ALKUIN I TOWARZYSZE O NATURZE.txt

(16 KB) Pobierz
W naszym marszu pod pršd historii dochodzimy do czasów wczesnego redniowiecza. To okres dziejów niecieszšcy się najlepszš sławš. Prawdę mówišc, niekiedy nazywano go nawet wiekami ciemnymi. Z całš pewnociš niesłusznie, ale co z tego odium pozostało w powszechnej wiadomoci. Aby sprawdzić, cóż takiego zalecały wówczas autorytety kocielne w kwestii interpretacji Księgi Rodzaju i zawartych w niej opisów stworzenia wiata, podamy przykład z przełomu ósmego i dziewištego wieku.

Zajrzymy do tekstów wielkiego mistrza redniowiecznego intelektu, benedyktyńskiego mnicha ALKUINA Z YORKU (735-804). Mamy do czynienia z człowiekiem, któremu cesarz Karol Wielki po trzech wiekach pogłębiajšcego się kryzysu wszelkich europejskich instytucji społecznych, w tym także owiatowych, zlecił w swoim państwie zorganizowanie nowego systemu szkolnictwa, w nadziei na odnowienie dawnej grecko-rzymskiej wietnoci. W ten sposób otworzył się w zachodnim chrzecijaństwie okres nazywany renesansem karolińskim. Alkuin jest uważany za głównego architekta tego wielkiego umysłowego wysiłku. To pierwsze odrodzenie starożytnej wiedzy po ponad trzech wiekach kulturowej zapaci nie stroniło od wišzania duchowoci z intelektualnš działalnociš naukowš. W wielu zachowanych pismach naszego benedyktyna widać to bardzo wyranie. Alkuin zalecał przede wszystkim, by jak najgorliwiej zgłębiano tradycję nauczycieli katolickich i ze wszelkich sił starano się o poznanie racjonalnoci katolickiej wiary (catholicae fidei ratione). Nie oznaczało to jednak żadnš miarš zaniedbywania nauk wieckich:

Nie należy zaniedbywać nauczania wieckich ksišg, ale od najmłodszych lat trzeba przekazywać gramatykę oraz inne dyscypliny filozoficzne jako pewien fundament, skoro niczym stopnie mšdroci (sapientiae gradibus) mogš wieć one na szczyty najwyższej doskonałoci ewangelicznej.

Notker, kronikarz osišgnięć cesarza Karola Wielkiego, około 884 roku podkrelał wielkie zasługi władcy w wyszukiwaniu osób zdolnych do podniesienia poziomu nauki: Kiedy Karol rozpoczšł swoje samotne panowanie nad zachodnimi krańcami wiata, dšżenie do wiedzy niemal zanikło. Ale na szczęcie dwóch Szkotów przybyło z Irlandii na wybrzeże Galii wraz z kupcami brytyjskimi, oferujšc swoje usługi jako nauczyciele młodzieży, a za nimi przybył z Anglii sam Alkuin, zwany Albinusem. A wraz z tym imieniem czas na jednš z najbardziej fascynujšcych przygód w naszym spotkaniu z naukowym redniowieczem.

a. Dwiecie trzydzieci jeden pytań i tyleż odpowiedzi
Interesujšcy przykład łšczenia zainteresowań naukowych i teologicznych znajdziemy w odpowiedziach na pytania zadane Alkuinowi przez pewnego prezbitera, imieniem Sigwulf. Wszystkie pytania w liczbie dwustu trzydziestu jeden dotyczš rozumienia Księgi Rodzaju, toteż siłš rzeczy spora ich częć odnosi się do tego, jak rozumieć rozmaite wyrażenia biblijne opisujšce stworzenie wiata.

Piękna i nawišzujšca do ojców Kocioła interpretacja szeciu dni stworzenia wyłania się z odpowiedzi na pytanie dziewište, a mianowicie: dlaczego człowiek został stworzony szóstego dnia, choć jest przecież godniejszy od innych stworzeń, które powstały wczeniej od niego? Odpowied Alkuina zachwyca: Aby najpierw Stwórca mógł przygotować wiat jako dom, a potem dopiero wprowadzić doń mieszkańca, czyli pana domu (dominum domus).

Niektóre pytania majš charakter bardzo szeroki, jak na przykład dziewiętnaste, stawiajšce problem, na ile sposobów działał Bóg, stwarzajšc wiat (Quot modis est operatio divina?). W odpowiedzi Alkuina znajdziemy przypomnienie starszych o trzysta lat intuicji w. Augustyna, odnoszšcych się do rozróżnienia działania właciwego Bogu od ludzkiego opisu tego działania w kategoriach, które byłyby zrozumiałe dla człowieka. Chociaż więc Bóg, stwarzajšc, działa poza czasem, to biblijne opisy z koniecznoci zostały ubrane w literackie szaty następstwa czasowego. Bioršc to pod uwagę, Alkuin odpowiada, że sposoby działania Bożego sš cztery.

Po pierwsze więc, wyrażenie Bóg rzekł odnosi się do działania Tego, który jest ponad czasem. W rozporzšdzeniach Słowa wszystko jest wiekuiste (omnia aeterna sunt), jako że dzieła Boga nie sš zwišzane czasem. Oczywicie mogš one mieć skutki przejawiajšce się w czasie, jak na przykład stworzenie bytów materialnych. Ale dzieło stworzenia samo w sobie, a więc widziane od strony Boga, ma charakter pozaczasowy.

Po drugie, można rozróżniać czasowe etapy działania Bożego, ale tylko gdy pamiętamy, że mamy do czynienia z antropomorfizmem. Zapewne bardzo pożytecznym ze względu na ułatwienie czytelnikowi zrozumienia tekstu biblijnego, ale jednak antropomorfizmem. Przecież Ten, co żyje wiecznie, stworzył wszystko jednoczenie (creavit omnia simul) (Syr 18,1), powołuje się Alkuin na słowa Pisma (tak włanie tłumaczono je wtedy na łacinę).

Po trzecie, rozróżnienie na szeć dni stworzenia pozwala nam dostrzec istotny sens tego literackiego zabiegu: jest to raczej rozróżnienie szeciu różnych rodzajów stworzeń Bożych (sex varias distinxit creaturas).

Po czwarte za, co szczególnie interesujšce, Alkuin przeczuwa istnienie pewnego rozwoju czy ewolucji w Bożym stworzeniu: z nasion pierwotnych nie powstajš gatunki nieznane (non incognitae oriuntur craeturae), ale te znane często zmieniajš się, aby nie zginęły (sed notae saepius, ne pereant, reformantur).

W odpowiedzi na pytanie dwudzieste Alkuin wyranie rozgranicza te elementy stworzenia, które Bóg powołał do istnienia z nicoci (używa wyrażenia de nihilo), i te, które powstały przez przekształcanie się gotowej już materii. Jeli pozwolimy sobie na anachroniczne przetłumaczenie na nasze współczesne pojęcia stosowanych wtedy nazw czterech elementów składowych całego materialnego wiata (zwano je wtedy elementami lub żywiołami), to możemy się pokusić o stwierdzenie, że według Alkiuna z nicoci powstały tylko ówczesne pierwiastki chemiczne (oraz energia). W roli analogicznej do dzisiejszych pierwiastków Alkuin wymienia ziemię (terra), powietrze (aer), wodę (aqua). Wydaje się, że rolę czwartego elementu, ognia, spełnia wiatło (lux). Dolicza do tego oczywicie niebo (coelum) jako osobny, pišty element, gdyż w tamtych czasach nie było możliwoci praktycznego sprawdzenia, z jakiej materii sš zbudowane regiony wszechwiata niedostępne dla człowieka. W sumie mamy więc cztery elementy, spełniajšce w ówczesnej nauce rolę dzisiejszych pierwiastków, oraz hipotetyczny pišty element materii ciał niebieskich.

Alkuin zauważa, że z biblijnego opisu wynika dalej, iż do stworzeń uczynionych bezporednio, de nihilo, należš też duchowe byty rozumne: aniołowie (angeli) i ludzka dusza (anima hominis). Jednak ludzkie ciało już nie: Biblia wyranie stwierdza, że powstało ono z istniejšcej uprzednio materii, a więc nie zostało stworzone z niczego. Ciało ludzkie, podobnie jak roliny i zwierzęta, nie jest wynikiem bezporedniego stworzenia, ale skutkiem współdziałania Bożej mocy z siłami natury, przekształcania istniejšcej uprzednio materii. Roliny i zwierzęta powstały przecież wskutek możliwoci ukrytych ostatecznie w ziemi (czyli w podstawowym elemencie materii według ówczesnej nauki): Ziemia wydała różne rodzaje zielonych rolin (Rdz 1,12), czytamy w Księdze Rodzaju, oraz dalej: Niech ziemia zrodzi istoty różne żywe istoty: bydło, zwierzęta pełzajšce i polne (Rdz 1,24). Podobnie i ciało ludzkie nie powstało z nicoci (de nihilo). Powstało z przekształcenia mocš Bożš istniejšcego już uprzednio elementu materialnego. Tylko element niematerialny, duchowy, został uczyniony osobnym aktem stwórczym Boga: Pan Bóg ulepił człowieka z prochu ziemi i tchnšł w jego nozdrza tchnienie życia. Odtšd człowiek stał się istotš żyjšcš (Rdz 2,7).

Oczywicie wszystko to trzeba rozumieć na tle ówczesnych pojęć fizycznych, astronomicznych, zoologicznych czy botanicznych, ale generalnie rozumienie opisu stworzenia prezentowane przez Alkuina nie przypomina dzisiejszego amerykańskiego fundamentalizmu biblijnego. Zmierza raczej ku harmonizacji stanu wiedzy przyrodniczej z tym, czego dowiadujemy się z Biblii. Nauki o otaczajšcym nas wiecie, dostarczajšc wiedzy o przyrodzie, ułatwiajš rozumienie Pisma więtego, przekazujšce prawdę (facta narrantur) o Bożym stworzeniu.

b. Dosłownie, choć nie całkiem.

Przy odpowiedzi na pytanie dwudzieste szóste ujawnia się pewna metoda interpretacji Biblii, która  choć doć typowa dla starożytnoci i redniowiecza  nas wcišż raczej zadziwia. Pytanie prezbitera Sigwulfa brzmi: Co znaczy ŤNa poczštku (in principio) stworzył Bóg niebo i ziemięť?. A odpowied uczonego benedyktyna z ósmego wieku jest następujšca: W Synu stworzył Bóg niebo i ziemię. Stanowi to czytelnš aluzję do ujmowania Syna Bożego jako poczštku Bożego stworzenia (On jest poczštkiem  Kol 1,18). Jest to alegoryczna metoda lektury Biblii, niekoniecznie obstajšca za dosłownš jednoznacznociš tekstu Pisma więtego. To samo spostrzegamy przy pytaniu dwudziestym ósmym: Co oznacza niebo i ziemia w biblijnym słowie: ŤNa poczštku stworzył Bóg niebo i ziemięť?. Odpowied idzie w dwóch kierunkach, obu zaskakujšcych dzisiejszego czytelnika, który spodziewałby się bardziej literalnej lektury. Oto Alkuin odpowiada:

Oznacza to nieukształtowanš jeszcze materię (informis materia), którš Bóg stworzył z niczego: ona to zwana jest niebem i ziemiš. Nie dlatego, że już była niebem i ziemiš, ale dlatego, że mogła się nimi stać (hoc esse poterat).

Jakby tego było mało, na końcu odpowiedzi Alkuin dorzuca: A możemy także przez niebo i ziemię rozumieć istoty duchowe i ziemskie (spirituales et terrenae creaturae), ale przy okazji następnego pytania dodaje jeszcze, że tę samš nieuformowanš materię może oznaczać okrelenie woda w wersecie: Duch Boży unosił się nad wodami (Rdz 1,2).

Alegoryzujšcej niedosłownoci w poszukiwaniu różnych znaczeń...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin