Taylor Renee - Sekrety zdrowia plemienia Hunzów.pdf

(1375 KB) Pobierz
1
RENEE TAYLOR
pomógł: Nieomyty
Sekrety zdrowia
plemienia Hunzów
DŁUGIE ŻYCIE I
SZCZĘŚCIE
przekład: Maria
Grodecka
Projekt okładki: Jerzy
Kurczak
ISBN-83-85359-32-X
Oficyna Wydawnicza
„SPAR” Warszawa, ul.
Żurawia 47, tel. 29-89-20
2
PRZEDMOWA
Ta książka opowiada o krainie Hunza i jej mieszkańcach —
ludziach, którzy przez ponad dwa tysiące lat zupełnej prawie
izolacji rozwinęli sposoby życia, jedzenia i myślenia, które
znacznie przedłużają ich lata życia i drastycznie ograniczają
podatność na większość chorób, na które zapadają ludzie z
cywilizowanego świata.
Dawniej Hunza było niezależnym królestwem i krainą
tajemniczą. Dziś jest ono częścią wschodniego Pakistanu,
działającą jako zależne państwo z królem na tronie. Jest jedną z
najmniejszych monarchii na świecie, cały kraj ma tylko 160 km
długości i zaledwie 1600 m szerokości.
Historie opowiadane przez kilku lekarzy i naukowców, którzy
mieli szczęście odwiedzić Hunzę w ciągu ostatnich
sześćdziesięciu lat, malują obraz Ogrodu Eden, raju na Ziemi.
Hunzowie oraz ich sekrety młodości i zdrowia stały się żywą
legendą dla całej reszty świata.
W krainie Hunza ludziom udaje się żyć do ponad stu lat w
doskonałym stanie zdrowia fizycznego i umysłowego. Mężczyźni
zostają ojcami w wieku lat dziewięćdziesięciu. Ale ich
największym osiągnięciem jest niespotykane gdzie indziej
zdrowie, fakt, że choroby zdarzają się tam niesłychanie rzadko.
Rak, choroby serca, ataki sercowe, niskie i wysokie ciśnienie krwi
oraz choroby dziecięce są właściwie nieznane. W tym kraju nie
ma przestępczości młodocianych, a rozwody są rzadkością. Nie
ma tu więzień, policji ani wojska, nie są po prostu potrzebne,
ponieważ przez ostatnie sto trzydzieści lat nie popełniono tam
żadnego przestępstwa.
Możliwe, że to właśnie ci sami ludzie pobudzili wyobraźnię
Jamesa Hamiltona, gdy pisał „Lost Horizon”. Ludzie zaczęli mieć
nadzieję na wieczne życie i wtedy właśnie narodziła się nowa
nazwa, która symbolizuje głęboko doznawane pragnienie
każdego, marzenie o życiu zdrowym, długim i szczęśliwym —
Shrangri-la!
3
3
Podczas gdy reszta cywilizowanego świata mówi o zagładzie
nuklearnej i radioaktywnych stronach, mieszkańcy tego
odosobnionego skrawka Pakistanu żyją w pokoju, harmonii i
braterskiej miłości. Strach, nienawiść, zazdrość nie istnieje tam w
ogóle. Są to ludzie pr2yjacielscy, gościnni i religijni.
Ich król, Mir Mohammed Jamal Khan, jest władcą
demokratycznym, kochanym i szanowanym przez swoich
poddanych. Nie potrzebuje on żadnej straży ani policji. Bramy
jego pałacu są zawsze otwarte dla każdego. Ze względu na swoje
położenie geograficzne, graniczące z Afganistanem Rosją,
Chinami i Kaszmirem, oraz Indiami, z dwoma historycznymi
szlakami, z Kilik do Rosji i z Mintaka do Chin, Hunza leżąca
tylko kilka mil od nich, stanowi punkt strategiczny. Mimo to
Mirowi Hunzy udaje się zachować swój naród z dala od tych
obaw i kłopotów, które są udziałem jego sąsiadów.
Co jest zabronione, to wstęp dla odwiedzających. Przyczyny
tego zakazu są oczywiste: wycieczki były tu bardzo
niebezpieczne. Po pierwsze, aby się tam dostać, trzeba właściwie
przefrunąć przez góry — jako korytarz powietrzny do Gilgit służy
wąski wąwóz, a najmniejsza zmiana pogody kończy się
katastrofą. Jeśli ma się szczęście dotrzeć do Gilgit, które jest
ostatnim przystankiem nowoczesnego transportu, od tego
momentu jest się skazanym na własne siły. Podróżuje się na mule,
albo pieszo albo jeepem — jeżeli ma się szczęście dotrzeć do
drogi zanim zostanie rozmyta lub zniszczona przez lawinę, co
tutaj zdarza się często. A potem podróżuje się przez te same
przejścia, zdradliwe i kręte wzdłuż wartkich potoków lodowatej
wody, którymi żeglował Marco Polo w 1269 r. wracając z Cathay
w drodze do Indii.
Żadna agencja (biuro) podróży nie może zachęcić turystów do
odwiedzania kraju Hunzów. Ciekawa nawet jestem, ile z nich w
ogóle wie o jego istnieniu. Wymagane jest tu specjalne
pozwolenie na wjazd i odwiedzenie tego małego raju i jedynie
niewielu szczęśliwców otrzymuje wymagane dokumenty.
Niezbędne jest ponadto zaproszenie Mira Hunzów, sprawę
komplikuje jeszcze dodatkowo biurokracja. Praktycznie biorąc, to
sam prezydent Pakistanu musi zatwierdzić taką wyprawę.
Po drugie, jeżeli ma się szczęście dotrzeć tam w całości, to
okazuje się, że nie ma hoteli, restauracji ani sklepów, żeby kupić
coś do jedzenia. Albo trzeba być gościem Mira i przyjąć taką
gościnność, albo przystać na wiel-
4
4
ką przygodę, żyć na dworze i żywić się z przywiezionych ze sobą
puszek.
Istnieje wiele opowieści o pochodzeniu Hunzów. Dziwne jest,
jak ci ludzie rasy kaukaskiej znaleźli miejsce stałego
zamieszkania w tych wysokich górach — jedyni ludzie o białej
skórze wśród wielu ras hindusów i muzułmanów, z których
wszyscy są ciemnoskórzy. A co z pochodzeniem ich języka, który
nie przypomina żadnego innego znanego w tym regionie? My
przyjmujemy wersję, że Hunzowie są potomkami kilku greckich
żołnierzy, którzy zdezerterowali z armii maruderów Aleksandra
Wielkiego w poszukiwaniu wolności. Ci żołnierze i ich perskie
żony, wędrowali w poszukiwaniu domu, gdzie mogliby prowadzić
spokojne życie. I rzeczywiście znaleźli dolinę, która jest znana
jako Hunza.
Wkrótce odkryli, że w pobliżu przebiegał trakt z Sinkiang do
Kaszmiru, używany przez kupców chińskich do przewożenia
cennych towarów, wobec tego zaczęli robić to samo, co robili w
wojsku. Osadnicy zaczęli napadać na karawany. To było łatwe.
Mogli zrzucać ciężkie głazy na niewinnych kupców, spychając
ich do przepaści, a następnie zbierać swój łup. Pokój w
Himalajach został zamącony przez garstkę bandytów. Ich ustronie
służyło im jako niezdobyta twierdza. Nawet armia nie była w
stanie jej zdobyć. Dżingis Chan próbował bezskutecznie to zrobić,
potem Anglicy. Przez wiele wieków w górach tych panował
terror. Niektórzy starzy ludzie opowiadają dzieciom okropne
historie o swoich przodkach — tak jak my opowiadamy naszym
dzieciom straszne, czarodziejskie baśnie!
Dzisiaj Hunzowie mają pogodne usposobienie, dobre zdrowie i
długie życie. Są oni ludźmi głęboko przekonanymi, że cieszyć się
zdrowiem i powodzeniem mogą tylko w zgodzie i harmonii.
Jednak nawet i w dalekiej przeszłości sprawę uprawy ziemi i
jedzenia zawsze stawiali ponad walkę. W porze siewu albo
zbiorów nikt nie mógłby ich oderwać od ich rolniczych
obowiązków. Dzięki temu ich siła i odporność były zawsze
większe niż u wielu sąsiednich plemion. Oni zawsze byli
zawziętymi rolnikami.
Słuchając ich historii trudno nie podziwiać wielkiej siły
wewnętrznej, która umożliwiła tym ludziom dokonanie tak
głębokiej przemiany — od istot o usposobieniu wojowniczym do
ludzi nastawionych pokojowo. Zanim umysł i ciało potrafi
skierować się ku wyższym sprawom, musi przedtem zostać
oczyszczone. Tego nie można sobie tanio kupić — to musi
przyjść z zewnątrz. Może ktoś, kto już to osiągnął, nie zdaje sobie
z tego
5
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin