Pod rządami półksiężyca.doc

(718 KB) Pobierz

Grzegorz Kucharczyk



Pod rządami pótksieżyca


© Copyright by Fundacja Św. Benedykta, 2006

Projekt okładki: Piotr Łysakowski Skład: Piotr Białecki

ISBN 978-83-60758-03-8


Fundacja Św. Benedykta

61-702 Poznań, ul. Gwarna 13

tel./fax 0618530865, tel. 0607747446

www.christianitas.pl BZ WBK 26 O/Poznań, 30 1090 1854 0000 0001 0422 3768


Wstęp

W 846 roku wojska muzułmańskie, nękające od dawna po­łudniowe wybrzeża Italii, napadły na Rzym. Papież Sergiusz II nie był w stanie należycie przygotować miasta do obrony. Muzułmańskie oddziały splądrowały Bazylikę św. Pawła za Murami oraz najważniejszy kościół chrześcijaństwa — Bazylikę św. Piotra. Konfesja Księcia Apostołów została zbezczeszczona, a zgromadzone w Bazylice relikwie sprofanowane, cenne wota padły łupem najeźdźców. Muzułmanie ustąpili z Wiecznego Miasta na wieść o nadciągającej odsieczy cesarza Lotara I.

Ten mało znany epizod w historii zbrojnej ekspansji islamu na tereny od wieków chrześcijańskie wydarzył się pod sam ko­niec pierwszej fali islamskiego dżihadu przeciw „niewiernym" (w tym wypadku przeciw chrześcijanom). Rozpoczęła się ona w latach 30. VII wieku i w ciągu paru dziesięcioleci doprowa­dziła do islamskiej okupacji nie peryferii chrześcijaństwa, ale jego najważniejszych centrów duchowych i intelektualnych: Ziemi Świętej, Syrii, Egiptu, Afryki Północnej i Hiszpanii. Jerozolima, Antiochia, Aleksandria, Hippona, Sewilla — miasta zapisane w historii chrześcijaństwa (wschodniego i zachodnie­go) jako miejsca pracy Ojców i Doktorów Kościoła, siedziby społeczności chrześcijańskich mających za sobą ponad pół ty­siąca lat historii, na skutek militarnej przewagi wojsk muzuł­mańskich dostały się pod rządy islamu.

Od chwili upadku katolickiego królestwa Wizygotów w Hi­szpanii (711 rok) christianitas miała dwa wysunięte bastiony


obrony przed islamską agresją: katolickie królestwo Franków na Zachodzie i katolicki Konstantynopol na Wschodzie1. Obydwa, w ciężkich zmaganiach wypełniły swoją rolę. Wódz Franków, Ku roi Miot, powstrzymał napór Arabów w głąb Europy pod 1'oiticrs, Konstantynopol wytrzymał w VIII i IX wieku dwa wielkie oblężenia muzułmańskie.

Ta krótka powtórka z historii jest konieczna, ze względu na zauważalną asymetrię w interpretowaniu dziejów stosunków islamsko-chrześcijańskich. Asymetria — dość normalna w krajach muzułmańskich, zupełnie absurdalna w kręgu szeroko rozu­mianego Zachodu. Asymetria, która każe spoglądać na relacje islamsko-chrześcijańskie jako na jedno pasmo przewin chrześ­cijan, za które muszą nieustannie przepraszać. Banalny wręcz jest pod tym względem przykład wypraw krzyżowych, które miały „wykopać przepaść między chrześcijanami a muzułma­nami". Nie wykopały jej, zdaniem autorów takich sformułowań, wcześniejsze podboje ziem chrześcijańskich, włącznie ze splą­drowaniem Rzymu. Czy ktoś po stronie muzułmańskiej prze­prosił za rok 846? Ileż wieków chrześcijanie musieliby przepra­szać za ewentualny najazd na Mekkę lub Medynę?

We wrześniu 2006 roku, przebywający z apostolską piel­grzymką w Niemczech, papież Benedykt XVI delikatnie na­pomknął w Ratyzbonie o znanym z historii militarnym cha­rakterze ekspansji islamu. W świecie muzułmańskim reakcja na słowa papieskie była histeryczna (co było do przewidzenia). Pojawiły się nawet żądania aresztowania Papieża, a nawet jego zabicia (to w uchodzącej za zmodernizowaną Turcji).

Jednak bardziej niepokojąca była reakcja, a właściwie jej brak na słowa Benedykta XVI wśród środowisk katolickich. Uderzająca bierność i milczenie w obliczu bezprzykładnej fali ataków na Następcę św. Piotra. Jak widać, długie przygotowy­wanie umysłów do tezy o „tolerancyjnym" islamie dało swój skutek.

Ta książka mówi o „tolerancji" w krajach islamskich wo­bec chrześcijan. Los chrześcijan pod rządami muzułmański­mi w czasach nam współczesnych (począwszy od holocaustu



1   Do schizmy Kościoła Wschodniego od Kościoła Powszechnego doszło dopiero w 1054 roku.


chrześcijan w Turcji na początku XX wieku) jest zaprzeczeniem tez „znawców islamu" o jego tolerancyjności. W całym świecie islamskim — od Algierii po Indonezję, od Turcji po Arabię Sau­dyjską — chrześcijanie poddani są rozmaitym formom represji i prześladowania. Różne jest tylko natężenie i metody.

Co bardzo znamienne, prześladowania te dotykają chrześ­cijan (zwłaszcza zaś konwertytów z islamu) nawet w tych kra­jach, które w niedawnej historii zaznały wymiernej pomocy ze strony Zachodu. Nie tak dawno (początek 2006 roku) agencje podały wiadomość, że jeden z konwertytów na chrześcijań­stwo w Afganistanie oczekuje na egzekucję w więzieniu. Af­ganistan miał już wówczas demokratyczną konstytucję, był po demokratycznych wyborach, a kontyngenty wojsk NATO (w tym kontyngent polski) strzegł demokratycznego Afganistanu przed talibami.

Inny przykład, z Europy. W 1999 roku wojska NATO pod­jęły skuteczną interwencję w Kosowie, by położyć kres polityce czystek etnicznych prowadzonych tam wobec Albańczyków przez socjalistyczny rząd Serbii. O polityce Slobodana Milosevicia światowe media wiedziały prawie wszystko. Któż dzisiaj mówi o zapoczątkowanym w 1999 roku okresie faktycznych prześladowań serbskich chrześcijan w Kosowie, o zorganizo­wanym przez Albańczyków (w większości muzułmanów) 17 marca 2004 roku antychrześcijańskim pogromie w tej prowincji. Tego jednego dnia zburzono i spalono 35 prawosławnych cer­kwi i klasztorów. Przypomnijmy, że w Kosowie od 1999 roku stacjonuje kilkadziesiąt tysięcy wojsk NATO (w tym oddziały polskie).

Zdaję sobie sprawę, że o martyrologii chrześcijan w krajach muzułmańskich w XX wieku i czasach nam współczesnych można napisać tomy. Na osobne monografie zasługują cho­ciażby krwawe dzieje chrześcijan w Sudanie czy w Timorze Wschodnim. Tutaj są one zaledwie sygnalizowane. Bo taki jest główny cel tej książki. Zasygnalizować i przypomnieć. A może zainspirować innych, którzy oddadzą w ręce czytelnika bardziej dogłębne studium dotyczące poruszanej tutaj tematyki.


Chrześcijanie - obywatele drugiej kategorii

29 maja 1453 roku wojska tureckie zdobyły Konstantynopol - stolicę chrześcijańskiego cesarstwa bizantyńskiego. Rozpo­częła się trwająca trzy dni rzeź mieszkańców miasta. Sułtan Mehmed II (po uprzednim 'wymordowaniu przez jego wojska tysięcy ludzi, którzy szukali tam schronienia) konno wjechał do bazyliki Haghia Sophia (Bożej Mądrości) — obok bazyliki św. Piotra w Rzymie, najwspanialszej i najważniejszej świątyni chrześcijańskiej. Przejechał przez całą główną nawę, gdzie jesz­cze nie wyschła krew pomordowanych chrześcijan. Dotarł pod wspaniały główny ołtarz, na którym Najświętszą Ofiarę spra­wować mógł tylko patriarcha Konstantynopola. Wspiął konia, tak by końskie kopyta tratowały powierzchnię ołtarza, na której tyle razy spoczywało Przenajświętsze Ciało i Krew Chrystusa. Gest symboliczny, wymownie obrazujący deklarację nowych władców Konstantynopola (przemianowanego na Stambuł) wo­bec chrześcijan, którzy byli przecież twórcami tego wspaniałego miasta i jego ponad tysiącletniej historii jako „drugiego Rzymu" (nasz kronikarz, Jan Długosz, na wieść o zdobyciu Konstanty­nopola przez Turków, napisał, że „wyłupiono jedno z dwojga oczu chrześcijaństwa").

Chrześcijanie w muzułmańskiej Turcji podzielili los, który na przestrzeni weków spotykał wyznawców Chrystusa dosta­jących się pod władzę islamu. Jak innym „ludom Księgi" (tzn. Żydom oraz — niekiedy — zoroastrianom) przydzielano im status tzw. „dhimmi" czyli „chronionych". Specyficzna była to jednak ochrona. To prawda, że władcy muzułmańscy nie zakazywali chrześcijanom wyznawania ich religii. Jednak swoboda chrześ­cijańskiego kultu była mocno ograniczona szeregiem zakazów i regulacji, jawnie ich dyskryminujących. Muzułmanie zakazy­wali więc wszelkiej „ostentacyjności" w praktykowaniu przez chrześcijan ich wiary. W praktyce oznaczało to zabronienie wszelkiego rodzaju procesji na zewnątrz świątyń czy nawet pogrzebów, podczas których niesiono krzyż oraz inne sym­bole wiary w Chrystusa. Chrześcijanom nie wolno było rów­nież posiadać świątyń, które wyglądałyby na wspanialsze od meczetów. Toteż po zbrojnym zajęciu chrześcijańskich ziem (a przypomnijmy, że tylko tą drogą islam, począwszy od VII


wieku rozszerzał swoje panowanie), jednym z pierwszych kro­ków muzułmańskich władz było odebranie chrześcijanom ich co wspanialszych świątyń i zamienienie ich na meczety (taki los spotkał np. bazylikę Bożej Mądrości w Konstantynopo­lu). Chrześcijanom pozostawiono więc małe, nie rzucające się w oczy świątynie. Nowych nie można było stawiać (remont tych, które pozostawiono, uzależniony był od każdorazowej, arbitralnej decyzji lokalnych władz muzułmańskich).

Konwersję muzułmanina na chrześcijaństwo (czy jaką­kolwiek inną religię) karano śmiercią. Chrześcijanka mogła wyjść za mąż za muzułmanina. Sytuacja odwrotna była nie do pomyślenia. Dzieci z małżeństw mieszanych musiały stać się muzułmanami. Zważywszy na to, że państwa muzułmańskie w przeciągu całej swojej historii były z reguły państwami teokratycznymi (tzn. prawem państwowym było prawo religijne, tzw. prawo koraniczne, szariat), wymogi te były egzekwowane z całą surowością przez władze państwowe.

Chrześcijanie byli więc tolerowani. Ale byli tolerowani ja­ko obywatele drugiej kategorii. Przekonywały o tym nie tylko kuriozalne zakazy (jak np. zakaz jazdy konno), ale i dotkliwe obciążenia podatkowe, o wiele większe dla chrześcijan aniżeli dla muzułmanów (np. specjalny podatek od ziemi; ponieważ według Koranu cała ziemia w kraju islamskim z mocy prawa należy tylko do muzułmanów, używający ją „niewierni" powin­ni uiszczać z tego tytułu wysoki podatek). W Turcji Osmań­skiej istniał też tzw. podatek krwi (dewszirme) polegający na zabieraniu przez Turków chrześcijańskim rodzinom chłopców i wcielanie ich następnie do elitarnych oddziałów sułtańskiej armii (tzw. janczarów).

Wymienione tutaj dyskryminacyjne wobec chrześcijan prze­pisy (zwłaszcza odnośnie do ograniczeń w sprawowaniu kultu religijnego) pozostały do dzisiaj w mocy w większości krajów muzułmańskich.

Holocaust chrześcijan w XX-wiecznej Turcji

U progu XX wieku w Turcji Ottomańskiej żyło około sześ­ciu milionów chrześcijan. Największe społeczności tworzyli


Ormianie, Grecy oraz różne odłamy chrześcijan syryjskich. Obecnie w Turcji żyje niewiele ponad 100 tysięcy chrześcijan, Wymowna łożnica arytmetyczna. Dająca obraz ogromu tragedii, który spotkał w XX wieku w Turcji chrześcijańską społeczność.

Najliczniejszą i najstarszą społecznością chrześcijańską w Turcji Ottomańskiej byli Ormianie. Gdy w XI wieku Turcy Seldżuccy przybyli do wschodniej Anatolii, Ormianie mieli już za sobą ponad tysiącletnią historię na tym obszarze. Ar­menia - w IV wieku - była pierwszym państwem, które przy­jęło chrześcijaństwo jako swoją oficjalną religię (jeszcze przed imperium rzymskim). Obok chrześcijaństwa również kultura Ormian (zwłaszcza ich alfabet i książki) od początku były wy­znacznikiem i gwarantem ich poczucia narodowej i religijnej odrębności.

Na przestrzeni wieków Ormianie dzielili w Turcji losy innych narodów chrześcijańskich (Greków czy Syryjczyków) - a więc społeczności, których status prawny de facto ...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin