Gill Sanderson - Przychodnia w - aaaa.pdf

(823 KB) Pobierz
Gill Sanderson
Przychodnia w
Bretanii
Tytuł oryginału: The Country Doctor’s Daughter
0
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Doktor Kelly Blackman lubiła spacerować w słońcu. Zwłaszcza gdy upał
nie dawał się we znaki, powietrze nie było suche, a wiatr nie sypał w oczy piaskiem,
który… Nieistotne. Ważne, że tu, na południowym wybrzeżu Bretanii, czuła się dobrze.
Dosyć dobrze. W każdym razie przez ostatnie pół roku nie czuła się lepiej. Rana na
nodze wreszcie się zagoiła, a bliznę potrafiła zamaskować.
Zresztą ta skaza na urodzie nigdy nie była dla niej problemem.
Nie miała czasu się tym zamartwiać, bo chorowała. Bardzo poważnie. Na szczęście
wyszła z tego. Odzyskała zdrowie. I właśnie stanęła u progu nowego życia.
Początkowo czuła się nieco zagubiona. Nie umiała rozeznać się we własnych celach i
pragnieniach. Uznała, że ma do tego prawo. Przez miesiąc albo dwa chciała popracować
na zwolnionych obrotach, a potem znów RS
wyruszyć do któregoś z odległych zakątków świata!
Idąc na przechadzkę, celowo wybrała ścieżkę, która wyglądała na mało uczęszczaną.
Tymczasem w oddali pojawił się jakiś człowiek. Szedł w jej kierunku, więc by go nie
spotkać, skręciła i zaczęła oddalać się od krawędzi klifu. Postanowiła wrócić do domu, bo
zdecydowanie nie miała ochoty na pogawędkę.
Nadrobi to za tydzień, gdy oficjalnie zacznie pracę. Będzie wtedy miała mnóstwo
okazji, by udzielać się towarzysko i poznawać mieszkańców miasteczka.
W mężczyźnie rozpoznała listonosza. Tego ranka zamieniła z nim kilka słów. Był dla
niej bardzo miły, komplementował jej francuski i ewidentnie miał ochotę na dłuższą
rozmowę. Pech chciał, że był jasnym blondynem.
1
Oczywiście nie było w tym nic złego. Nie jego wina, że nieświadomie obudził
w niej wspomnienia innego mężczyzny o identycznym kolorze włosów.
Wspomnienia nadal żywe, choć z innymi trudnymi tematami jakoś dała sobie radę.
Zawsze była gotowa stawiać czoło przeciwnościom. Kto wie, czy nie walczyła z nimi
nazbyt gorliwie. Aktualnie musiała pogodzić się z faktem, że Gary zniknął z jej życia.
Niedowołanie. Podarła więc wszystkie jego listy – których znowu nie było aż tak wiele.
Wyrzuciła prezenty, które jej podarował.
Zwróciła pierścionek zaręczynowy – przyjął go bez protestu. Ciekawe, czy będzie
próbował go sprzedać, czy może zachowa dla kolejnej naiwnej narzeczonej.
Nie oglądaj się za siebie, patrz do przodu! Gary to przeszłość, nie warto zaprzątać
sobie nim głowy. Zdawała sobie sprawę, że przez pewien czas trudno było z nią
wytrzymać, ale od początku wszyscy wiedzieli, że to stan przejściowy. Gdyby to Gary
zachorował, wytrwałaby przy nim, byłaby cierpliwa i kochająca. Tymczasem on nie
sprostał sytuacji. Nie potrafił okazać RS
troski. A na koniec jeszcze ją zdradził. Naprawdę zasłużył na to, by raz na zawsze o
nim zapomniała.
Po tym, co ją spotkało, zwątpiła, że jeszcze kiedyś kogoś pokocha. Po prostu nie
wyobrażała sobie, że ponownie byłaby w stanie obdarzyć mężczyznę tak bezgranicznym
uczuciem i oddaniem, jakim obdarzyła swego byłego narzeczonego. Kto się raz boleśnie
sparzy, na zawsze pozostaje nieufny i ostrożny. A to nie wróży dobrze żadnemu
związkowi.
Była już blisko domu i zastanawiała się, którędy iść, żeby było krócej. Z
pewnością należy wybrać prowadzącą do miasteczka drogę, którą z rzadka
przejeżdżały samochody. Każdy bez wyjątku zwalniał przed pierwszym z
2
ostrych zakrętów tworzących malowniczą serpentynę. Dom Kelly stał właśnie przy
jednym z nich.
Cieszyła ją perspektywa spędzenia trzech miesięcy w Riom, małym nadmorskim
miasteczku we Francji. Czuła, że będzie szczęśliwa w białym domku należącym do
doktora Joego Camerona, z którym przyjaźniła się od lat.
Doktor zatrzymywał się w nim każdego lata, pracując na pół etatu w miejscowej
przychodni, jednak w tym roku wybrał się w odwiedziny do syna mieszkającego w Nowej
Zelandii, więc zarówno lokum, jak i posada, przypadły w udziale właśnie jej.
Nareszcie wróci do wykonywania zawodu. Wiedziała, że mimo długiej przerwy jest
już gotowa i z niecierpliwością czekała na ten moment.
– Jesteś już całkiem zdrowa – orzekł Joe, ale od razu nakazał: – Tylko się oszczędzaj.
Wracaj do zawodowych obowiązków, ale bez szaleństw. Ta praca będzie do tego idealna.
Dziwne, pomyślała, słysząc dziecięcy śpiew. Dopiero po chwili zwróciła uwagę na
warkot silnika. Krętą drogą jechał samochód… O wiele za szybko.
RS
Przy takiej prędkości nie ma szans, by bezpiecznie pokonał zakręt.
Tego się nie spodziewała! Nie tak od razu! Przecież ona ma tu wieść spokojne
monotonne życie, nie obfitujące w emocje. I nagle wszystko wraca, nieubłaganie ją
otacza. Znów słyszy znajome przerażające dźwięki. Pewnie rozbił się samochód. Opona
pękła z hukiem, zgrzytnęły zgniatane blachy. Po chwili rozległo się charakterystyczne
„puf”, złowrogi sygnał, że zapaliło się paliwo. Dopiero potem dało się słyszeć piski i
krzyki.
Kelly skuliła się w sobie. Demony przeszłości znów ją dopadły.
Zareagowała jednak instynktownie. Bez namysłu wbiegła na szczyt niewielkiego
wzniesienia i spojrzała na drogę. Kiedy dochodzi do wypadku, liczy się każda sekunda.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin