Gill Sanderson - Marzenie.pdf

(520 KB) Pobierz
Sanderson Gill
W krainie jezior
Marzenie
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Był niedzielny poranek, oficjalnie wolny dzień, toteż Lyn Pierce nie miała na sobie
służbowego stroju, jakim był elegancki niebiesko-biały kostium. Lyn właściwie nie
przykładała wagi do wolnych dni, bo poza pracą niewiele ją interesowało. A ponieważ
obiecała Harrisom, że wpadnie do nich w niedzielę, więc przyjechała.
Popatrzyła na rocznego Edwarda Harrisa, który przemawiał do niej radośnie w swym
niemowlęcym języku i zdawał się niczym nie przejmować. Oprócz Lyn byli tam także
niespokojni rodzice Edwarda -
Bill i Julie, oraz znacznie mniej zdenerwowani rodzice Billa. Lyn wzięła Edwarda na ręce.
- To cudowny chłopiec - oznajmiła. - Życzyłabym sobie, żeby wszystkie dzieci były takie
zdrowe i zadbane.
- Ale on nigdy jeszcze nie był sam - powiedziała Julie. - Odkąd się urodził, nie został beze
mnie dłużej niż godzinę, a teraz mam wyjechać…
To tak jakbym przestała o niego dbać.
- Nic podobnego. Nie bądźże taką egoistką. Pozwól dziadkom trochę się nim nacieszyć.
Na pewno dadzą sobie radę.
- Oczywiście - uśmiechnęła się babcia Edwarda. - Mamy piątkę dzieci, a on jest naszym
czwartym wnukiem.
- Bardziej martwię się o ciebie i o Billa niż o Edwarda
- ciągnęła Lyn. - Wychowujecie go wspaniale, ale powinniście wreszcie zadbać i o siebie.
Wyjazd dobrze wam zrobi.
- Tak sądzisz? - Julie nadal nie była przekonana.
- Jestem pewna. Nawet bardzo. No już, wsiadajcie do samochodu, jedźcie i bawcie się
dobrze.
- Skoro tak… - Najwyraźniej Julie potrzebowała odrobiny zachęty, bo nagle jakby się
zdecydowała. - Bill, jedziemy.
Lyn puściła oko do dziadków Edwarda.
- No to ja też już sobie pójdę - powiedziała. - Jestem pewna, że na nic wam się nie
przydam, ale w razie czego macie numer mojego telefonu komórkowego.
Wyszła na dwór, a Julie za nią.
- Naprawdę cieszę się z tego wyjazdu - mówiła zadowolona. - Bill zarezerwował hotel w
Yorku. Zabrałam rzeczy, których od lat nie nosiłam. No i będziemy tam tylko we dwoje. -
Zrobiła zdumioną minę, jakby dopiero teraz zdała sobie z tego sprawę. - Czy to, co
mówię, nie wydaje ci się straszne?
Zgłoś jeśli naruszono regulamin