Nagash The Unroroen
Tłumaczenie: W trakcie korekty
Tom 2 z podcyklu Nadejście Nagasha
redakcja: Wujo Przem
(2018)
Jest to czas legend, czas bogów i demonów, królów i bohaterów pobłogosławionych mocą boskości.
Pustynna kraina Nehekhara została pobłogosławiona przez ręce bogów, dając początek pierwszej wielkiej cywilizacji ludzkiej nad brzegiem wijącej rzeki Vitac. Nehekharanie mieszkają w ośmiu dumnych miastach-miastach, każde z własnym bóstwem patronem, którego błogosławieństwa kształtują charakter i losy jego mieszkańców. Największym z nich wszystkich, położonym na styku starożytnej krainy, jest Khemri, legendarne Żywe Miasto Settra Wspaniałego.
Settra przed setkami lat zjednoczył miasta Nehekhara z pierwszym imperium ludzkości i oświadczył, że będzie nim rządził na zawsze. Rozkazał swoim kapłanom, aby odkryli tajemnicę życia wiecznego, a kiedy w końcu zmarł wielki cesarz, jego ciało zostało pochowane w potężnej piramidzie do dnia, w którym jego liczni kapłani zwołają jego duszę z zaświatów.
Po śmierci Settry jego wielkie imperium rozpadło się, a moc Khemri osłabła. Teraz pośród nawiedzonych cieni świątyni grobowej Khemri genialny i potężny ksiądz zastanawia się nad okrucieństwem losu i pożąda korony swego brata.
Nazywa się Nagash.
DRAMATIS PERSONAE
Lahmia – Miasto Świtu, dziwne i dekadenckie
Lamashizzar: Priest King of Lahmia
Neferata: Królowa Lahmii
Khalida: młoda szlachcianka i oddział królewskiego domu
Ubaid: Wielki wezyr Lamashizzara
Tephret: najbardziej ulubiona służąca królowej
Aaliyah: służebnica królowej
Abhorash: mistrz króla
Ankhat: bogaty i potężny szlachcic
Ushoran: bogaty i potężny arystokrata
Zurhas: rozwiązły młody szlachcic i kuzyn króla
Adio: rozpusty drobny szlachcic
Khenti: rozpusty drobny szlachcic
W'soran: uczony, wcześniej Mahrak
Książę Xian Ha Feng: wysłannik Cesarstwa Wschodniego
Rasetra – dawna kolonia Khemri, teraz niezależne miasto
Shepret: King of Rasetra
Lybaras – miasto uczonych
Khepra: Kapłan Król Lybaras
Anhur: Prince of Lybaras
Quatar – Biały Pałac; Strażnik Doliny Królów
Naeem: Priest King of Quatar
Numas – spichlerz Królestwa
Amunet: Królowa Numas
Zandri – miasto fal
Teremun: Kapłan Król Zandri
PROLOG
Małe, miękkie dłonie chwyciły ją i delikatnie potrząsnęły. Głosy szeptały jej w uszach, wołając ją z powrotem przez przepaść snów, dopóki Córka Księżyca nie poruszyła się wreszcie ze snu i nie otworzyła oczu o ciężkich powiekach. Było bardzo późno. Neru wisiał nisko na horyzoncie, wysyłając promienie jaśniejącego światła księżyca przez wysokie okna sypialni. Złote lampy zostały zgaszone, a tylko niewielki ślad kadzideł nadal pozostawał przy sufitowym kafelku pokoju.
Morska bryza poruszyła zwiewne zasłony otaczające jej łóżko, niosąc upiorne odgłosy biesiady z Dzielnicy Czerwonego Jedwabiu, w dole przy miejskich dokach.
Neferata, Córka Księżyca i Królowa Lahmii, przewróciła się na plecy i mrugnęła powoli w mroku. Tephret, jej ulubiona służąca, przykucnęła przy wezgłowiu wystawnego łoża królowej, a szczupła ręka wciąż spoczywała ochronnie na nagim ramieniu Neferaty. Królowa z irytacją odsunęła dotyk, jej palce powoli i niezgrabnie od skutków zbyt dużej ilości czarnego lotosu i słodkiego wschodniego wina.
– Co to jest? – Mruknęła Neferata, a jej głos był gruby od snu.
– Król – wyszeptał Tephret. Twarz służącej była ukryta w cieniu, ale zarys jej smukłego ciała był napięty. – Król jest tutaj, wielki.
Neferata wpatrywała się przez chwilę w Tephret, nie do końca rozumiejąc, co usłyszała. Królowa usiadła na łóżku, jedwabne prześcieradła spływały z jej krągłości i gromadziły się na jej kolanach. Delikatnie pokręciła głową, starając się przemyśleć przylegającą mgiełkę lotosu.
– Która godzina?
– Godzina umarłych – odpowiedziała Tephret, jej głos lekko się zachwiał. Podobnie jak wszystkie służebnice królowej, była także kapłanką Neru i wrażliwą na zapowiedzi nocy. – Wielki wezyr czeka na ciebie w Sali Kontemplacji Reverent.
W końcu wzmianka o wielkim wezyrze przecięła mgłę otaczającą mózg Neferaty. Przesunęła szczupłymi nogami nad krawędź łóżka obok Tephret i wypuściła powolny, zamyślony oddech.
– Przynieś mi heksę – powiedziała – i moje szafranowe szaty.
Tephret skłonił się, dotykając czoła czubkiem stóp Neferaty, a potem wstał i zaczął syczeć rozkazom reszty służebnic królowej. Pół tuzina młodych kobiet poruszyło się z poduszek do spania na drugim końcu pokoju, gdy Neferata ostrożnie wstała i podeszła do otwartych okien z widokiem na morze. Powierzchnia wody była spokojna jak szkło, a wielkie statki handlowe z Jedwabnych Krain jechały spokojnie na swoich kotwicach w zatłoczonym porcie. Drobinki czerwonego i żółtego światła latarni kołysały się jak świetliki po ulicach Lahmii, gdy palankiny szlachty i bogatych kupców wracały do domu z wieczoru rozpusty.
Światła Czerwonego Jedwabnego Dystryktu, a także bardziej ekskluzywnej dzielnicy Złotego Lotosu, nadal płonęły jasno, podczas gdy reszta wielkiego miasta niechętnie zapadła w sen. Z miejsca, w którym stała Neferata, widziała piaskowcową przestrzeń Nabrzeża Asafa, na skraju Dzielnicy Świątynnej i na północ od miejskiego portu. Miejsce ceremonii było puste.
Królowa zmarszczyła brwi w zamyśleniu, choć nie mniej się spodziewała.
– Nie było wieści z wojska? – Zapytała. – Wcale?
– Brak – potwierdził Tephret. Służąca szybkim krokiem przemknęła przez pokój i uklękła obok królowej, oferując małe pudełko wykonane z delikatnego złotego filigranu. – Słudzy króla są chałasują.
Neferata pokiwała głową z roztargnieniem i wyrwała pudełko z rąk Tephret. Ostrożnie otworzyła wieko.
Wewnątrz heksa drgnęła niespokojnie. Neferata złapała wielką, bezskrzydłą osę między kciuk a palec wskazujący i przycisnęła brzuch do zagłębienia pod lewym uchem. Minęło kilka chwil niepokoju, zanim poczuła ukłucie hixi i przypływ bólu, który oblał jej twarz i skórę głowy. Krew wbijała się w rosnące crescendo w skroniach i za jej oczami, po czym w kilka sekund później cofnęła się w tępy, pulsujący ból, który sprawił, że jej zęby były na krawędzi, ale pozostawił czujność i spokój. Nie było lepszego lekarstwa na długotrwałe działanie lotosu i wina, o czym szlachta miasta wiedziała zbyt dobrze.
Z westchnieniem włożyła hixę z powrotem do pudełka i podała ją Tephretowi, a następnie uniosła ręce, aby pokojówki mogły owinąć ciało w ceremonialne szaty powitalne. Tephret odłożył złote pudełko i pospieszył do szafki ze złoconego hebanu, która zawierała królewską maskę królowej. Wykonany z bijącego złota i inkrustowanego rubinami, wypolerowanego onyksu i macicy perłowej, został stworzony przez rzemieślników-kapłanów Asafa jako idealny wizerunek królewskiej twarzy królowej. To była twarz, którą musiała pokazać reszcie świata. Z czasem będzie to również jej maska śmierci.
Neferata zajęłaby całe godziny pełne przygotowanie się na powrót męża; z niecierpliwością pomachała złożonym złotym bransoletkom i naszyjnikom i spojrzała gniewnie na pokojówki, które próbowały pomalować oczy pokruszoną skorupą chrząszcza i kalarepy. W chwili, gdy jej pas był mocno naciągnięty, a królewska maska ostrożnie nałożona na jej twarz, wyrwała wąż berło Asapha z rąk Tephret i pospieszyła z sypialni. Służąca rzuciła się przed Neferatę, boso stukając polerowanymi marmurowymi kafelkami, gdy uniosła falującą latarnię, by oświetlić ich drogę.
Neferata poruszała się tak szybko, jak pozwalały na to jej szlafroki, ale przejście przez labirynt cienistych korytarzy, luksusowych pokoi i ozdobnych ogrodów dzieliło jej mieszkania od reszty pałacu. Był to świat odrębny, pałac w pałacu, który służył zarówno jako sanktuarium, jak i więzienie dla kobiet z królewskiego rodu Lahmów. Nawet sam król nie mógł wejść, z wyjątkiem niektórych świętych dni poświęconych bogini Asaf i jej boskim upodobaniom.
Były tylko trzy małe sale audiencyjne, w których królowa i jej córki mogły wchodzić w interakcje ze światem zewnętrznym. Największa i najwspanialsza, Sala Słońca w Boskiej Chwale, została przeznaczona na uroczystości weselne i porodowe i była otwarta w różnych momentach zarówno dla królewskiej rodziny, jak i zwykłych mieszkańców miasta. Najmniejsza, ciemna krypta z zielonego marmuru, znana jako Sala Żalów Boleści, była miejscem, gdzie długie, uroczyste pochody obywateli Lahmii przybywały oddać hołd zmarłej królowej przed jej podróżą do Domu Życia Wiecznego.
Pomiędzy znajdowała się Sala Reverent Contemplation, średniej wielkości komnata zbudowana z ciepłego, złotego piaskowca i inkrustowana ekranami z błyszczącego, polerowanego drewna. Bardziej świątynią niż salą audiencyjną, tutaj król i szlachetne rodziny miasta – jak również garstka zwykłych ludzi, wybranych losowo – gromadzili się, aby oddać hołd królowej i otrzymać jej błogosławieństwa na nadchodzący rok.
Zanim Neferata dotarła do sali, zapalono wielkie złote lampy, a kadzidło zawijało się w ciemno-niebiesko-szare wstążki z rusztów, które otaczały królewskie podium. Sługa z czerwoną twarzą, lśniący od potu, próbował samodzielnie rozłożyć delikatny drewniany ekran, który miał chronić królewską obecność przed niegodnymi oczami. Królowa zatrzymała sługę swymi śladami, machając ręką, gdy schodziła zza elegancko rzeźbionego drewnianego tronu i zbliżyła się do odzianej w szatę postaci leżącej na kolanach u podnóża podium.
Podobnie jak królowa, wielki wezyr Ubaid poświęcił czas, aby założyć ceremonialne szafranowe szaty, aby powitać powrót króla. Ogolony pasztet został świeżo natłuszczony i pasował do łagodnego tonu wypolerowanego drewna w pokoju....
Przem582