Zafón Carlos Ruiz - Cień wiatru.pdf

(3437 KB) Pobierz
Tytuł oryginału:
La Sombra del Viento
CMENTARZ ZAPOMNIANYCH KSIĄŻEK
Książka ta należy do cyklu powieści, które spotykają się
w literackim świecie Cmentarza Zapomnianych Książek
i łączą poprzez osoby i wątki, stanowiące fabularne mo-
sty pomiędzy poszczególnymi historiami. Jednak każda
z książek przedstawia opowieść zamkniętą w sobie i nie-
zależną.
Serię o Cmentarzu Zapomnianych Książek można czy-
tać w dowolnej kolejności, można też czytać każdą część
osobno. Pozwala to Czytelnikowi dostać się do labiryntu
historii różnymi drzwiami i znaleźć drogi, które złączyw-
szy się, poprowadzą go do serca opowieści.
Joanowi Ramonowi Planas,
zasłużył chyba na coś lepszego
Spis treści
Cmentarz Zapomnianych Książek
Dni popielcowe 1945–1949
Bida z nędzą 1950–1952
Trzymać fason 1953
Miasto cieni 1954
Nuria Monfort: Zapiski zjaw 1933–1955
Cień wiatru 1955
Post mortem 27 listopada 1955 roku
***
Wiosenne wody 1956
***
Dramatis personae 1966
***
Cmentarz Zapomnianych Książek
Wciąż pamiętam ów świt, gdy ojciec po raz pierwszy wziął mnie ze
sobą w miejsce zwane Cmentarzem Zapomnianych Książek. Szliśmy
ulicami Barcelony. Były pierwsze dni lata 1945 roku. Miasto codzien-
nie dusiło się pod naporem szarego jak popiół nieba i słonecznego żaru,
zalewającego Ramblę Santa Mónica strumieniem płynnej miedzi.
– Danielu, to, co dzisiaj zobaczysz, masz zachować wyłącznie dla
siebie – ostrzegł mnie ojciec. – Nikomu ani słowa. Nikomu. Nawet
twojemu przyjacielowi Tomasowi.
– Nawet mamie? – spytałem cichutko.
Ojciec westchnął, ukryty za tym swoim smutnym uśmiechem, któ-
ry jak cień towarzyszył mu nieodłącznie przez całe życie.
– Nie, oczywiście, że nie – odparł, spuszczając głowę. – Przed nią
nie mamy tajemnic. Mamie możesz mówić wszystko.
Szalejąca tuż po wojnie domowej epidemia cholery zabrała mi
mamę. Pochowaliśmy ją na cmentarzu Montjuïc w dniu moich czwar-
tych urodzin. Pamiętam tylko, że padało przez cały dzień i całą noc,
a kiedy zapytałem tatę, czy niebo też płacze, nie był w stanie słowa
z siebie wykrztusić. Mimo upływu sześciu lat nieobecność mamy była
dla mnie wciąż jakimś omamem, krzykiem ciszy, której nie potrafiłem
jeszcze zagłuszyć słowami. Mieszkaliśmy z ojcem na ulicy Santa Ana,
tuż przy placu kościelnym. Nasze małe mieszkanie mieściło się bezpo-
średnio nad antykwariatem specjalizującym się w sprzedaży zarówno
rzadkich egzemplarzy dla bibliofilów, jak i książek używanych. Ten
magiczny bazar odziedziczony po dziadku miałem z kolei ja przejąć po
- 5 -
Zgłoś jeśli naruszono regulamin