Żydowska samonienawiść.pdf

(400 KB) Pobierz
Ilustracja: Natalia Kulka
Hassliebe.
Żydowska samonienawiść
w ujęciu Sandera L. Gilmana
(część pierwsza: od Hermana z Moguncji do Johannesa Pfefferkorna)
1
Joanna Tokarska-Bakir
Abstrakt:
Tekst jest pierwszą częścią omówienia głośnej książki Sandera L. Gilmana,
Jewish Self-Hatred
i przed-
stawionej w niej pionierskiej koncepcji stereotypu, powstającego w ramach aktywnego współdziałania ste-
reotypizującego i outsidera. Ten ostatni, walcząc z narzuconym mu niesprawiedliwym wizerunkiem, dokonuje
rozszczepienia stereotypu na pozytywny i negatywny, identyfikując się z tym pierwszym. W ten sposób nie
tylko deleguje „nieczystość klasyfikacyjną” na podgrupę, z którą nie czuje związku, ale przede wszystkim
niezauważalnie sam legitymizuje stereotyp, który bez jego autoryzacji miałby rangę rasistowskiego oszczer-
stwa. Materiał źródłowy artykułu stanowią narracje żydowskich konwertytów na chrześcijaństwo od śre-
dniowiecza po wiek XV.
Wyrażenia kluczowe:
Sander L. Gilman, antysemityzm-antyjudaizm, samonienawiść outsiderów, stereotyp,
wizerunek i autowizerunek
1 Niniejszy tekst stanowi omówienie książki Sandera L. Gilmana,
Jewish Self-Hatred. Anti-Semitism and the Hidden
Language of the Jews
(Gilman, 1986). Bibliografię podaną przez autora rozszerzam o nową literaturę przedmiotu,
uzupełniam o polskie przekłady, jak też rozwijam wybrane konteksty. Wszystkie cytaty niesygnowane podaję we
własnym tłumaczeniu.
SLH 2/2013 | str. 27
„Jest błędem przypuszczać, że [...] żebrak,
który wydobył się z nędzy, potrafi zrozumieć niedolę swych dawnych towarzyszy. Nic tak
nie odpycha i nie wywołuje sprzeciwu, jak podsunięty nagle człowiekowi przed oczy ob-
raz jego doli człowieczej, doprowadzonej do swych krańców”.
Gustaw Herling-Grudziński,
Inny świat
(Herling-Grudziński, 1985, s. 282)
„...chłopak, który przyjechał niedawno ze wschodu,
opowiadał, jak Żydzi męczą dzieci katolickie,
i że wszystko to jest opisane w ich książkach,
ale takim pismem, że tylko Żydzi umieją to przeczytać.
Ale jeden pan, znajomy jego ojca, nauczył się czytać to pismo
i wszystko opowiadał”.
Kornel Filipowicz,
Suchy piorun
(Filipowicz, 1960, s. 86)
Koncepcja samonienawiści Sandera L. Gilmana tym różni się od innych teorii stereoty-
pu
2
, że porzuca dychotomiczną perspektywę podporządkowani – dominujący i uwzględnia
rolę, jaką w reprodukowaniu przesądów społecznych odgrywają sami outsiderzy. Walcząc
o uznanie przez społeczeństwo większościowe, zaczynają oni akceptować fantastyczny,
zrodzony z projekcji większości wizerunek, z jakim się ich konfrontuje. Identyfikują się
z tym, co uważają w nim za dobre (Gilman, 1996), to zaś, co złe, rzutują na przedsta-
wicieli własnej grupy – wewnętrznych Innych. Samonienawiść, jaka się z tym wiąże, to
produkt uboczny wychodzenia z sytuacji bez wyjścia, którą trafnie opisuje formuła Jeana
Améry’ego „o przymusie i niemożliwości bycia Żydem” (Améry, 2007, s. 21). Outsiderzy
znaleźli się w tej sytuacji bez swojej zgody, w związku z urodzeniem, na którego oko-
liczności nie mieli wpływu. Ich wiara w to, że jeśli spełnią oczekiwania, to zostaną przez
grupę odniesienia zaakceptowani, wywodzi się z tego samego źródła, co wszelka więź
społeczna. Nikt ich nie uprzedził ani o tym, że w trakcie zabiegania o przynależność re-
guły wielokrotnie ulegną zmianie, ani o cenie, jaką trzeba będzie zapłacić. Płacić będą
oni sami, a także ci wewnętrzni Inni z ich grupy, na których zostanie przelana ich własna
niechęć płynąca z odrzucenia. Podobna strategia przetrwania bywa czasem elementem
długoterminowej batalii o asymilację, niekiedy, o ile piętno na to pozwala
3
, kończącej się
całkowitym zatarciem wyjściowej tożsamości. Należy ona zatem do grupy obrzędów przej-
ścia (Van Gennep, 2006) i jako taka zasługuje na analizę antropologiczną
4
. Zważywszy,
2 Bazujące na analizie metafor pojęcie „stereotypu”, którym posługuje się Gilman, jest płynną kategorią literacką słu-
żącą do badania tekstów w najszerszym znaczeniu: „wszystkich systemów reprezentacji, bez względu na medium,
które je zapośrednicza”, poczynając od ulotki reklamowej po ilustrację w podręczniku anatomii, od groszowych po-
wieści po dramat klasyczny, od akademickiego portretu po graffiti na więziennej ścianie. Tak pojęty stereotyp jest
bliższy „wyobrażeniu” czy „wizerunkowi” (Fischer, 1981) niż sztywnym kategoriom z zakresu psychologii społecznej
odsyłającym do
The Nature of Prejudice
Gordona Allporta z 1958 roku (Gilman, 1985, ss. 15–16, 26). Wskazując na
to, że psychologia społeczna zaadaptowała tylko osiemnastowieczny termin: „coined as a technical designation
for a
papier-mâché
mold”, autor odsyła do przeglądu literatury w pracy pod redakcją Arthura G. Millera pt.
In the
Eye of Beholder. Contemporary Issues in Stereotyping
(Miller, 1982, ss. 1–40, cyt za: Gilman, 1985, s. 15).
3 Zob. koncepcję
passing
– pomijania piętna Ervinga Goffmana (Goffman, 2005).
4 Będzie ona tematem kolejnej części niniejszego tekstu.
SLH 2/2013 | str. 28
że piętno ma cechy ucieleśnionego habitusu, podobne przedsięwzięcie byłoby też tym,
o co upominał się Pierre Bourdieu (Bourdieu, 1991, ss. 117–118).
Znakiem rozpoznawczym teorii Gilmana jest antypozytywizm. Po pierwsze dlatego, że
badacz niezmordowanie podkreśla, jak niebezpieczne jest doszukiwanie się w stereotypie
„ziarna prawdy” (Gilman, 1985, s. 19). Stereotyp nie informuje dokładniej o stereotypi-
zowanym niż sen o postaciach, jakie w nim występują, stanowi natomiast cenne źródło
wiedzy o śniącym – nosicielu stereotypu. Jako sposób uzyskiwania kontroli i dominacji
stereotyp pozwala mu uśmierzyć niepokój wzbudzony przez Innego, rzutując ów nie-
pokój na zewnątrz. Stereotyp czerpie z rzeczywistości empirycznej, ale przetwarza ją
w sposób zbliżony do tego, z jakim mamy do czynienia w marzeniu sennym. Wiadomo,
jak trudno odsiać w nim prawdę od pragnienia i jak marny klucz do snu proponują sen-
niki. Gilmanowska teoria samonienawiści, łącząca psychoanalityczny wgląd z erudycją
literacką i warsztatem historyka idei, stanowi ich ironiczną krytykę. Gilman pokreśla
przy tym – kluczowe dla reprodukcji stereotypu – znaczenie jego akceptacji przez out-
siderów. Dopiero gdy fantazje, jakie snuje grupa dominująca, zostaną – by użyć języka
Pierre’a Bourdieu – „wpisane w ciało” podporządkowanych i uprawomocnione w postaci
(samo)oskarżenia ich własnej „złej” części, staną się społeczną rzeczywistością. W
Ordo
Criminalis Carolina,
przedoświeceniowym prawodawstwie dopuszczającym tortury, przy-
pomina to instytucję przyznania się do winy, którą ze względu na rozstrzygające znacze-
nie dla oskarżenia nazywano „królową dowodu”
5
.
Gilmanowska koncepcja samonienawiści zasługuje na uwagę nie tylko ze względu na
swój niedualistyczny charakter. Przynosi ona zbiór przykładów z kręgu krajów niemiec-
kich, które silnie oddziaływały na Polskę. Warto poznać je bardziej szczegółowo, bo, jak
pokazuje Gilman, wciąż niepostrzeżenie kształtują one i zabarwiają kolejne wyobrażenia
o Innym (Gilman, 1985, s. 239), jak też stanowią prototypy strategii outsiderskich, które
ciągle powracają. Dystans, jaki dzieli nas od omawianych światów historycznych, pozwala,
by szanując wolność wyborów dokonywanych przez outsiderów, dostrzec w nich charak-
terystyczny, wciąż aktualizowany model konwersji. Niektóre elementy relacji pomiędzy
grupą dominującą i podporządkowaną są zdumiewająco trwałe i nic nie wskazuje na to,
żeby miały zniknąć w dającej się przewidzieć przyszłości.
Metodologia samonienawiści
Autora zapytano kiedyś, jak kobiety reagują na fakt stereotypizowania przez mężczyzn:
„Całą gamą zachowań, od internalizacji do otwartego zaprzeczania – odpowiedział. – Ale czy
wszystkie te zachowania, bez względu na różnice, są takimi odpowiedziami? – dopytywał
się mój rozmówca. Przymusowość reakcji stereotypizowanego na obraz, z jakim konfrontu-
je go społeczeństwo, była dla mnie wtedy najzupełniej oczywista. Gdy jednak pracowałem
nad studium dotyczącym szaleństwa, uderzyło mnie niewielkie zainteresowanie okazywane
5
Constitutio Criminalis Carolina,
uchwalony w roku 1532 ogólnoniemiecki kodeks karny, ustanowił jako zasadę
con-
fessio est regina probationum.
SLH 2/2013 | str. 29
temu, jak ludzie z piętnem odpowiadali na wizerunek szaleństwa rozpowszechniony w spo-
łeczeństwie” (Gilman, 1986, s. IX).
Jewish Self-Hatred
Gilmana stara się wypełnić powyższą lukę, badając, „jak grupa defi-
niowana przez społeczeństwo jako inna [w tym przypadku Żydzi] reaguje na jeden szcze-
gólny stereotyp: obraz jej języka i mowy”. Przedmiotem badania jest historia antyżydow-
skich postaw w Niemczech różnych epok, od średniowiecza do współczesności. Mianem
samonienawiści
6
określa Gilman „reakcje [response] pisarzy, którym zarzucano, że mimo
wysiłków – z powodów związanych z przypadłościami swojego urodzenia określanych
historycznie jako «natura», «rasa» lub «charakter narodowy» – nie są zdolni władać ję-
zykiem i dyskursem kraju, w którym zamieszkują”
7
. W związku z tym, że przedmiotem po-
dobnego studium winni być zarówno ci, którzy ukształtowali swoją tożsamość, posługując
się określonym językiem, jak i ci, którzy utożsamiali się lub byli utożsamiani z Żydami,
a także ci, którzy komentowali szczególną naturę języka Żydów, autor ogranicza się do
„reprezentatywnej próbki pisarzy, tekstów i kontekstów, naświetlających przyczyny sa-
monienawiści”, jej uświadamianie sobie przez Żydów, jak też jej implikacje dla żydowskiej
tożsamości. Przenika ona wszystkie obrazy outsiderów i jest tym groźniejsza, im rzadziej
staje się przedmiotem namysłu.
W przedsięwzięciu, które się w ten sposób rozpoczyna, nie przyjdzie nam z pomocą
periodyzacja historyczna, bowiem w samej idei chronologicznej fragmentacji postaw an-
tyżydowskich – twierdzi Gilman – kryje się założenie nieciągłości, podczas gdy przed-
miotem jego studiów są przekształcenia, w których kontynuacji jest więcej niż zerwań.
„Periodyzacja postaw antysemickich jest przedsięwzięciem z gruntu fałszywym. Mówienie
o chrześcijańskim antyjudaizmie, o antysemityzmie naukowym i ludowym oznacza jedynie
badanie powierzchni retoryki, w którą oblekają się powszechne postawy wobec Innego.
Śledząc ciągłość pojedynczego atrybutu przypisywanego Żydom, można dostrzec głęboką
strukturę postaw wobec różnicy. Dlatego też ignorowałem etykiety wypracowane przez
historyków antysemityzmu, opisujące taksonomię wyobrażeń antyżydowskich. Ponieważ
moim przedmiotem nie jest historia polityczna, która by je badała, terminologia historycz-
na wydawała mi się czymś, co raczej zaciemnia, niż rozjaśnia wzorce, jakie odkryłem” (Gil-
man, 1986, s. X).
Mimo że książka Gilmana ma układ chronologiczny, powinna być, podkreśla autor,
czytana tropologicznie – jako przewodnik po transformacjach wyobrażeń dotyczących
Żydów. Wśród mechanizmów retoryki samonienawiści szczególne miejsce zajmuje feno-
men medykalizacji. Jego przejawy Gilman wykrywa już w późnym średniowieczu. Zadaje
to kłam szeroko rozpowszechnionemu poglądowi, że medykalizacja Innego zbiegła się
z powstaniem nowoczesnej nauki i że żydowska samonienawiść była produktem osiem-
nastowiecznej emancypacji obywatelskiej. Faktycznie zrodziła się dużo wcześniej.
6 Historia i krytyka pojęcia powołanego do życia przez Theodora Lessinga w książce
Der jüdische Selbhass
(1934)
(zob. Gilman, 1986, przyp. 1 oraz rozdz. 5).
7 Czyniąc to ostatnie rozróżnienie, Gilman zastrzega, że to nie on myli te pojęcia: „to raczej mitotwórstwo wkłada-
jące koncept «ukrytego języka Żydów» do stereotypu Żyda stapia w jedno: i język, i dyskurs”.
SLH 2/2013 | str. 30
Choć można wskazać paralele z innymi przejawami samonienawiści na Zachodzie, zja-
wisko
Jewish self-hatred
jest problemem autonomicznym, odzwierciedla bowiem histo-
rycznie zmienny sposób, jak Żydzi traktowali się sami i jak traktowały ich grupy, w obrę-
bie których żyli. Jest to jednocześnie problem typowy, ponieważ opiera się na głębokiej,
uniwersalnej strukturze, tym bardziej że dotyczy właśnie Żydów, czyli „najbardziej wi-
docznych Innych w Europie” (Gilman, 1985, s. 159), a także nosicieli najbardziej przera-
żającego piętna – bogobójstwa z jednej strony, a kazirodztwa z drugiej
8
.
Samonienawiść wynika z przyjęcia za prawdziwy fantastycznego obrazu, jaki na temat
grupy outsiderów wytworzyła dominująca nad nimi grupa odniesienia (Gilman, 1986, s. 2).
Akceptacja tego obrazu przez grupę stygmatyzowaną dostarcza kryteriów mitotwórstwu,
stanowiącemu – pisze Gilman – podstawę wszelkiej tożsamości grupowej. Następuje ku-
mulacja złudzeń: do tej iluzorycznej definicji „ja”, utożsamienia ze złudzeniem na temat
Innego, jakie wytworzyła grupa odniesienia, dochodzi naturalna zmienność w obrębie tej
grupy, która wprawdzie outsiderowi jawi się jako homogeniczna, ale – jak każda grupa
– wcale taka nie jest
9
. Można w niej wyróżnić dwie główne tendencje.
„Z jednej strony obecna jest w niej liberalna obietnica, wyobrażenie, że każdy może mieć
udział we władzy, jaką sprawuje grupa odniesienia, o ile będzie przestrzegał zasad ją de-
finiujących. Problem polega na tym, że owe zasady siłą rzeczy definiują także to, co Inne,
czemu nie pozwala się na udział w owej władzy. Jednak outsider słyszy wyłącznie zew wła-
snej fantazji: bądź jak my, przestań być sobą, a staniesz się jednym z nas. Z drugiej strony
pojawia się także skrywana cecha grupy odniesienia, jej wierność konserwatywnemu prze-
kleństwu sprowadzającemu się do słów: im bardziej starasz się mnie naśladować, tym bar-
dziej będziesz mnie przekonywał o wartości władzy, jaką chciałbyś ze mną dzielić, a także
o tym, że jesteś tylko moją marną podróbką, outsiderem” (Gilman, 1986, rozdz. 2)
10
.
Powyższa sprzeczność nie rozgrywa się tylko w fantazji outsidera, w pewien sposób
występuje też w obiektywnej rzeczywistości. Grupa dominująca ma do aspiranta stosunek
głęboko ambiwalentny: z jednej strony życzy sobie jego integracji, tj. chce połączyć się
z kimś, kto potencjalnie grozi jej uszczupleniem władzy, z drugiej zaś zachowuje wobec
niego dystans, bo właśnie jego bezsilność najlepiej uwydatnia jej dominację.
Na tę podwójność stygmatyzowani reagują podwójnym uwikłaniem (double
bind):
skon-
frontowani z racjami nie do pogodzenia tłumią zachodzący między nimi konflikt i biorą
na siebie jego koszty (Gilman, 1986, s. 393, przyp. 2). To, że szukają winy w sobie, jest
całkiem logiczne, nie mogą przecież przypisać skazy przedmiotowi swojego pragnienia
– grupie odniesienia, do której aspirują. Skuszeni obietnicą integracji, akceptują ją jako
obiektywny sposób, w jaki ona ich postrzega. Ale im bardziej się utożsamiają z grupą
odniesienia, im bardziej przyswajają sobie jej wartości, tym bardziej oddalają się od celu,
8 O piętnie kazirodztwa będącym nieprawidłową lekturą zasady endogamii pisze Gilman (Gilman , 1985, s. 157).
9 Gilman podkreśla, że ontologia stereotypu zawsze ignoruje zmienność, redukowaną do pojedynczego atrybutu, któ-
rego typowość udowadnia następnie różnymi metodami – od retorycznych do statystycznych. Por. dyskusje o tzw.
nadreprezentacji Żydów charakterystyczne dla polskiego dyskursu „żydokomuny”, o niskiej inteligencji Czarnych
w kontekście amerykańskiego dyskursu o IQ [np. debata o tzw. Bell Curve (Lemann, 1997)].
10 Ten aspekt stereotypu rozwija Homi K. Bhabha w rozdziale
Mimikra i ludzie. O dwuznaczności dyskursu kolonialnego
( Bhabha, 2010).
SLH 2/2013 | str. 31
Zgłoś jeśli naruszono regulamin