Latem rosnę w polu
W zieluteńkim stroju
A w zimie się kiszę
W dużym szklanym słoju
Jestem główką zieloną
Całą z listków złożoną
Można mnie do kanapek
Wkładać jako dodatek
Bywam czerwona, żółta, zielona
Łagodna jeśli tego chcesz
I bardzo ostra też
Mam, jadalny korzonek
zieloną smaczną nać
jeśli chcesz mnie jeść w zimie
do doniczki mnie wsadź
Ten jest dzielny ten jest zuch
kto warzywa je za dwóch.
Okrąglutki i rumiany
w kuchni czynię cuda
i beze mnie barszcz czerwony
nigdy się nie uda
Wszyscy na mnie narzekają
płaczą gdy mnie obierają
Ale że mam niezły
smak używają mnie i tak.
Skaczę po drzewach orzechy zbieram
w rude futerko się ubieram
Rosną bez pomocy tyczki
strąki mam dla ogrodniczki
a w tych strąkach kulek sporo
nie pomylcie mnie z fasolą
Do Afryki lecę
gdy jesień przychodzi
bo jak za żabkami
w zimnej wodzie brodzić.
Choć niczego nie szyję
igieł zawsze używam
a na zimę się kołdrą
z suchych liści przykrywam.
Bardzo słabo widzę
ale okularów nie mam wcale
pod ziemią zawsze się kryję
łapkami tunele ryję
Spotkać mnie możesz
w lesie lub w parku
a czasem także w starym zegarku
W nocy poluję
w dzień w dziupli chrapię
nie jestem kotem choć myszy łapię
gogo121