Kościelna taca wyjęta spod prawa.txt

(5 KB) Pobierz
Polskie prawo w sposób szczególnie rygorystyczny reguluje kwestię publicznych zbiórek pieniędzy. Zasadniczo, aby zorganizować zbiórkę trzeba spełnić szereg warunków. Sš od tego oczywicie wyjštki, np. ofiary na cele religijne.
W praktyce wyglšda to tak, że popularna "taca", czyli kocielna składka na niemal każdej mszy, to rzeka pieniędzy dla Kocioła, w szarej strefie.
Jeli ktokolwiek, w zgodzie z prawem chciałby zorganizować publicznš zbiórkę pieniędzy, musi spełnić szereg uwarunkowań. Musi utworzyć stowarzyszenie, fundację lub reprezentować komitet powołany do dokonania zbiórki pieniężnej. Na dodatek cel zbiórki musi być zgodny z prawem i dotyczyć szeroko pojętego "interesu publicznego". Gdy te warunki sš spełnione, należy do odpowiedniego organu złożyć i opłacić wniosek. Do wniosku musi być dołšczony harmonogram  cel, terminy, forma i iloć zbierajšcych osób.
Odpowiednie organy to w zależnoci od planowanego obszaru działania: wójt, burmistrz, starosta, marszałek województwa lub minister. Opłata skarbowa jest symboliczna i wynosi pięć złotych. Jak widać, formalnoci jest doć dużo, trudno więc się dziwić, że od tej zasady istniejš wyjštki. Włanie takie zezwolenie nie jest potrzebne m.in. do zbierania ofiar na popularnš "tacę", czyli każdorazowš składkę na mszach na cele religijne bšd codzienne funkcjonowanie Kocioła. I tu włanie zaczyna się kocielna samowola, podatkowy raj dla kleru, o jakim mogš marzyć wszyscy obywatele naszego kraju.
Kodeks Prawa Kanonicznego głosi: "Kan. 222 - § 1. Wierni majš obowišzek zaradzić potrzebom Kocioła, aby posiadał rodki konieczne do sprawowania kultu, prowadzenia dzieł apostolstwa oraz miłoci, a także do tego, co jest konieczne do godziwego utrzymania szafarzy". Krótko mówišc wszyscy wierni zobowišzani sš do ładowania na tacę nie tylko na funkcjonowanie samego Kocioła, ale również "na godziwe utrzymanie" całego kleru. Być może w zwišzku z tym całkiem niedawno dokonano "drobnej" modyfikacji Pięciu przykazań kocielnych. W starej wersji brzmiały one tak: 

PIĘĆ PRZYKAZAŃ KOCIELNYCH (stara wersja)
1. Ustanowione przez Kociół dni więte więcić.
2. W niedzielę i więta we Mszy więtej nabożnie uczestniczyć.
3. Posty nakazane zachowywać.
4. Przynajmniej raz w roku spowiadać się, a w czasie wielkanocnym Komunie więtš przyjmować.
5. W czasach zakazanych zabaw hucznych nie urzšdzać.

Nowa wersja tylko z pozoru jest podobna:

PIĘĆ PRZYKAZAŃ KOCIELNYCH (aktualna wersja)
1. W niedziele i więta nakazane we Mszy w. pobożnie uczestniczyć i powstrzymywać się od prac niekoniecznych.
2. Przynajmniej raz w roku spowiadać się.
3. Przynajmniej raz w roku w czasie wielkanocnym przyjšć komunię więtš.
4. Posty nakazane zachowywać, a w czasie pokutnym powstrzymywać się od udziału w zabawach.
5. Troszczyć się o potrzeby wspólnoty Kocioła.
Generalnie cała "przebudowa" polegała na tym, aby wpisać przykazanie o troskę potrzeb kocioła, co w Kodeksie Prawa Kanonicznego w praktyce oznacza sponsorowanie księży bez żadnych ograniczeń, gdyż trudno ustalić granicę "godziwego utrzymania".
Gdy do tego dołożymy stałe cenniki za wszelkie posługi, płatne msze "w intencji", to trudno o większš hipokryzję. Taka filozofia sprawia, że do instytucji Kocioła płynie kompletnie niekontrolowana rzeka forsy. Datków "z tacy" nie da się policzyć w żaden sposób. Co za tym idzie, nie można absolutnie obliczyć dokładnych wpływów Kocioła, który przecież nie powinien być wyjęty spod prawa i jeli zarabia, to winny jest też płacić podatki jak wszyscy obywatele, firmy czy instytucje. 
Portal money.pl oszacował w 2011 roku przychody księży z tradycyjnych składek oraz opłat "co łaska" za udzielone usługi. W skali kraju wyszła niebagatelna kwota 1 miliard 229 milionów złotych rocznie. Proboszczowie płacš jedynie podatek ryczałtowy od wykazanej zebranej kwoty, której jak wspomniałem nie można w żaden sposób dokładnie zweryfikować, oraz oddajš swoim zwierzchnikom 30 proc. zebranego haraczu.
To oczywicie nie jedyny dochód księży. Około 1,6 miliarda kosztowało państwo, czyli de facto podatników, wynagrodzenie za nauczanie religii oraz dotacje do kocielnych uczelni i prowadzonych ochronek. Z podatków opłacane sš także pensje kapelanów w służbach mundurowych  około 21 mln złotych rocznie.
Kociół nie gardzi także kasš unijnš. Na różne cele instytucja ta pozyskała ponad 3 miliardy złotych. Ciekawostkš ostatnich lat sš dodatkowe dochody księży od operatorów telefonii komórkowych. Kocielne wieże to doskonałe miejsce do montażu anten i przekaników sygnałów telefonicznych. Taki dodatkowy zarobek to przynajmniej kilka tysięcy złotych miesięcznie.
Te wyliczenia majš na celu uwiadomić fakt skali dobrobytu Kocioła i kleru, którzy żyjš jak przysłowiowe "pšczki w male", gdyż kasa z szarej strefy nie jest ich jedynym dochodem, a na dodatek niemożliwe jest dokładne oszacowanie jej wielkoci.
Kler, pomimo pozornego narzekania na ubożenie Kocioła, absolutnie nie zgadza się na zastšpienie "tacy" żadnš innš formš finansowania z bardzo prostej przyczyny. "Taca" jest niepoliczalna nie tylko przez państwo, ale również przez zwierzchników kleru niższego szczebla, którzy płacš wierchuszce haracz i dzięki temu mogš ich regularnie "strzelać w rogi" i to bezkarnie. Prof. Zbigniew Mikołejko, filozof religii z Polskiej Akademii Nauk twierdzi, że sensownym byłoby wprowadzenie podatku kocielnego od osób deklarujšcych przynależnoć do Kocioła, ale na to nie zgodzi się sam Kociół, któremu jest na rękę ukrywanie swoich dochodów, a na to pozwala tylko "taca".
Można zażartować, że widać jak na tacy, że nie widać tego co na tacy. Wiele dzi dyskusji o tym, że Kociół jest szykanowany przez niektóre opcje, jak i o tym, że panowie w purpurach rozpuszczone sš jak "dziadowskie bicze" i jawnie kpiš z wszystkich wokół, majšc siebie za lepszy gatunek. Aby ten obraz uległ zmianie, przede wszystkim sam Kociół musi się zmienić i musi zaczšć respektować prawo. Wszak głosi, że wszyscy sš równi. Tylko nie wiadomo czy wobec Boga, czy wobec prawa.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin