskok, sp. z o.o. 2015
Wszelkie prawa zastrzeżone. Żadna część niniejszej publikacji
nie może być reprodukowana, powielana i udostępniana
w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody wydawcy.
Skład: Jacek Antoniewski
Korekta: Paweł Markowski
Projekt okładki: Robert Rumak
Zdjęcie na okładce: © herl – Fotolia.com
ISBN: 978‑83‑7900‑334‑1
Wydawnictwo Psychoskok, sp. z o.o.
ul. Chopina 9, pok. 23, 62‑510 Konin
tel. (63) 242 02 02, kom. 665 955 131
http://wydawnictwo.psychoskok.pl
e‑mail: wydawnictwo@psychoskok.pl
Kup książkę
Spis treści
Demokracja
Dobrosąsiedztwo
Chmura
Chwytyzacja
Petycja
Rozmowa
Ćwiczenia
Tebe
Pierścionek
Zadatki
Brat
Jąkała
Prawda
Marka
Obsesja
Język
Wczasy
Najmniejsze zło
Sztuka
Krowa
Statystyk
Stylista
Inwestor
Scenarzysta
5
7
10
13
18
24
27
31
35
39
42
45
49
53
56
60
63
66
70
74
77
79
82
87
3
Kup książkę
Giełda
Kaczka
Transakcja
Granica
Zmyślność
Działka
Głosowanie
Zmiana
Rachmistrz
Cnota oszczędności
Umiar
Przysługa
Wywiad z Aleksandrem Janowskim
„Przy kominku” – Kwestionariusz
91
95
98
101
104
109
112
117
121
124
127
132
135
138
4
Kup książkę
Demokracja
– Markotny jakiś pan redaktor dzisiaj. Na pewno nieporo­
zumienie międzymałżeńskie na tle współżycia…
– Ależ skąd, drogi panie Janie. Mam napisać felieton do pana
ulubionego dziennika, a brakuje mi aktualnego tematu.
– Zły to ptak, co własne gniazdo kala…
– Ależ niczego nie zamierzam dziś krytykować ani oczer­
niać. Jestem w dobrym humorze, bo małżonka rosołu ani ko­
tletów nie przypaliła. Ale… ale… Od kiedy to pan cytuje Pismo
Święte?
– To moja Gieniuchna tak powiada. Wczoraj na tle różni­
cy poglądów o mało do rękoczynów miedzy nami nie doszło.
– Pan, panie Janie? Rękoczyny? Taki rycerski wobec kobiet?
– Gieniuchna, panie reaktorze… to jest inna inność.
– Nie wierzę.
– A jakże. Zamachnęła się na mnie ścierką, na szczęście, bo
drugą rączkę patelnią zajętą miała. Ciężką. Nadwerężyłaby so­
bie kończynkę, biedactwo.
– A jakiż to był przedmiot dyskusji?
– No bo przypomniałem kochanej mojej, jak to trzydzie­
ści lat temu z tej biednej Polski jej kuzyn wyjeżdżał z biletem
w jedną stronę…
– To zupełnie jak ja moja siostra… przez Austrię… z zaka­
zem powrotu.
– Widzi pan, panie redaktorze, jakie podobne są nasze pol­
skie losy.
5
Kup książkę
Zgłoś jeśli naruszono regulamin