Podziemny skarbiec Rzeszy - Pawel Piatkiewicz Leszek Adamcz.pdf

(8651 KB) Pobierz
Zamiast wstępu, czyli pułapka na myszy
Zaufani ludzie NSDAP
Z perspektywy Londynu
Kierunek Hochwalde
Ucieczka doktora Zimmermanna
Sprawozdanie kustosza Maya
Wagon do Grasleben
Tajemniczy Alfons K.
Skrzynie z Królewca
Zamknięci w garażach
Po nitce do skarbca
Pociąg wojskowy numer 177/4162
W wyrobiskach kopalni soli
Przesłuchanie Sidorowa
Linia Hindenburga
Skarby wracają ze Wschodu
Zagadki podmiędzyrzeckich podziemi
Spis treści
Zamiast wstępu, czyli pułapka na
myszy
Rosjanie byli już bardzo blisko. Do Kalau, Starpel, Paradies i okolicznych
wiosek od kilkudziesięciu godzin dochodziły odgłosy szybko zbliżającego się
frontu. Nikt z mieszkańców nie przewidywał nawet w najczarniejszych
myślach, że znad Wisły i Narwi Armia Czerwona tak szybko dotrze nad
Obrę, do wschodnich powiatów tak zwanej starej Rzeszy.
Ostatni pociąg, odjeżdżający ze Starpel w kierunku zachodnim, był
przepełniony do granic możliwości. A jednak porzucając walizki, tobołki i
rowery do jadącego już pociągu wskakiwali ostatni pasażerowie. Byli to ci,
którzy nie pochodzili z tych okolic, ale zostali skierowani do pracy przy
rozbudowie tutejszych potężnych fortyfikacji, zwanych dziś Międzyrzeckim
Rejonem Umocnionym (MRU), lub do działającej niemal do ostatniej chwili,
częściowo podziemnej, fabryki zbrojeniowej. Przymusowi robotnicy
cudzoziemscy nie mieli powodu do ucieczki. Została też miejscowa ludność.
Do Kalau pierwsze patrole czerwonoarmistów dotarły 29 stycznia 1945
roku. Tego dnia, wieczorem zjawiła się tu szpica głównych sił 44. Brygady
Pancernej Gwardii, wyposażona w czołgi i samobieżne działa pancerne. I to
ona w nocy, docierając szosą z Kalau do wioski Hochwalde, przełamała
główne umocnienia Ufortyfikowanego Frontu Łuku Odry - Warty
(Festungsfront OderWartheBogen), o który tu i ówdzie przez dwa następne
dni toczyły się walki. Fortyfikacje, na których budowę Niemcy wydali
miliony marek i które miały przez co najmniej kilkanaście dni zatrzymać
Armię Czerwoną na głównym berlińskim kierunku natarcia, nie spełniły
pokładanych w nich nadziei. A jednak na krótko przyhamowały one marsz
Rosjan i pozwoliły Niemcom umocnić się na przyczółkach na wschodnim
brzegu Odry pod Frankfurtem i Kostrzynem.
Po zajęciu Kalau przez czerwonoarmistów mieszkańcy wioski przeszli
przez piekło gwałtów, rabunków, podpaleń i zbrodni. Jak później obliczono,
w tych pierwszych dniach Rosjanie zabili trzydziestu mieszkańców Kalau:
dwoje dzieci, pięć kobiet i dwudziestu trzech mężczyzn. Pozostałych
stłoczono w pięciu gospodarstwach. Rozpoczęły się też wywózki młodych i
zdrowych kobiet do obozów pracy gdzieś w głębi ZSRR...
Siedem lat wcześniej życie mieszkańców Kalau, Hochwalde i okolicznych
wiosek toczyło się wprawdzie utartymi koleinami, ale jednak trudno było je
uznać za normalne, nawet według nazistowskich standardów. Mieszkańcy
podmiędzyrzeckich wiosek znajdowali się bowiem pod dyskretną
obserwacją hitlerowskich słb specjalnych. Wszak w pobliżu ich domostw
budowano potężne fortyfikacje, które władze Trzeciej Rzeszy chciały ukryć
dziś wiemy, że nieskutecznie przed wywiadem polskim.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin