Kraszewski Józef Ignacy - Wspomnienia Wołynia, Polesia i Litwy.pdf

(1174 KB) Pobierz
JÓZEF IGNACY KRASZEWSKI
Wspomnienia
Wołynia, Polesia
i Litwy
Nulla dies abeat quin linea ducta supersit
2
Tower Press 2000
Copyright by Tower Press, Gdańsk 2000
3
Jaśnie Wielmożnemu
Antoniemu Urbanowskiemu
Na pamiątkę chwil w domu jego spędzonych
ofiaruje
Autor
4
WSTĘP
Cóż począć z sobą , powiedzcie mi, gdy przyjdą długie posępne wieczory zimowe? Kto nie
może
Ciągnąć kabały albo plotek słuchać, ani polować, a nie ma co czytać; kto jeszcze ze
wszystkim wyrzekł się słodkiego powierzania swych myśli papierowi – ten musi, jeśli nie z
przekonania, potrzeby i obowiązku ( bo z tego
świat
prędko wyprowadzi), to przynajmniej
dlatego pisać,
żeby
nie próżnował.
Pozwolicie czy nie – mówić z sobą szczerze moi niełaskawi czytelnicy? – Sto razy
dawałem już sobie słowo nie pisać dla was więcej, widząc tak obojętne przyjęcie piszących,
tak małą u nas czytelników liczbę; lecz sto razy znowu nieszczęsny popęd czy nałóg wtrącał
pióro do ręki i pisać mi kazał.
Patrząc na stosy rękopismów, które księgarze odrzucają, grzecznie się kłaniając, patrząc na
tyle chwil, które tym sposobem wyjęte z
życia
zostały i lezą bez użytku, nieraz myślałem – na
cóż pisać? I na pierwszej karcie myśl ta zabijała popęd i ochotę . Dziś, obojętniejszy na los
tego pisma, czy go kto czytać będzie, czy nie, biorę pióro jako lekarstwo od długich
wieczorów pustych, które moje nowe
życie
całkiem prawie próżnymi zostawia. Do
wszystkiego przywyknąć można, lecz nałóg ciągłego zatrudnienia nie da się przezwyciężyć.
Kto raz czas cenić umiał, nałogowie potem próżno ulatujące chwile widzi z niepokonaną
boleścią. Okolicznościami zamknięty na wsi w miejscu mało znajomym, bez stosunków
prawie, dla tysiąca drobnych zatrudnień gospodarskich zmuszony siedzieć i siedzieć d o m a ,
pozbawiony książek, muszę pisać. Wybaczcież mi ten wielki grzech. A ze poetyczne myśli
zabiły gospodarskie kłopoty,
że
historia potrzebuje materiałów, które trudno mieć zawsze pod
ręką, muszę przedmiotu do obrazów szukać Kolo siebie, przed sobą, przekonany,
że
nie ma
rzeczy na
świecie
niegodnej uwagi i opisu,
że
przesąd dawny ograniczający tak
ściśle
przedmioty będące materiałem do pisania jest niesprawiedliwy. Wszystko w swoim sposobie
użytecznym być może, gdy się tylko zastanowić zechcemy. Każdy kraj, każdy kątek, każdy
człowiek, może być ludziom nauką, artyście wzorem lub pomysłem. Dzikie lasy Ameryki
Coopera, stare zamczyska Szkocji Walter Scotta czymże są wyższe od obrazów jakie
nastręczyć może nasz kraj słowiański? A historie naszych zamków, miast i horodyszcz ileż to
poezji ukrywają w sobie! Niestety, zawsze szukamy obrazów daleko za sobą, przed sobą,
nigdy koło siebie. Jest urok w obcej stronie , a swoje tak się osłucha, opatrzy, spospolituje,
że
wreście stracim dla niego uczucie podziwienia, jakieśmy mu winni, a nawet poznajomić się z
nim bliżej zaniedbywamy jedynie dlatego,
że
machinalnie, materialnie znamy je aż do
znużenia. Dlatego tez cudzoziemiec nowo przybyły
żywiej
wszystko czuje, więcej u nas
zobaczy, lepiej opisze.
5
Tę skorupę zwyczajnie otaczających nas przedmiotów małe usiłowanie postrzegania
łatwo
rozbije. Chciejmy tylko zastanowić nad swoim krajem, a znajdziemy w nim tysiąc wdzięków,
tysiąc pamiątek, tysiąc godnych zastanowienia przedmiotów.
Prawda, ze pierwsze próby poufałych tegoczesnych opisów nie oswojonym z nimi
czytelnikom dziko w uchu zabrzmią; prawda,
że
niejeden swoich stron opis, znajomych osób
wzmiankę z oburzeniem przyjmie, jak odsłonienie niedostępnego przybytku, w któren się
lęka wpuścić oko profanów. Lecz wszędzie początek trudny, a wszystko jednakże zacząć
trzeba.
Dawno nawykły nie zważać, co ludzie mówią, byle bym sam nic do wyrzucenia nie miał i
teraz przyjmę wrzawę, krzyki, urazę, jak przyjmowałem najczęściej – milczeniem. Wolno je
sobie jak chcąc tłumaczyć. Tak samo przyjmę krytyki najniesprawiedliwsze, tak samo jeszcze
przyjmę pochwały, których się nie spodziewam i nie
żądam.
Zamawiam sobie tylko, aby nikt nie chciał kilka karykatur, jakie się tu znaleźć mogą, brać
do siebie. Byłoby to albowiem
śmiesznością
nie przebaczoną już dzisiaj, ludziom ostrzelanym
tylą obrazami fantazyjnymi,
że
gdyby się w każdym z nich szukać chcieli, całe
życie
strawiliby na tym dręczącym zatrudnieniu.
Sceny historyczne, wspomnienia i opisy miejsc jak najściślej, jak być mogło, prawdziwie,
a nigdym się ich sobie nie pozwalał domyślać. Wszystko można sprawdzić na miejscu i w
książkach.
Na koniec, ponieważ u nas jeszcze pisarze z czytelnikami w takich są stosunkach, w jakich
byli w literaturze reszty Europy przed stem laty i więcej, potrzeba,
żebym
do powszechnego
stosując się zwyczaju, przepraszał ich za to,
żem
się pisać odważył, prosząc o
łaskawe
względy, pobłażanie itd. Pozwalam sobie jednak nieco starą formę odmienić i proszę tylko,
żeby
mnie czytali – nic więcej. Zgadzam się – proszę nawet krzyczeć, hałasować,
krytykować, gniewać się,
łajać,
słowem, daję wszelką a nieograniczoną wolność moim
niełaskawym czytelnikom; lecz na miłość Boga! – chciejcież czytać przynajmniej.
6
Zgłoś jeśli naruszono regulamin