Komedie - Arystofanes.pdf

(1601 KB) Pobierz
Arystofanes
KOMEDIE
tłum. Edmund Cięglewicz
Gromiwoja
Przedmowa
I
Τάδ�½ ο�½�χ�½� Πελοπό�½�½ησος, ἀλλ�½ Ἰω�½ία
1
„Nie ma zapewne w dziejach starożytnego świata epoki drugiej, oświeconej taką pełnią
historycznego światła, jak schyłek piątego stulecia przed Chrystusem w dziejach Grecji,
epoka bratobójczych zapasów między Atenami a Spartą.
Z jednej strony mamy tu posąg ze spiżu ulany, w który wielki historyk Tucydydes
2
włożył wszystkie swoje miłości i wszystkie boleści, a przede wszystkim nadzwyczajną
miłość dla prawdy; z drugiej strony okalają ten posąg piękne, zwinne, uśmiechnięte
postacie Arystofanesowskiej muzy, wplatające w poważne i zimne na pozór linie
Tucydydesowskiej historii komentarz pełen powszedniości, życia i śmiechu. Uwijają się
po wielkim torsie dz ieła wiekopomnego, jak owe dz ieci, igrające na słynnej
postaci Nilu w watykańskim muz eum: a jeżeli prawda przez usta dzieci najczęściej
się objawia, to tym dzieciom swywolnym Arystofanesa w zupełności zasługę tę przyznamy
i wdzięczni za nią będziemy”.
To trafne porównanie, jakim Kazimierz Morawski scharakteryzował
wielką poezję Arystofanesa, podnosi nie tylko piękno, lecz podkreśla
wymownie niezmierną jej wartość historyczną.
Tragiczna kultura Hellady piątego wieku wyłoniła nad sobą słońce,
któremu światło dał Tukidydes, a ciepło Arystofanes: dopiero te dwa
czynniki, razem działające, tworzą vim vitalem
3
, siłę życiodajną, która
zdolna jest wydać roślinę zdrową i piękną, a imię jej jest prawda
dziejowa, czyli historia w pojęciu najbardziej nowożytnym.
Jak z olbrzymiego reflektoru, rzuca z historii swej Tukidydes snopy
światła na ówczesnych wielkich ludzi i wielkie wypadki dziejowe, ale
dopiero Muza Arystofanesa oblewa tych ludzi rumieńcem krwi i barwy,
ukazując nam ówczesnego Ateńczyka jakby w kinematografie.
Wprowadza nas do domu i do świątyni, na agorę
4
i na Pnyks
5
,
ukazuje zajęcia, troski, radości i obyczaj grecki: widzimy najdokładniej
wszystkie warstwy i stany: rycerza, arystokratę, kapłana, kupca,
uczonego, poetę, żołnierza, majtka, rzemieślnika, chłopa, niewolnika i
dzikiego barbarzyńcę; wchodzimy w zażyłość familijną, poznając
kobietę ateńską, jej zajęcia, obowiązki wady i rozmaite grzeszki: jej
aspiracje sufrażystki i dążenia emancypacyjne; idziemy wraz z
ateńskimi chłopcami do szkoły śpiewu, muzyki i gimnastyki, poznajemy
ich wychowanie, zabawy, przymioty i zdrożności. Bierzemy żywy udział
w obrzędach religijnych, w klubach, w literackich prądach i starciach, w
zagadnieniach i kwestiach naukowych, społecznych i politycznych.
Poznajemy gwarne życie ulicy, rynku, targu; przesuwają się przed nami
dygnitarze, sędziowie, pieniacze, skąpcy, viveury
6
, gogi, pieczeniarze
7
,
hetery
8
, sportsmeni, wróże, lichwiarze, celnicy, woźni, przekupki,
policjanci, niemowlęta, nawet psy ateńskie
9
, wreszcie typy niemal
wszystkich szczepów helleńskich wraz z ich odrębną gwarą; słowem
historia helleńska wtedy dopiero przed oczyma naszymi wstaje i żyje,
kiedy zacznie w niej krążyć ciepła, czerwona, serdeczna krew poezji
Arystofanesa.
II
W
ieść o klęsce sycylijskiej uderzyła w Ateny jak piorun: nie było
domu, nie było rodziny, nie było człowieka, który by nie opłakiwał
najdroższych. Jęk, płacz i bezbrzeżna rozpacz przysiadły „wieńcem
fijołków zdobne, przesławne Ateny”; tak w ciągu dwu pokoleń
odwróciła się szala losu i powtórzyła się na opak scena z Persów
Ajschylosa:
Gdzie spojrzeć, wszędzie drobne ręce
Zasłony z głowy drą;
Loda goreją w ciągłej męce
Zgłoś jeśli naruszono regulamin