Ember in the Ashes. Pochodnia w - Sabaa Tahir.pdf

(1729 KB) Pobierz
Tytuł oryginału:
A Torch Against the Night
Ilustracje oraz projekt okładki:
Tomasz Maroński
Redakcja:
Jacek Ring
Redakcja techniczna:
Anna Sawicka-Banaszkiewicz
Skład wersji elektronicznej:
Robert Fritzkowski
Korekta:
Maria Śleszyńska, Barbara Milanowska (Lingventa)
Copyright © 2016 Sabaa Tahir
All rights reserved.
© for this edition by MUZA SA, Warszawa 2017
© for the Polish translation by Jerzy Malinowski
ISBN 978-83-287-0639-2
Wydawnictwo Akurat
Wydanie I
Warszawa 2017
CZĘŚĆ 1
UCIECZKA
I: Laia
Jakim cudem udało im się tak szybko nas odnaleźć?
Za moimi plecami katakumby rozbrzmiewają echem wrzasków i zgrzytem
metalu. Mój wzrok zatrzymuje się na wyszczerzonych w uśmiechu
czaszkach, którymi wyłożone są ściany. Mam wrażenie, że słyszę głosy
umarłych.
Prędko, uciekaj.
Zdają się szeptać.
Chyba że chcesz do nas dołączyć.
– Szybciej, Laio – popędza mnie mój przewodnik. Jego zbroja połyskuje,
kiedy biegnie on przede mną. – Zgubimy ich, jeśli się pospieszymy. Znam
tunel, który wyprowadzi nas za miasto. Wtedy będziemy już bezpieczni.
Słyszymy za sobą tupot nóg, przewodnik ogląda się przez ramię. Widzę,
jak chwyta za rękojeść szabli przewieszonej przez plecy, ale ruch jego ręki
jest tylko niewyraźną złocistobrązową plamą.
Prosty, jakże groźny ruch. Przypomina mi, że jest nie tylko moim
przewodnikiem. To Elias Veturius, potomek jednego z najznamienitszych
rodów Imperium. Kiedyś był Maską, żołnierzem elitarnych oddziałów
Imperium Wojańskiego. Teraz jest moim sprzymierzeńcem, jedyną osobą,
która może pomóc w wydostaniu mego brata Darina z cieszącego się złą
sławą wojańskiego więzienia.
Jeden krok i Elias jest przy mnie. Drugi krok, wychodzi przede mnie, staje
w pozycji wyczekującej. Wpatrujemy się w głąb tunelu, którym
tu dotarliśmy. Krew dudni mi w uszach. Radosne podniecenie, jakie czułam
po zniszczeniu Akademii Czarnego Klifu i uratowaniu Eliasa z rąk kata,
nagle gdzieś znikło. Imperium teraz na nas poluje. Jeśli nas dopadną,
zginiemy. Koszulę mam mokrą od potu, ale mimo dokuczliwego gorąca
czuję na skórze lodowaty dreszcz, a włoski na karku stają mi dęba. Wydaje
mi się, że słyszę pomruk skradającego się wygłodniałego zwierza.
Szybko, podpowiada mi instynkt. Uciekajcie stąd.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin