Archutowski J. O. M.J. Lagrange (1938).pdf

(1424 KB) Pobierz
X.
JÓZEF
ARCHUTOWSKI
O.
MARIA
JÓZEF
LAGRANGE
i
WARSZAWA
1938
Katolicka
nauka
biblijna
poniosła
bardzo
wielką
stratę:
od­
szedł
do
wieczności
uczony
wielkiej
miary,
jakiego
biblistyka
nie
miała
od
bardzo
dawnych
czasów.
Papież
Leon
XIII
przez
swą
encyklikę
PrOvidentissimus
Deus
położył
dla
nauk
biblijnych
fundamenty,
O.
Lagrange
był
jednym
z
budowniczych
najgorliwszych,
który
pracami
swymi
najwięcej
przyczynił
się
do
ich
rozbudowy.
Piękny
roz­
wój
i
wysoki
stan
nauk
biblijnych,
na
który
od
czterdziestu
prawie
lat
patrzymy,
jest
w
znacznej
mierze
jego
dziełem
i
za­
sługą.
Był
on
nie
tylko
ich
odrodzicielem
i
twórcą,
ale
ponadto
„słupem
ognistym11,
który
przez
pięćdziesiąt
prawie
lat
szedł
na
przedzie,
świecąc
przykładem
niezwykłej
pracowitości
i
gor­
liwości,
zarówno
w
obronie
o
Prawdę
Bożą
w
księgach
św.,
jak
też
ich
umiłowania
z
całego
serca.
W
XIX
w.
nauki
biblijne
wśród
katolików
były
bardzo
za­
niedbane.
Można
powiedzieć,
że
nigdy
nie
znały
one
takiego
zastoju
i
upadku,
jak
w
pierwszej
połowie
tego
wieku.
W
wie­
lu
zakładach
teologicznych
przedmiotów
biblijnych
wcale
nie
wykładano,
lub
też
traktowano
je
jako
przedmioty
drugorzęd­
ne,
a
nawet
zbędne.
Nie
można
powiedzieć,
iżby
w
tym
wieku
nie
było
wcale
biblistów.
Owszem,
było
ich
nie
mało,
a
nawet
wielu
głośnych
i
zasłużonych.
Jednak
większość
ich
nie
stała
na
wysokości
zadania.
Pisali
oni
komentarze,
w
których
ogra­
niczali
się
do
objaśnienia
samego
tekstu
biblijnego,
ale
pisali
je
w
duchu
bardziej
niż
tradycyjnym;
nie
poruszali
w
nich
za­
gadnień,
które
pod
wpływem
nowych
odkryć
na
Wschodzie
budziły
w
szerokich
nawet
warstwach
coraz
większe
zaintere­
sowanie.
Prace
ich
nie
wywierały
wielkiego
wpływu
na
umysły
współczesnych.
Tym
też,
między
innymi,
można
wytłumaczyć
rozpanoszenie
się
racjonalizmu
w
połowie
i
pod
koniec
XIX
w.,
jak
też
tryumfy,
które
radykalni
krytycy
biblijni
odnosili.
4
Krytycy
radykalni
(przeważnie
teologowie
protestanccy)
posiadali
najnowsze
uzbrojenie,
tj.
byli
dobrze
przygotowani
do
pracy:
posiadali
dobrą
znajomość
języków
staro-
i
nowo-
wschodnich,
uwzględniali
rezultaty
bogatych
odkryć
archeolo­
gicznych
na
Wschodzie,
słowem
korzystali
ze
wszystkich
zdo­
byczy
naukowych
ówczesnych,
i
dzięki
temu
mieli
ogromną
przewagę
nad
krytykami
katolickimi.
Krytycy
radykalni,
jako
zwolennicy
racjonalizmu,
nie
tylko
odrzucili
pierwiastek
nad­
przyrodzony
w
Piśmie
św.,
ale
też
odmawiali
mu
powagi
hi­
storycznej.
Opowiadania
biblijne,
nie
tylko
Starego,
ale
i
No­
wego
Testamentu,
uważali
za
legendy,
a
nawet
mity,
pozba­
wione
wszelkiej
wartości
historycznej.
Obrońców
Pisma
św.
ze
strony
katolickiej
było
nie
mało,
ale,
niestety,
uzbrojenie
ich
było
za
stare,
nieodpowiednie
do
nowej
walki,
i
dlatego
głosy
ich
nie
wiele
mogły
zaważyć
na
szali.
Uwagę
swą
zwracali
głównie
na
zarzuty,
stawiane
przez
racjonalistów,
zarzuty
te
przedstawiali
jako
nierealne,
nieuza­
sadnione,
apriorystyczne,
tj.
zależne
od
racjonalistycznego
na­
stawienia
krytyki,
słowem,
zarzuty
uchodziły
w
ich
przed­
stawieniu
za
pozbawione
wszelkiej
podstawy.
Wielu
zaś
upra­
wiało
tzw.
strusią
politykę:
wierząc
głęboko
w
nadprzyrodzony
charakter
Pisma
św.,
uważali,
że
wszelkie
wystąpienia
kryty­
ków
i
największe
ich
zarzuty
przeciwko
Pismu
św.
w
niczym
mu
nie
zaszkodzą,
nie
zdołają
poderwać
jego
powagi
Bożej.
Nie
zdawano
sobie
sprawy,
że
niedostateczne
lub
poło­
wiczne
wyjaśnienia
trudności
wysuwanych
zarzutów
nie
za­
wsze
trafiały
do
przekonania
ówczesnych,
że
pozostawiały
pe­
wien
osad,
a
nie
rzadko
przyczyniały
się
do
osłabienia
lub
utraty
wiary.
Na
niebezpieczeńtwo,
płynące
z
takiego
stanu
rzeczy,
zwrócono
uwagę
najpierw
we
Francji.
W
paryskich
kołach
teo­
logów
odbywały
się
od
pewnego
czasu
na
te
tematy
dyskusje,
i
szukano
środków,
aby
niebezpieczeństwu
zaradzić.
Mgr
d’Hulst,
rektor
Instytutu
Katolickiego
w
Paryżu,
dając
spra­
wozdanie
o
tym
w
czasopiśmie
Correspondant
(art.
La
que-
stion
bibliąue,
1893),
stwierdzał
trzy
kierunki
wśród
teologów,
którzy
w
tych
sprawach
głos
zabierali.
Dwa
z
sich
lewica
i
centrum
domagały
się
reform
w
Kościele
i
stawiały
zbyt
daleko
idące
postulaty.
W
sprawach
zaś
specjalnie
biblijnych
5
wypowiadały
zdanie,
Kościół
winien
zrewidować
swoje
na­
uczanie,
a
specjalnie
w
tym
kierunku,
że
natchnienie
Pisma
św.
i
jego
prawdziwość
ogranicza
się
do
pewnych
tylko
części
Pis­
ma
św.,
tj.
do
rzeczy
wiary
i
moralności,
a
nie
rozciąga
się
do
całości
jego
tekstu.
Poglądy
te
były
nieuzasadnione
i
błędne.
Można
je
uwa­
żać za
głosy
rozpaczy,
które
świadczyły
o
bezsilności
pewnych
kół
teologów
francuskich
do
podjęcia
skutecznej
walki
z
kry­
tykami
radykalnymi.
W
tym
stanie
rzeczy
Papież
Leon
XIII
ogłosił
encyklikę
Prouidentissimus
Deus
(1893
r.),
poświęconą
specjalnie
spra­
wom
biblijnym.
Papież
wyłożył
w
niej
naukę
Kościoła
Kato­
lickiego
o
Piśmie
św.
Nauczał
więc,
że
Pismo
św.
jest
napisane
pod
natchnieniem
Bożym
i
Bóg
jest
jego
autorem.
Wszakże
Bóg
nie
napisał
ksiąg
św.
bezpośrednio,
do
napisania użył
lu­
dzi,
jako
swego
narzędzia;
podczas
pisania
opiekował
się
nimi,
tak
że
pisali
tylko
to
i
tak,
jak
i
co
Bóg
chciał,
aby
było
napi­
sane.
Gdy
Pismo
św.
jest
dziełem
Boga,
jest
ono
prawdą
nie­
omylną,
bo
Bóg
jest
nieomylny.
Bezbłędność
rozciąga
się
do
całego
Pisma
św.,
nie
może
ograniczać
się
do
rzeczy
tylko
z
wiarą
i
moralnością
związanych.
Oprócz
wyłożenia
nauki
Kościoła
Leon
XIII
dał
ponadto
w
encyklice
szereg
cennych
uwag
i
wskazań,
jak
np.
o
przyczy­
nach
zwalczania
Pisma
św.
i
powodach
zarzutów
mu
stawia-
sych,
szczególnie
w
zakresie
nauk
przyrodniczych
i
historycz­
nych.
W
końcu
zaś
zwracał
się
do
biblistów
katolickich
i
za­
chęcał ich
do
gruntownych
i
wszestronnych
studiów
przygo­
towawczych,
aby
mogli
skutecznie
bronić
powagi
Pisma
św.
przed
napaściami.
Encyklika
Prouidentissimus
Deus
sprawiła
wielkie
poru­
szenie
umysłów
we
wszystkich
krajach
katolickich,
pobudziła
wszędzie
do
intensywnej
pracy
i
sprawiła
ożywiony
ruch
w
biblistyce
katolickiej.
Słusznie
też
nazwano
magna
charta
in
re
biblica.
O.
Lagrange
był
jednym
z
pierwszych
biblistów,
a
przy
tym
jednym
z
nagorliwszych,
który
pracami
swymi
najbardziej
przyczynił
się
do
realizowania
zadań
i
programu,
podanych
w
encyklice.
6
I
Albert
Maria
Henryk
Lagrange
urodził
się
dnia
7
marca
1855
r.
w
Bourg
en
Bresse
(dep.
Ain).
Ojciec
jego,
Klaudiusz
Piotr,
był
wielce
szanowanych
notariuszem
w
tym
mieście
i
posiadał
niewielki
majątek
ziemski.
Szkołę
średnią
młody
Albert
skończył
w
Autun,
a
wyniósł
z
niej
dobrą
zna­
jomość
języków
starożytnych,
do
których
miał
specjalne
uzdol­
nienie
i
zamiłowanie.
Sam
później
wspominał,
że
wiele
tek­
stów
bądź
to
klasyków,
bądź
też
z
Nowego
Test.,
nauczył
się
wtedy
na
pamięć.
W
1872
r.
zapisał
się
na
Uniwersytet
Pary­
ski,
gdzie
przez
pięć
lat
oddawał
się
studiom prawniczym.
Sto­
lica
była
w
dalszym
ciągu
burzliwa,
zamieszanie
umysłów
i
walki
zacięte
toczyły
się
nie
tylko
słowem,
ale
i
czynem.
Wa­
runki
dla
pracy
umysłowej
nie
były
sprzyjające.
Wielu
mło­
dych
porwał
wiatr
burzliwego
życia
w
stolicy.
Młody
jeszcze
Lagrange,
wychowany
w
domu
bogobojnie
i
będąc
przy
tym
słabego
zdrowia,
nie
garnął
się
do
czynnego
życia,
oddawał
się
pracy
naukowej.
Pięcioletnie
studia
prawnicze,
zakończone
sto­
pniem
naukowym
doktora
praw,
wywarły
na
dalsze
jego
życie
ten
dodatni
wpływ,
że
nauczyły
go
ścisłego
myślenia,
wnikli­
wości
przy
tłumaczeniu
tekstów,
a
przede
wszystkim
metody­
cznego
i
pozytywnego
traktowania
rzeczy.
Po
odbyciu
jednorocznej
służby
wojskowej,
w
1878
r.
La­
grange
otworzył
kancelarię
adwokacką
w
Paryżu.
Ale
nie
dłu­
go
prowadził.
Idąc
za
głosem
wewnętrznym,
który
go
wzy­
wał
do
służby
idealniejszej,
młody
Lagrange
postanowił,
wbrew
radom
i
woli
ojca,
zostać
kapłanem.
W
1878
r.
wstąpił
do
semi­
narium
duchownego
w
Issy
(należało
do
diecezji
paryskiej),
gdzie
był
dwuletni
kurs
filozoficzny.
W
seminarium
tym
wy­
kłady
filozofii
nie
odbywały
się
już
według
tzw.
philosophia
Lugdunensis,
jak
to
było
przed
37
laty,
gdy
E.
Renan
tam
stu­
diował,
nie
wtajemniczano
włodych
kleryków
w
arkana
karte-
zjanizmu,
ale
uczono
już
według
systemu
scholastycznego,
tj.
św.
Tomasza.
Jednak
profesor
filozofii,
ks.
Vallet,
nie
był
tę­
gim
filozofem
i
pedagogiem,
nie
potrafił
w
słuchaczach
wzbu-
dziś
zainteresowania
swym
przedmiotem.
OO.
Sulpicjanie,
w
których
ręku
było
kierownictwo
seminarium,
kładli
nacisk
na
stronę
ascetyczną
i
religijną,
wpajali
pobożność,
mniejszą
Zgłoś jeśli naruszono regulamin