Jamali J. & Henican E. - Jak zl - Naveed Jamali.pdf

(1517 KB) Pobierz
Dla Caseya, Toby’ego i Avy
Wstęp
Chwyciłem mocno kierownicę i skręciłem jeepem w stronę
magazynu. Serce waliło mi tak mocno, że bałem się, iż siedzący na
fotelu pasażera Oleg może je usłyszeć.
– Wszystko w porządku? – zapytał swoim beznamiętnym,
sztywnym angielskim.
– W najlepszym – skłamałem.
Jak przystało na początek kwietnia, ranek był chłodny, ale
zaskakująco słoneczny. Był 2008 rok. Prawie dwie dekady
wcześniej upadł mur berliński, a zimna wojna przeszła do historii.
Jechałem czarnym jeepem Grand Cherokee SRT-8 z silnikiem
Hemi V8 o pojemności 6,1 litra, mocy 425 koni mechanicznych oraz
gracji cementowego pustaka rozbijającego gigantyczną taflę szkła.
Czekałem na ten dzień od blisko dwóch lat. Ted i Terry,
prowadzący mnie agenci FBI, przygotowywali mnie do niego przez
ostatnie pół roku. Co mam powiedzieć, gdy Oleg zapyta, ile chcę
pieniędzy? Co zrobić, gdy wyciągnie broń? Ostatnio relacje między
nami stały się niezwykle napięte. Agenci zrobili, co tylko mogli, aby
mnie odpowiednio przeszkolić. Ale cały czas powtarzali:
– Musisz być przygotowany na to, by w mgnieniu oka
podejmować decyzje.
Co to, do cholery, miało znaczyć?
Gdy
zatrzymałem
samochód
przed
starym
ceglanym
budynkiem, zauważyłem, że Oleg wpatruje się we mnie. Dla niego
to też był ważny dzień. Dokumenty, jakie mu obiecałem –
instrukcje pilotażu dwóch najważniejszych samolotów bojowych
marynarki wojennej Stanów Zjednoczonych – nie były wprawdzie
oznaczone jako „ściśle tajne”, ale nie można ich było po prostu
kupić na Amazonie czy eBayu. Zawierały techniczne procedury
operacyjne, którymi amerykańscy piloci posługiwali się w Iraku
i Afganistanie. W tych dwóch grubych niebieskich segregatorach
z trzema metalowymi pierścieniami znajdowało się wszystko, co
trzeba wiedzieć, gdy siedzi się w fotelu pilota.
Wiedziałem, że tego rodzaju materiały z pewnością rozpalą
wyobraźnię
Olega.
A
co
więcej,
pomogą
przekonać
jego
zwierzchników w Moskwie, że zwerbował w Nowym Jorku
potencjalnie bardzo wartościowego szpiega, cywila o rozległych
kontaktach, który może dostarczać im informacje o amerykańskim
wojsku. Byłem właśnie taką osobą – miałem zarówno odpowiednią
motywację, jak i technologiczną wiedzę – której szukali spragnieni
tajnych danych Rosjanie. Mogłem się okazać dla nich niezwykle
cennym nabytkiem.
– Tworzymy razem doskonały zespół – oznajmił Oleg.
Segregatory leżały w dużym kartonowym pudle w bagażniku
mojego
drugiego
wozu,
czarnej
corvetty
Z06,
która
stała
zaparkowana w ogromnym zamkniętym garażu przy cichej, bocznej
uliczce w hrabstwie Westchester, około trzydziestu kilometrów na
północ od Nowego Jorku. Pudło było za ciężkie, żeby targać je ze
sobą do restauracji lub kawiarni, gdzie zazwyczaj umawialiśmy się
Zgłoś jeśli naruszono regulamin