KTO BIł W TEN DZWON.doc

(28 KB) Pobierz
KTO BIJE W DZWON

KTO BIŁ W TEN DZWON?

                                       

            Tuż pod kościołem od strony dzwonnicy była piekarnia ze sklepikiem z szyldem „Pod dzwonem”. Pachniało tam zawsze świeżym chlebem i bułkami, ale najbardziej wieczorem w porze pieczenia świeżego pieczywa. Tuż za piekarnią był biedny domek z mieszkającą tam samotna mamą z trojgiem dzieci. Te dzieci zawsze dostawały wieczorem od piekarza te bułki, których nie sprzedał w dzień, a czasem te jeszcze ciepłe. Jednak ten stary dobry piekarz umarł, a ten nowy nie chciał dzieciom dawać już nic. Mamie nie zawsze starczało pieniędzy na bułki czy chleb, więc dzieci czasem szły spać głodne. Ten nowy piekarz pilnował pieczenia świeżego pieczywa i zwykle zasypiał późno. Jednak tej nocy ledwie zamknął oczy, usłyszał dzwon. Nie wiedział dlaczego i kto uderzył w ten dzwon. Było już po północy i nic się nie działo ani w kościele, ani na plebanii. Tylko jakiś jasny cień błysnął na dzwonnicy. Kiedy piekarz zasnął, znów obudził go ten głos dzwonu i znów, i znów. Wyjrzał przez okno i zobaczył, że dzieci w swoim domku modlą się razem przy świecy. Zasłonił więc swoje okno ze złością, by nie patrzeć. Ale ten dzwon odzywał się także w następną noc, i w następną, a piekarz coraz bardziej był niewyspany i zły. Kiedy spotkał te dzieci, zapytał je: „A czemu wy nie śpicie w nocy? Też was budzi ten dzwon?” Jedno z nich odpowiedziało mu: „Bo jesteśmy głodne”. Na to piekarz: „A o co się tak modlicie?” Najmłodsze rzekło: „O te bułki, co panu zostają. I Anioł zanosi te modlitwy do nieba. Do pana też?” Piekarz nic nie powiedział, tylko poszedł do księdza, żeby go spytać, kto tym dzwonem budzi go w środku nocy. Ksiądz nie wiedział, o co chodzi, bo sam nic nie słyszał. Ale w końcu powiedział: „Może to dzwon sumienia pana budzi? Może to Pan Bóg upomina się o te bułki, co się zmarnują, a dzieci by je zjadły?” Piekarz zawstydził się i mruknął: „Dzieci mówiły, że to Anioł… Mnie tez się coś zdawało, że widziałem takiego jasnego na dzwonnicy.” Ksiądz się tylko uśmiechnął i chciał dać kilka złotych na bułki na te bułki dla dzieci i ich mamy. Ale piekarz dał znak, że nie. Tego wieczoru sam zaniósł świeże bułeczki i chleb do domku dzieci. I aż mu się jasno zrobiło w oczach, gdy widział z jakim smakiem je jedzą i dziękują. Tej nocy dzwon milczał, a piekarz usypiając w końcu ze spokojnym sumieniem, mruczał: „Wyśpijmy się wszyscy porządnie, Aniele dzwonniku.”

                                        

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin