Nagash The Unroroen
Tłumaczenie: wymaga poprawy!
Tom 3 z serii Nadejście Nagasha
redakcja: Wujo Przem
(2019)
Jest to czas legend, czas bogów i demonów, królów i bohaterów pobłogosławionych mocą boskości.
Pustynna ziemia Nehekhara została pobłogosławiona przez ręce bogów, dając początek pierwszej wielkiej cywilizacji ludzkiej nad brzegiem wijącej rzeki Vitae. Nehekharanie mieszkają w ośmiu dumnych miastach-miastach, każde z własnym bóstwem patronem, którego błogosławieństwa kształtują charakter i losy jego mieszkańców. Największym z nich wszystkich, położonym na styku starożytnej krainy, jest Khemri, legendarne Żywe Miasto Settra Wspaniałego.
Settra przed setkami lat zjednoczył miasta Nehekhara z pierwszym imperium ludzkości i oświadczył, że będzie nim rządził na zawsze. Rozkazał swoim kapłanom, aby odkryli tajemnicę życia wiecznego, a kiedy w końcu zmarł wielki cesarz, jego ciało zostało pochowane w potężnej piramidzie do dnia, w którym jego liczni kapłani zwołają jego duszę z zaświatów.
Po śmierci Settry jego wielkie imperium rozpadło się, a moc Khemri osłabła. Teraz pośród nawiedzonych cieni świątyni grobowej Khemri genialny i potężny ksiądz zastanawia się nad okrucieństwem losu i pożąda korony swego brata.
Nazywa się Nagash.
> DRAMATIS PERSONAE <
Nagashizzar
Nagash, Nieśmiertelny Król, pierwszy i największy z nekromantów
Bragadh Maghur kan, główny porucznik Nagash, były wódz północy
Diarid, główny porucznik Bragadha
Thestus, inny porucznik, główny rywal Bragadha
Akatha, ostatnia z północnych czarownic
Pod Wielką Górą
Eekrit Backbiter, Warlord of Clan Rikek
Hiirc, młody i odważny lord klanu Morbus, porucznik Eekrit
Eshreegar, Mistrz Zdrady
Lord Qweeqwol, szary jasnowidz
Vittrik Jednooki, mistrz silnika Klanu Skryre
Velsquee, Szary Lord Klanu Abbis
Shireep, skavenski zwiadowca-zabójca
Kritchit, niewolnik
Lahmia
Neferata, nieśmiertelna Królowa Lahmii, pierwszy wampir
Ankhat, dawniej bogaty i potężny szlachcic, teraz wampir
Ushoran, Lord of Masks, teraz wampir
W? Soran, uczony i nekromanta, obecnie wampir
Zurhas, rozpustny były szlachcic, teraz wampir
Abhorash, były kapitan Gwardii Królewskiej, obecnie wampir
Naaima, była kurtyzana z Silken Lands, obecnie wampir
Ubaid, główny niewolnik Neferaty, osobisty sługa Alcadizzara
Alcadizzar, książę Rasetra, zakładnik dworu w Lahmian
Na Złotej Równinie
Faisr al-Hashim, wódz bani-al-Hashim
Muktadir al-Hashim, syn Faisra?
Bashir al-Rukhba, bogaty i potężny wódz
Suleima, oblubienica Khsara, Głodnego Boga i Córka Piasków
Ofiria, następca Suleimy
Nawat ben Hazar, przywódca bandytów
Lybar
Ahmenefret, król Lybaras
Rasetra
Asar, król Rasetra
Heru, książę Rasetra i następca tronu
Khenti, potężny władca Rasetran i wujek Alcadizzara
Katar
Nebunefre, król Kataru, władca grobowców
Serio
Aten-sefu, King of Ka-Sabar
Khemri
Inofre, Grand Vizier i Regent miasta
Numaas
Omorose, królowa Numas
Zandri
Rakh-an-atum, król Zandri
Góra miała wiele imion, sięgających początków ludzkości.
Koczowniczy pasterze dalekich północnych stepów znali go jako Ur-Haamash, kamień paleniska; jesienią poprowadzili swoje stada na południe i spędzili zimę w schronieniu u podnóża szerokiego, wschodniego zbocza. W miarę upływu stuleci i powodzenia plemion ich stosunek do góry zmieniał się; stał się Agha-Dhakum, miejscem sprawiedliwości, gdzie skargi były rozstrzygane w próbach krwi. Prawie tysiąc lat później, po długim lecie morderstw, najazdów i zdrad, proklamowano pierwszego górnego wodza ze zbocza góry i zawsze po tym, jak plemiona znały ją jako Agha-Rhul, Miejsce Przysięgi.
Z czasem plemiona zmęczyły się ciągłym cyklem migracji z północnych stepów do podnóża góry i brzegów Morza Kryształowego. Pewnej zimy zbudowali swoje obozy na południowy zachód od Agha-Rhul i postanowili zostać. Obóz rozrastał się, z pokolenia na pokolenie, przekształcając się w rozległe, zwięzłe, hałaśliwe miasto. Terytorium wodza rozrosło się, obejmując całe wybrzeże morza śródlądowego, a nawet sięgnęło północy na wielki płaskowyż, w zasięgu wzroku ponurych stepów, z których przybyły plemiona.
A potem nadeszła straszna noc, kiedy kamień nieba spadł z niebios i nazwa góry zmieniła się jeszcze raz.
Nadeszła noc, gdy straszny księżyc w kształcie księżyca wisiał nisko i pełny na niebie; wylądował na ziemi na syczącej włóczni zielonkawego płomienia. Kiedy uderzył w górę, cios był słyszalny przez wiele mil; siła uderzenia odbiła się echem od zboczy i spłaszczonych wiosek po drugiej stronie Morza Kryształowego. Wielkie miasto plemion zostało zdewastowane. Budynki zostały rozbite lub spalone w niesamowitych, zielonych płomieniach. Setki zmarło, kolejne setki cierpiały ohydne choroby i wady rozwojowe w następnych miesiącach. Ci, którzy przeżyli, patrzyli z przerażeniem na północ na świecący słup pyłu i popiołu, który wyrósł z wielkiej rany wyrzeźbionej na zboczu góry.
Zniszczenie było tak nagłe, tak straszne, że mogło być jedynie dziełem gniewnego boga. Następnego dnia najwyższy wódz i jego rodzina wspięli się na zbocze i ukłonili przed kraterem, składając ofiary kamiennemu niebu, aby ich ludzie mogli przeżyć. Agha-Rhul zamieniło się w Khad-tur-Maghran: Tron Niebios.
Wysoki wódz i jego ludzie czcili kamienne niebo. Nazywali siebie Yaghur – Wiernymi – i z czasem ich kapłani nauczyli się wzywać moc kamiennego nieba do dokonywania okropnych dzieł magicznych. Yaghur ponownie stał się wielki, a najwyższy wódz zaczął nazywać siebie wybrańcem boga nieba. Jego kapłani namaścili go na króla i powiedzieli ludowi, że przemawia głosem samego boga. Kapłaństwo kamiennego nieba wiedziało, że wraz z powodzeniem królów Yaghur ich bogactwo i władza również wzrosną.
I tak było przez wiele pokoleń, aż królowie Yaghur stali się dekadenccy i szaleni, a ludzie codziennie cierpieli pod ich rządami. Wreszcie nie mogli już więcej znieść; złożyli przysięgę na rzecz nowego boga i zrzucili króla i jego zepsute kapłaństwo. Świątynia na górze została zapieczętowana, a Yaghur ponownie udał się na północ, podążając starożytnymi ścieżkami, których przodkowie kroczyli tysiące lat wcześniej w poszukiwaniu lepszego życia. Kiedy w kolejnych latach mówili o górze, nazwali ją Agha-Nahmad: Miejsce Boleści.
Tak pozostało przez wieki. Góra zamieniła się w opuszczone, nawiedzone miejsce, unosiła się w jadowitych oparach z ogromnego podniebnego kamienia zakopanego w jej sercu. Yaghur osiadł na wielkim płaskowyżu na północ od góry, ponownie przekształcając się w zbiór plemion. Przez pewien czas prosperowali, ale ich nowy bóg okazał się tak samo głodny i okrutny jak ten, który zostawili za sobą. Yaghur został zniszczony przez schizmę i wojnę domową. W końcu ci, którzy chcieli powrócić na stare drogi i czcić boga góry, zostali wyrzuceni. Znaleźli drogę z powrotem do brzegów Morza Kryształowego i próbowali zarabiać na życie w ponurych mokradłach, składając ofiary w górach i grzebiąc zmarłych u stóp w nadziei odzyskania łaski boga nieba.
Ich uwolnienie nadeszło nie z wielkiej góry, ale z opuszczonych krain na zachodzie: nędzne, zawstydzone zwłoki człowieka, odzianego w zakurzone szmaty, które niegdyś były szatami króla. Gorączkowy, udręczony, pociągał go moc niebiańskiego kamienia niczym ćma do płomienia.
Był Nagash Uzurpatorem, panem żywych trupów. Kiedy energie kamiennego nieba zostały zgięte do jego woli, podniósł legion zwłok z cmentarzyska Yaghur i zabił ich kapłanów podczas jednej nocy rzezi. Domagał się lojalności od przybrzeżnych plemion, a one kłaniały się przed nim, czcząc go, jak bóg góry, który stał się ciałem.
Ale Nagash nie był bogiem. Był czymś okropniejszym.
Ponad dwieście lat po przybyciu Nagash wielka góra została przekształcona. W dzień i w dzień sługi nekromantów wyrzeźbiły rozległą sieć komór i korytarzy głęboko w żywej skale, a szyby kopalni zatopiono jeszcze głębiej w poszukiwaniu złóż lśniącego kamienia. Siedem wysokich murów i setki przerażających wież wyrastało ze zboczy górskich, otaczając odlewnie, magazyny, koszary i place rozrządowe. Czarne kominy uderzały w niebo kolumnami dymu i popiołu, mieszając się z własnymi oparami góry, aby rozprzestrzenić kałużę wiecznego cienia na górze i ponurych wodach Kryształowego Morza. Zanieczyszczone odpływy z prac kopalnianych i konstrukcja fortecy rozciągały się na pustych polach pochówkowych u podnóża góry i rozlewały się na wody morza, zanieczyszczając wszystko, czego dotknęły.
To był Nagashizzar. W języku wielkich miast odległej Nehekhary oznaczało to „chwałę Nagash”.
Wielka sala Uzurpatora leżała głęboko w górach fortecy, wyrzeźbionych szkieletowymi rękami z naturalnej jaskini, która nigdy nie znała światła przeklętego słońca. Pracowali pod mentalnym przewodnictwem swojego mistrza, wygładzając ściany, kładąc płyty z czarnego marmuru i rzeźbiąc wysokie, misterne kolumny, aby podeprzeć łukowy sufit hali. A jednak, pomimo całego swojego kunsztu, wielka, odbijająca echem komnata była zimna i surowa, pozbawiona posągów lub piecyków z kadzidełkami.
Cienkie żyły kamiennego nieba lśniły od ścian komory, ograniczając wysokie kolumny i pogłębiając cienie pomiędzy nimi. Jedyne inne światło padało z odległego końca sali, gdzie szorstka kula z kamienia wielkości melona spoczywała na prymitywnym brązowym statywie u stóp płytkiego podium. Zły, zielony blask pulsował z kamienia powolnymi falami, kąpiąc tron Nagasha w falach światła i cienia.
W słabym świetle szata nekromanty wydawała się wyrzeźbiona z tego samego ciemnego, nieustępliwego drewna, co samo krzesło. Siedział nieruchomo jak śmierć, jego pomarszczona głowa zwróciła się w stronę pulsującego kamienia, jakby rozmyślając nad jego świecącymi głębinami. Rąbek kaptura był zszyty złożonymi łańcuchami tajemnych symboli, a grube warstwy jego zewnętrznej szaty były pokryte brązowymi medalionami, które zostały zaczarowane potężnymi pieczęciami ochronnymi. Skóra jego gołych dłoni była ciemna i skórzasta, jak skóra długo zakopanego zwłok, a ciało pod szatami było powykręcane i zniekształcone. Zamiast żywych oczu bliźniacze zielone płomienie migotały chłodno z głębi jego kaptura, wskazując na okrutną, nieustępliwą wolę, która ożywiła groteskową sylwetkę nekromanty.
Kiedyś Nagash był potężnym księciem, potomkiem wielkiej dynastii w bogatej i cywilizowanej krainie. Zgodnie z tradycją był zmuszony zostać kapłanem, w przeciwnym razie mógł powstać, aby zostać królem i nie mógł tolerować. Pogardzał bogami swego ludu, nazywając ich pasożytami i jeszcze gorzej, i szukał nowej drogi do władzy. I tak poznał sekrety ciemnej magii, praktykowanej przez okrutnych druchii z dalekiej północy, i połączył ją ze swoją wiedzą o życiu i śmierci, aby stworzyć coś zupełnie nowego i strasznego. Tajemnice nekromancji dały mu tajemnicę życia wiecznego i panowanie nad duchami zmarłych.
Z czasem przejął tron brata i zniewolił żonę, która była niczym innym jak błogosławieństwem bogów, którzy stali się ciałem. Ujarzmił całą ziemię, tworząc królestwo, którego podobno nie było od stuleci, a jednak to nie wystarczyło. Chciał stać się czymś jeszcze większym… czymś bardzo podobnym do boga.
W końcu lud Nehekhary nie był już w stanie znieść okropności swego panowania i powstał w buncie. Wojna była bardziej okropna niż wszystko, czego doświadczyli wcześniej: całe miasta zostały zdewastowane, a niezliczone tysiące zabitych. Największe cuda tamtej epoki zostały obalone, a ostatecznie nawet święte przymierze między ludem a bogami zostało podzielone na zawsze, ale moc Uzurpatora została złamana.
Z królestwem w ruinach Nagash uciekł na pustkowia na północy, gdzie wędrował, ranny i szalał przez sto lat. I tam mógł w końcu zginąć – pozbawiony mocy i bez życiodajnego eliksiru, który przywróciłby mu witalność, słońce i padlinożercy w końcu odnieśliby sukces, gdyby nie wszyscy królowie Nehekhary – ...
Przem582