Liberalne elity już planują świat po koronie bez Boga i bez Wiary.docx

(35 KB) Pobierz

Liberalne elity już planują świat po koronie bez Boga i bez Wiary…

Liberal Elites are Already Planning a Post-Corona World that Leaves God, Faith Far Behind...


"Znane jest w historii, że kiedy kraj odda się wszelkiego rodzaju pogaństwu i grzechowi, to nie za długo ten kraj wpada w system dyktatury, wywołujący wielki smutek, nawet mord mas". – Pan Jezus, 26.05.1979

 

Przesłanie dla Weroniki Lueken w Bayside, Nowy Jork

 

Detail of God in Michelangelo's Creation of Man inside the Sistine Chapel in Vatican City.


LifeSiteNews.com -  6.04.2020:

John Horvat II

Każdy kto uważa, że kryzys coronavirusa przedstawiał rozejm w szalejącej wojnie kulturowej jest w wielkim błędzie. Wojna tylko przyspieszy. Podobnie każdy kto uważa, że istnieje potrzeba budowania kompleksowych teorii spiskowych by wyjaśnić to co się dzieje, też jest w błędzie.

"Postępowi" myśliciele wyraźnie mówią jak postrzegają porządek post-koronowy. Oni nie myślą w kategoriach narracji, w której wszystko wróci do stanu normalnego. Mówią, że sztorm przejdzie, ale świat zmieni się na zawsze, najlepiej na ich własny liberalny obraz i podobieństwo. Myśli tych wizjonerów powinny być powodem niepokoju dla tych, którzy bronią porządku moralnego i Wiary. Ich przepowiednie wykluczają poglądy takich obrońców jak beznadziejnie zacofane a nawet niebezpieczne.

Mówi wizjoner 

Jednym z takich wizjonerów jest Yuval Noah Harari, profesor historii na Hebrew University of Jerusalem. Nie jest marginesowym pisarzem. Jego książki stały się bestsellerami New York Times i cieszył się poparciem takich ludzi jak były prezydent Barack Obama i Bill Gates. Jeśli ktoś może wypowiadać się za liberalny establiszment, to jest nim Harari. Jego post-koronowa przepowiednia / His post-corona forecast pojawia się w szanowanej tubie establishmentu - The Financial Times.  

Jego pogląd odzwierciedla też świecki świat bez Wiary. W książce z 2017, Homo Deus, dr Harari twierdzi, że nie ma Boga, nie ma duszy i nie ma wolnej woli. Dla niego życie jest tylko szeregiem reakcji chemicznych i algorytmów, które współdziałają i ewoluują z naturą.Uważa, że ludzkość ze swoją technologią stanie się w końcu nieśmiertelnymi bogami.

A zatem ten postmodernistyczny czarodziej reprezentuje najnowocześniejszą myśl postępową. To dlatego rozsądne jest by słuchać kiedy on mówi. Autor wypowiada 3 mrożące krew w żyłach obserwacje o post-koronowej przyszłości, których nie powinno się ignorować.

Szybko wprowadzane ważne zmiany

Pierwsza obserwacja jest taka, że kryzys coronovirusa w krótkim przedziale czasowym radykalnie zmieni gospodarkę, politykę i kulturę, jeśli liderzy zadziałają "szybko i zdecydowanie".

Ten kryzys "przyspieszy procesy historyczne". One umożliwią oficjelom prowadzić masowe eksperymenty, wykorzystując nawet niebezpieczne technologie. Decyzje które normalnie wymagałyby lat czy nawet dekad wyzwolenia podejmie się w ciągu godzin. W tym klimacie paniki, ludzie zgodzą się na środki, na które nigdy by się nie zgodzili w normalnych czasach.

Ci którzy wyznają tę wizję nie pragną powrotu do normalności. Oni chcą innego porządku odzwierciedlającego ich opinię. Przyszłości nie przedstawia się jako opcję, a jako fakt dokonany. Kryzys szybko narzuci go na kraje. Nie ma żadnego powrotu do starego porządku.

W deklaracjach prof. Harari ukryte jest, że stare paradygmaty muszą się zmienić zgodnie z "globalną solidarnością". Stare idee nie będą już działać w nowym odważnym świecie. Poinformowani technokraci korzystając z "nauki" i danych będą bardziej zdolne do rządzenia świata niż wybrani oficjele.

Najbardziej niepokojącym aspektem tej obserwacji o przyszłości jest jej podstępny charakter. Pojawia się on na scenie podobnie jak coronavirus, szybko i bez zgody osób bezpośrednio dotkniętych.

Totalitarna inwigilacja albo upodmiotowieni obywatele

Druga obserwacja dr Harari to nadchodząca era powszechnej inwigilacji obywateli. Zauważa, że kryzys corony już wprowadza online instrumenty publicznego monitorowania, które przy-ćmiewają wszelkie wcześniejsze wysiłki mające na celu pilnowanie ludzi. Kryzys corony zagraża "normalizacją użycia narzędzi inwigilacji w krajach, które do tej pory ją odrzucają".

 

Postępowy wizjoner nie jest tak naiwny żeby uważać, że ta technologia nie może być szkodliwa czy niebezpieczna. Smartfon który przekazuje miejsce ofiar wirusa można też zaprogramować by monitorował temperaturę i ciśnienie krwi. Monitorowanie medyczne może też zapisywać zjawiska biologiczne jak np. emocje, radości i gniew. Może mierzyć reakcje na idee konserwatywne czy liberalne występujące online. Wszystkie te dane można zbierać i sprzedawać marketingowym działom korporacji… i agencjom rządowym.

 

Ale pisarz twierdzi, że powszechne monitorowanie może też być źródłem upodmiotowienia obywateli. Monitorowanie może być korzystne kiedy jest moderowane przez instytucje budujące relacje zaufania. Jego rozwiązanie nie ma przywracać zaufania w rodzinie, wspólnocie czy kościele. Zamiast tego wymienia instytucje, które zdradziły to zaufanie w przeszłości i występują w centrum wojny kulturowej.

 

"Ludzie muszą wierzyć nauce, ufać władzom publicznym i mediom" – zauważa. Zwiększając napięcie, potępia teorie spiskowe i "nieodpowiedzialnych polityków, którzy celowo osłabiają zaufanie do nauki, władzy i mediów".

 

A zatem postępowa narracja kryzysu corony zgadza się ze scenariuszem Harari, przedstawiając fałszywy dylemat - albo uznania oświeconej technokracji, albo nieodpowiedzialnego totalitaryzmu. Wyklucza prawdziwe alternatywy bardziej zgodne z przeszłością Ameryki.

Globalna solidarność

Finałowa obserwacja przedstawia jeszcze inny fałszywy dylemat. Profesor twierdzi, że społeczeństwo post-koronowe musi wybrać między tym co nazywa "nacjonalistyczną izolacją i globalną solidarnością". Zwykłej opcji kraju zachowującego swoją tożsamość a należącego do ludzkości jeszcze nie ma na stole. Skuteczną akcję zmierzenia się z kryzysem można przeprowadzić tylko dzięki nie-zawsze-dobrowolnej współpracy globalnej.

Dlatego kraje muszą globalnie "dzielić się" informacją, technologią i odkryciami. Musi być duch globalnej współpracy i zaufania. Jest to raczej ironiczny wniosek, skoro niewielu ufa władzom chińskim, którzy "nie dzielą się" wiadomościami o chorobie kiedy wybuchła. Zachodni naukowcy dalej kwestionują kreatywne dane statystyczne chińskich komunistów dla poparcia swojego programu.

Ta nowa solidarność musi przekroczyć wszelkie różnice polityczne, filozoficzne i kulturowe. Rząd komunistyczny, islamska teokracja czy brutalna dyktatura, są równe w tym ogromnym wysiłku ratowania życia. On przewiduje rodzaj uniwersalnej społeczności koordynowanej przez oświeconych liderów i technokratów.

"Tak jak kraje nacjonalizują kluczowe przemysły w czasie wojny, ludzka wojna z korona wirusem może wymagać od nas 'humanizacji' kluczowych linii produkcyjnych". Autor przewiduje bogate kraje udzielające pomocy biednym krajom nawet do tego stopnia, by połączyć personel medyczny i sprawiedliwie dystrybuować niezbędne zapasy. Globalna współpraca wymaga też na froncie gospodarczym, kiedy bogate kraje "zaprosi się" do dzielenia się swoim bogactwem.

Takie wspólnotowe marzenia o współpracy globalnej nie są nowe. Oni dawno mieli marzenia o utopijnych planistach społecznych, którzy bardzo chcą narzucić światu swoje plany, zawsze z katastrofalnymi skutkami. Ale panika tego kryzysu mówi jak niewyobrażalne staje się możliwe.

Przyszłość bez Boga 

Wszystkie 3 obserwacje Yuvala Harari mają wspólne cechy. Pierwsza to zauważalna wrogość wobec perspektywy wojny kulturowej niezliczonych Amerykanów. Ich odrzuca się jako siły niezgody przeciwne "nauce" i globalnej solidarności.

Drugą niepokojącą cechą jest chęć pominięcia ustalonych procedur i swobód by narzucić krajowi ich pogląd. Czy to nastąpi przez przyspieszone procesy historyczne, powszechną inwigilację czy globalną "współpracę", przesłaniem leżącym u podstaw jest potrzeba mechanizmów nadrzędnych, aby robić to co jest najlepsze dla ludzkości.

I na koniec, plan gry Harari wyklucza ramy moralne oparte na obiektywnych standardach dobra i zła czy nawet rządy prawa. Jako ktoś kto nie wierzy ani w duszę ani w wolną wolę, odrzuca wszelką rolę religii i Boga. Jego świat jest brutalny bez celu ani odkupienia.

Narracja Harari występuje w codziennej lawinie wiadomości. Łatwo jest znaleźć przedstawiane przez niego środki, metody i cele wplecione w ten kryzys. Niedawny artykuł redakcyjny Henry Kissingera w The Wall Street Journal powtarza ideę, że kryzys "na zawsze zmieni porządek świata" / the crisis “will forever alter the world order.” 

To groźne przesłanie powtarzają niezliczeni pisarze, myśliciele i politycy.

Teorie spiskowe wymagają ukrywanych metod, nieograniczonej władzy i ogromnych sieci wiarygodnych na tyle, by znaleźć zwolenników. Ale w przypadku kryzysu korony, kto potrzebuje teorii spiskowych? Myśliciele jak Yuval Harari otwarcie piszą o mrożącej krew przyszłości po koronie bez Boga.

Na szczęście Bóg też myśli o przyszłości. On pisze prosto na krzywych linijkach. On może mieć jakieś niespodzianki, których nie są w stanie widzieć postępowi wizjonerzy.

https://www.tldm.org/news45/liberal-elites-are-already-planning-a-post-corona-world-that-leaves-god-faith-far-behind.htm

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin