Chłopcy z Placu Broni - moje streszczenie.docx

(26 KB) Pobierz

Ferenc Molnar: Chłopcy z Placu Broni - streszczenie  GR

I.               s.9

Przed godziną pierwszą, kończyła się lekcja biologii z panem Bunsenem. Za oknem grał kataryniarz. Uczniowie w napięciu szykowali się na dzwonek. Czokonasz przez Nemeczka podał kartkę do Boki o zbiórce na placu i wyborze przewodniczącego. Koniec lekcji, wszyscy wyszli. Czele targował się z włoskim sprzedawcą słodyczy: ten chciał dwa grajcary za kawałek chałwy. Podniósł cenę, bo chcieli go przepędzić. Gereb radził rzucić w stragan kapeluszem i niemal to zrobił, ale złapał go Boka i uspokoił. Gdy odeszli, mały Czele kupił chałwę po nowej cenie. Boka był spokojny, rozważny, myślący i mądry.

Obaj (Boka i Gereb) spotkali Czonakosza (gwizdnął) i Nemeczka z wieścią, że bracia Pastorowie zrobili im "einstand" zabranie siłą kulek do gry. Nieśmiały i wątły Nemeczek zrelacjonował przebieg gry, gdy wygrał 30 kulek, zabrali je - próbował się opierać, ale krzyknęli. Boka był poruszony: nie mogą tego darować. Zgodzili się z nim. Wracając Czonakosz z Nemeczkiem wciągali pył tytoniowy z pobliskiej fabryki: kichali z radością.

II.               s. 22

Plac był wielką wspaniałą przestrzenią, skarbem dla chłopców. Od ul. Pawła odgrodzony był płotem, a tyłu, od ul. Marii, był skład drewna, dalej tartak parowy, gdzie podjeżdżały wozy. Szczyty sągów drewna chłopcy zamienili w twierdze. Byli sami oficerowie i tylko jeden szeregowiec - Nemeczek: posłuszeństwo sprawiało mu przyjemność.

Na spotkanie pierwszy przyszedł Nemeczek. Zjadł kromkę chleba, a czarny pies dozorcy  Hektor zaprowadził go z dziwnym szczekaniem do twierdzy z ich małą czerwono-zieloną chorągiewką. Bojąc się wspiął się na kłody. Był tam Feri Acz, wódz chłopaków z Ogrodu Botanicznego (czerwone koszule). Uciekł w dół ze sztandarem. Otworzył furtkę kapitanowi  (Boka) i porucznikom (Czele, Gereb). Zrelacjonował zdarzenie. Boka kazał uszyć siostrze Czelego nową, ale zabrakło koloru zielonego: będzie czerwono-biała. Nemeczek ma poprawić regulamin. Zobaczyli urwana flagę. Przyszli kolejni chłopcy. Sprawy porządkowe: Boka sam siebie ukarał za nie zamkniętą furtkę, potem Kolnay'a za donosicielstwo. Nemeczek cieszy się, że to nie on.

Chłopcy wybrali przewodniczącego. Kolnay i Barabasz spierali się o kapelusz. Swój kapelusz oddał na urnę Czele. Nemeczek oficjalnie poprosił kapitana o awans. Chłopcy wybuchli śmiechem. Rozpłakał się, ale Boka obiecał awans jeszcze w maju. Nemeczek zastrugał ołówek: w sumie 14 głosów (Boka 11, Gereb3). Nowo wybrany wódz zadeklarował obronę placu przed Czerwonymi Koszulami, a nawet zapowiedział atak prewencyjny: uprzedzą ich i pójdą do Ogrodu Botanicznego.

III.                             s. 38

Boka wymyślił, żeby odważnie zostawić w Ogrodzie na wyspie czerwoną kartkę z drukowanymi literami: Tu byli Chłopcy z Placu Broni. Nemeczek zgłosił się na ochotnika, też Czonakosz. Czele musi zostać. Podejrzanie nieobecny był Gereb (zazdrosny?).

Poszli we trzech, było już ciemno. Nie weszli przez furtkę, ale obeszli parkan i przeskoczyli płot. Czonakosz z akacji nie dostrzegł wyspy (krzaki i drzewa), ale dwie sylwetki na moście (warta). Prowadzeni przez Bokę podeszli po prawej czołgając się w niskich krzakach. Gwizd. Z drzewa: to zmiana warty.

Zostali sami w nocy w parku: przestraszyli się, że ktoś idzie: to stróż parku. Potem ich zauważył. uciekli w ruiny, tam weszli do ciemnej komory. Boka zauważył 7 tomahawków (czerwonych), ale ich nie zabrali - to by była kradzież. Boka patrzył przez małą lornetkę.  Czerwoni mieli przenośną latarnię, a ten z latarnią to ktoś, kogo znał; czyli to zdrada!

Nad stawem była łódź. Wzięli ją, ale przepłynęli na wyspę daleko od mostu. Nemeczek cały się skąpał. Czonakosz stanął na straży. Skradali się nie zauważeni pod obóz. zobaczyli i usłyszeli zdrajcę: to Gereb. Omawiał Czerwonym budowę Placu Broni, bo chcieli go zdobyć do gry w piłkę (palanta). Decyzja wojny: Gereb ma im zostawić otwartą furtkę.

Gdy rozeszli się Boka pobiegł na polanę, przyczepił kartkę pinezką do drzewa i zdmuchnął latarnię - ucieczka. Czerwoni spostrzegli ich obecność. Feri Acz ryknął, żeby ich ścigać. Odpłynęli słysząc pościg. Pędzili: skryli się w szklarni. Nemeczek poświecił zapałką Czonakoszowi - spostrzegli ich. Schowali się: Nemeczek do basenu, Czonakosz pod półkę, Boka za drzwi. Czerwony Sebenicz (głupi) zmylił pościg. Wyszli i weszli na drzewo, a potem przez płot na ulicę.

Zrzucili się 6 grajcarów na tramwaj dla Nemeczka. Czonakosz zagwizdał radośnie i wrócili bezpiecznie.

IV.                             s. 64

Chłopcy w klasie byli ciekawi sprawozdania z wyprawy. Nauczyciel Rac wezwał kilku do siebie po lekcji. Boka zmienił godzinę zebrania z 2 na 3cią. Profesor wypytywał ich o Związek Kitowców: nie wyrażał zgody. Po kolei wyznawali prawdę: Weiss jako prezes dał żutą bryłę kitu. Czele przyznaje się, Kolonay też - był skarbnikiem, zbierał składki. Rychter ukradł znaczek skarbowy ojcu. Barabasz strzegł pieczęci. Czele oddał chorągiew z błędem ortograficznym ("pszysięgamy"). Profesor rozwiązał związek i ukarał członków obniżeniem zachowania. Ostatni kit z buzi oddaje Lesik. Nemeczek w tym czasie wydłubał z okna świeży kit: radość chłopców - związek istnieje.

Wpół do 3ciej zebranie związku otworzył Weiss. Barabasz był przeciwny istnieniu związku. Nemeczek zobaczył zdrajcę Gereba jak idzie do stróża Jana. Pobiegł naokoło aby go podejrzeć. Przeczołgał się z sągów na dach budki i podsłuchiwał. Jano dostanie dużo cygar i forintów jeśli przepędzi chłopców. Nemeczek biegiem pobiegł do Boki. Weiss go zatrzymał. Związek Kitowców będzie tajny - teraz przysięga, a on sekretarz (Nemeczek) czegoś się boi. Obserwuje, że idzie Gereb. Szybko uciekł na ulice do domu Boki. Kitowcy nazwali go zdrajcą. Prezes Weiss i inni wykluczyli go ze związku i wpisali małymi literami, że jest zdrajcą.

Nemeczek powiedział wszystko Boce. Razem ruszyli biegiem na plac: gwałtowanie kasłał, przeziębił się. Zobaczyli Gereba wychodzącego furtką. Gdy zawołał za nim Boka, roześmiał się i uciekł. Chłopcy radośnie wiwatowali dla nowego prezesa Kitowców, a ci dwaj byli bardzo smutni. Nawet Boka miał łzy z oczach i nie wiedział co robić.

V.                                          s.87.

Dwa dni później w obozie czerwonych okazało się, że z arsenału zniknęła mała czerwono-zielona chorągiew, a pozostały tomahawki i włócznie. Na piasku były ślady małych stóp. Feri Acz chce się zemścić za upokarzającą wizytę i chce siłą przejąć Plac Broni. Odrzuca przekupstwo stróża Jana. Gereb ustępuje, składa przysięgę i zostaje podporucznikiem. Atak ma być z 2 stron: od fortec i od furtki.

Gdy Gereb mówi, że nie ma tam odważnych, nagle odzywa się głos z drzewa (Nieprawda, są tacy). Nemeczek odważnie ujawnia się i przyznaje, że to on zabrał chorągiew. Wszyscy go podziwiali. Pastorowie złapali go, ale puścili na rozkaz dowódcy. Acz zaproponował mu wstąpienie do grupy. On - nigdy, odrzucił propozycję. Kazał go nie bić, ale wykąpać. Był przeziębiony i kasł. Śmiali się z niego, ale nie prosił o litość. Zachował powagę i spokój. Po tym, jak go zanurzyli, szydzili z niego. Nie reagował, a po chwili przemówił z godnością. Było mu lepiej niż knującemu zdrajcy. Jeszcze to przyjdzie i nie boi się ich. Nigdy nie będzie taki jak Pastorowie i Gereb. Nastało przenikliwe milczenie.

Odszedł sam, a wszyscy z Aczem oddawali honory małemu bohaterowi. Potem Gereb próbował się usprawiedliwiać. Dowódca i inni odwracali się od niego milcząc, więc odszedł w atmosferze milczącej obojętności. Acz wypomniał braciom Pastorom ich "einstand" słabszym dzieciom i ukarał ich kąpielą. Reszta miała zakaz patrzenia. Kapitan wyprowadził oddział, a bracia zawstydzeni wrócili sami.

VI.                                          s.99

Nazajutrz Boka przy wejściu przybił wielką odezwę o pogotowiu i obronie placu. Sprawę Gereba utrzymywał w tajemnicy. U Kitowców nastąpił rozłam: nowy prezes Kolnay zaniedbał przeżuwanie, kit wysechł i popękał. Barabasz był przeciw niemu. Przyszedł Boka i Nemeczek zawinięty dużym czerwonym szalem. Dowódca ogłosił stan wojenny, nikt nie zrezygnował, wprowadził stan gotowości do walki. Rozkazuje pogodzić się: Kolnay'owi i Barabaszowi.

Przedstawia plan obrony placu. Chłopców podzielił na bataliony i wyznaczył dowódców. Mieli bronić wejść: od ul. Pawła (furtka otwarta) i od ul. Marii, dalej linia fortec. Mają pozorować ucieczkę, potem zaatakować i bombardować kartaczami  z piasku. Adiutantem dowódcy ma być Nemeczek. Szemrzą przeciw niemu, zwłaszcza Kitowcy, to dla nich wstyd. Boka ich ucisza. Decyduje się na manewry. Nemeczek przejmuje się kolegami i wyznaje prawdę Boce o ich karze za "zdradę", a potem przekazuje rozkazy dowódcy.

Boka rozmyśla o walce i o sobie. Zapada wieczór. Do furtki zapukał nieswój Gereb. Wyznał Boce, że żałuje i odzyskał chorągiewkę. Boka przebaczył mu, ale nie przyjął (chorągwi). Wybiegł furtką. Armia wiwatowała na cześć Boki. Zebranie Kitowców przerwało stukanie w bramkę. To elegancki pan z brodą, ojciec Gereba. Pyta dlaczego wyrzucili jego syna i jak było naprawdę? Chory i słaniający się od kaszlu Nemeczek broni go: nie jest zdrajcą. Miał zawroty głowy i zwidy (prof. Rac). Kolnay powiedział panu Gerebowi: on jest kłamca i zdrajcą związku.

Nemeczek gorzko płakał nad karą dla niego u kolegów.

VII.                                           s.122

Uczniowie w szkole byli niezwykle niespokojni. Nemeczka nie było, przeziębił się. wszyscy znali tajemnicę: w słusznej sprawie 3 razy się skąpał. Kitowcy chcą mu zwrócić honor, ale nie zgodzili się jak. Wszyscy uczniowie są im życzliwi i chcą pomóc. Boka odmawia. Od godz. 2ej byli na placu w pełnej gotowości. Boka przyjął stopień generała. Nowym adiutantem z trąbką został Kolnay.

Przyszła służąca Maria z listem od Gereba. Przyznawał się do błędu, przeprosił prezentem Nemeczka w domu (Tajemnicza wyspa). Sam, jak on poszedł na zwiady i dowiedział się, że Czerwoni zaatakują następnego dnia. Szczerze chciał wrócić i przysięgał wierność, aby tylko dołączyć do grupy. Boka i inni zgodzili się. Maria zaniosła dobrą wieść i po chwili przybiegł szczęśliwy Gereb. Został szeregowym i przydział do batalionu Rychtera. Wszyscy i on dostali zakaz wspominania o zdradzie.

Nagle wartownik dał sygnał: wróg. Gereb zdumiony, Boka krzyczał, że ich oszukał. Ale to było poselstwo z białą flagą. dwaj bracia Pastorowie i Sebenicz. Wszyscy się pochowali. Przyjął ich Boka, Czele i Kolnay. Czerwoni w imieniu wodza wypowiedzieli im wojnę, zapowiedzieli, że przyjdą jutro o pół do trzeciej. Ustalili zasady walki: na bomby piaskowe, zapasy i szermierkę włóczniami.

Zapytali o zdrowie i adres Nemeczka, bo chcieli go odwiedzić. Jest odważny i go szanują. znaleźli dom, mama ich zaprowadziła. Przekazali pozdrowienia od Feri Acza i  życzenia zdrowia oraz że jutro będzie wojna. Nemeczek smutny, nie będzie mógł przyjść. Pastor zrozumiał zło, które mu wyrządził, a Erno odpowiedział mu, że się nie gniewa. Z godnością odmówili mamie poczęstunku czekoladą (nie zasługujemy).

VIII.                                                         s. 138

Wszyscy po lekcjach czekali na bitwę. Boka kazał Janowi wykopać głęboki rów-szaniec, gdzie miały skryć się bataliony A i B: zaskoczą wroga bombardowaniem. Ich główne zadanie - zatrzymać wroga. Delegacja z Czele, Weissem i Czonakoszem odniosła z godnością własną flagę do Ogrodu Botanicznego. Ukradł ją Gereb, ale chcieli odzyskać ją w walce. Feri Acz zgadza się, wypytuje o kradzież, ale Czele z powagą odmawia odpowiedzi. Nie wydał nieprzyjacielowi nawet zdrajcy.

Na placu Gereb prosi Bokę o przeniesienie z fortecy nr 3 do szańca, aby walczyć wręcz. Zgadza się. Ostatni uroczysty przegląd przed bitwą; piramidy kul z piasku. Twierdza nr 3 - główny punkt ognia. Na miejsce dowodzenia wybrali dach budy Jana.  Tam Boka z lornetką wyglądał jak Napoleon.

Wartownicy zameldowali,  że nadchodzą: słychać trąbkę wroga. Zaatakowali od ulicy Marii, dowodził starszy Pastor. Chłopcy pozorowali ucieczkę. Boka zauważył, że ci przy furtce czekają. Atakują fortece i uciekających. Szaniec i strona ul. Pawła czeka. chłopcy z wozowni przyszli z odsieczą. Boka walczył wręcz z zasadami. Przesuwa na pomoc fortece. Czonakosz łapie i zanosi Pastora do budki, powoli też zamykają innych.

Acz czeka na sygnał, nie przychodzi. Chłopcy wiwatują i przechodzą pod ulicę Pawła. Acz martwi się nieobecnością przegranych i atakuje. Fortece bombardują, 2 bataliony atakują, ale cofają się, podchodzą do szańca. Adiutant Kolnay zatrzymany, więc Boka sam biegnie z rozkazem do szańca. Atakują z góry i z dołu. Boka trzyma chorągiew zagrzewając do walki. Załogi fortec dołączają. Acz chce uwolnić czerwonych z budki, ale nagle wyskoczył zza niej Nemeczek. Zatrzymał ich i w gorączce chwycił i powalił Acza na łopatki. Sam padł nieprzytomny. Reszta czerwonych ustępuje. Acz zostaje sam.

Stróż Jano przychodzi z wodą i zanoszą Nemeczka na nasyp, zwilżają mu twarz. Ocknął się, dowiadują się, że zwyciężyli dzięki niemu: zaskoczył Feriego Acza i przeszkodził mu w wypuszczeniu uwięzionych. Nemeczek wyznaje, że sam potajemnie wyszedł z domu. Oddają honory (zostawiają broń) pokonanemu wodzowi. Erno też wstaje na baczność. Gereb awansuje na porucznika, ale wstawia się za blondynkiem. Boka awansuje Nemeczka na kapitana i mu salutuje.

Przychodzi matka i zanosi syna do domu. Towarzyszy mu orszak chłopców: odprowadzają swojego bohatera. Pod domem Erno wyrywa się, staje i żegna się z kolegami. Wszyscy powoli odchodzą, zostaje tylko Boka. Płacze, bo wie, że Nemeczek powoli gaśnie. Przychodzi ojciec małego kapitana, przytulają się, też płacze: rozumieją się bez słów. W milczeniu stał na honorowej warcie. Przyszedł też i czekał Feri Acz. Była już noc, gdy obaj wrócili w milczeniu do domu. Wiał wiatr, też w domu krawca Nemeczka.

IX.                                          s.172

Protokół Księgi Kitowców: zwracają honor Nemeczkowi i wpisują jego nazwisko samymi dużymi literami, żądają od Boki zwrotu zarekwirowanych pieniędzy (24 grajcary), dają naganę Kolnayowi za wyschnicie kitu. Śmieszna rozmowa pretensjonalnego Barabasza z wyjaśniającym prezesem Kolnayem, ten mu ustępuje.

X.                                           s. 176

Nemeczek bardzo źle się czuje: jest osłabiony i ma gorączkę.  Przyszedł Boka. Chłopiec jest świadomy, że umrze i nie przyjmuje pocieszeń. Wezwany doktor bada go: na osobności ojcu mówi, że wkrótce umrze. Erno wypytuje co było po bitwie. Był dumny, gdy słyszał, że Feri Acz pytał o jego zdrowie. Nowym wodzem Czerwonych został starszy Pastor, a potem Dyrektor wyrzucił chłopców z ogrodu. Nie wierzy, że Kitowcy zwrócili mu honor - tak bolała go krzywda z ich strony. Chciał iść na plac, upierał się, rozzłościł się - wiedział, że już nie wyzdrowieje. Zaczął majaczyć w gorączce.

Do ojca przyszedł urzędnik, pan Czetneki. W kuchni przymierzał brązowy surdut. Przeplatają się dwa światy dialogowe: ojca z klientem i majaki walczącego za plac chłopca. Potem ojciec usilnie szyje marynarkę: zajmuje się robotą.

Przyszli wszyscy Kitowcy, weszli, a on na chwilę usnął. Wycieńczony nie poznawał nikogo. Lesik - przewodniczący zaczął czytać list i pokazywać wpis w księdze. Matka zauważyła, że Erno nie oddycha. Chłopcy cofnęli się, z księga spadła na ziemię (sic!). Kobieta łkała z rozpaczy, szlochał też ojciec. Powoli wychodzili - nie rozumieli co się stało.

Boka wrócił do domu, ale nie mógł znaleźć dla siebie miejsca. Chodził po ulicach - wszystko przypominało mu Nemeczka. Wszedł na plac. Słowak Jano był zaskoczony śmiercią chłopca. Boka chodził i oglądał miejsca niedawnej bitwy. wszedł na forecę nr 2 i przypadkiem zobaczył, że Kolnay i Barabasz pogodzili się w miejscu walki Nemeczka. Odchodząc rozmawiali już o lekcji łaciny.

Boka ciągle myślał o rodzinie Nemeczka. U stróża w chatce spostrzegł różne przyrządy. Dowiedział się, że w poniedziałek ma ruszyć budowa 3-piętrowego domu. Poczuł się strasznie, jakby zabrano mu ojczyznę, o którą tak walczył.

Następnego dnia profesor Rac wspomniał Nemeczka i ogłosił, że mają się zebrać nazajutrz o trzeciej na ul. Rakos.

6

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin