National_Geographic_Traveler_Polska_03_2018.pdf

(33259 KB) Pobierz
MIĘDZY NAMI
Trudno o bardziej
energetyczne
i multikulturowe
miasto niż
Amsterdam.
Czyli: 10 miejsc na wiosenny city break.
Amsterdam, kocham to miasto. Nie tylko
dlatego, że nigdzie nie jeździło mi się tak
dobrze rowerem jak właśnie tu; bo ro-
werów jest tu więcej niż mieszkańców.
I wcale nie dlatego, że żyją tu najwyżsi
i chyba najprzystojniejsi mężczyźni na
świecie, bo – uwaga! – na jednego pana
przypada aż 1,5 pani. I także nie z po-
wodu imprez, które odbywają się tu co-
dziennie i trwają do świtu. Podobnie jak
nie przesądza o tym dostępność używek
czy oferta muzeów, od tych z olbrzymi-
mi zbiorami sztuki jak Rijksmuseum po
te znacznie skromniejsze, jak chociażby
Muzeum Kotów.
Amsterdam cenię za jego kameral-
ność i brak wielkomiejskiego zadęcia.
Jest otwarty, wyluzowany i tolerancyjny,
akceptuje każdą inność. Tak się bowiem
składa, że nie ma drugiego bardziej mul-
tikulturowego miasta na świecie, gdzie
w jednym miejscu żyłoby aż 180 naro-
dowości. Podoba mi się też to, że amster-
damczycy, gdy choć na moment zaświeci
słońce, zamieniają swoje miasto w jeden
wielki piknik. Rozkładają koce na trawie,
okupują kanały, wygrzewają się na da-
chach domów, gdzie mają swoje ogrody.
Tych ostatnich najbardziej im zazdrosz-
czę i czekam, aż ta moda zapanuje nad
Wisłą. Amsterdam jest jednym z 10 miast,
które wybraliśmy dla Was na wiosenny
city break. Miast, które Was nie zmęczą
i nie przytłoczą, a sprawią, że choć bę-
dziecie na wakacjach, poczujecie się tak
dobrze jak w domu.
REDAKTOR NACZELNA
Miejskie klimaty
PISZĄ
DLA WAS
MILENA RACHID CHEHAB
O BEJRUCIE, s. 38
„Nawet w godzinach szczytu życie
tutaj toczy się niespiesznie, wręcz
leniwie. Na jednej z ławek spora
rodzina urządziła sobie piknik, do
wózka sprzedawcy kukurydzy ciągnie
się kolejka, na skałach rozłożyła się
grupa wędkarzy, a nieopodal grupa
mężczyzn pali sziszę”.
MICHAŁ GOSTKIEWICZ
O PALERMO, s. 44
„Sycylijscy kierowcy nie dysponują
przesadną mocą pod maskami swoich
raczej tanich i często leciwych aut.
W efekcie jeżdżą może i chaotycznie,
za to wolno. Bardzo wolno. Festina
lente – „spiesz się powoli” – chyba
żaden region Włoch nie traktuje tego
powiedzenia tak dosłownie”.
MICHAŁ GŁOMBIOWSKI
O BRUGII,
s. 50
„Brugia to dziecko północy, nie
południa. Przynależne Bachowi, nie
Vivaldiemu. Wzniesione z ciężkich
kamieni. Zanurzone w długich
zimowych wieczorach. Nieznające
śródziemnomorskiego słońca. Pełne
surowych budowli i strzelistych świątyń,
a nie bizantyjskich pałaców dożów”.
CZYTELNICY PISZĄ
ZO S TA
AU T O R Ń
T R AV E E M
LE R A
S H U T T E R S T O C K , A R C H I W U M P R Y WAT N E
TOMASZ
ROGALEWSKI
Zawodowo kupiec
z Pelplina, po godzinach
planuje kolejne podróże,
najchętniej w tereny
pustynne. Publikuje zdjęcia
z wypraw na Instagramie:
@tomaszrogalewski.
ZOSTAŃ AUTOREM TRAVELERA!
Wybrałeś się w podróż życia i przeżyłeś niesamowitą przygodę?
Masz patenty na tanie podróżowanie? Wyślij nam swój tekst
i zdjęcia na adres:
pozdrowienia@burdamedia.pl.
BEZ
POŚPIECHU
Salar de Uyuni to cała dzikość
Boliwii w pigułce.
Czas tamtej nocy wymykał się zmysłom niczym fine-
zyjne miraże boliwijskich Andów, w których masywy
niespodziewanie wcięło się niebo na styku horyzontu
i podnóży wulkanicznych szczytów. Próbowałem za-
snąć, mając w pamięci chłodny poranek nad bajeczną
Laguna Colorada, której tęczowe barwy mieszały się
z leniwie wzbierającą mgłą pośród dziesiątek pasących
się lam. Ich spokoju nie śmiała zakłócić nieliczna gru-
pa obserwatorów. To przestrzeń, której pięknem moż-
na napawać się godzinami.
morza soli – Isla Incahuasi. Świt wpierw zaczerwienił
się, malując kaktusowy krajobraz teatrem cieni, by
płynnie przejść w metaliczny błękit górującego nad
okolicą wulkanu Tunupa i feerię złocistego ciepła oka-
lającego całą sferę solniska.
Lazurowa siła nieba kontrastująca z kłującą
w oczy bielą podłoża oślepia. Salar de Uyuni to
miejsce, w którym cisza dominuje nad dźwiękiem,
a ogrom przestrzeni na nowo każe definiować to,
co do tej pory w życiu się widziało.
Nie bez przyczy-
ny wiedzie tu trasa południowoamerykańskiej edycji
Rajdu Dakar, której świadectwami są charakterystycz-
ny pomnik i ślady opon wrytych w podłoże tego bez-
kresu. Tutaj natura przypomina, że to człowiek jest go-
ściem w jej rubieżach i od jej kaprysu zależą warunki,
jakimi go uraczy. Pomimo tego, że po hiszpańsku umia-
łem wypowiedzieć jedynie sprawdzone „cuànto cu-
esta”, po którymś osłuchu byłem w stanie nawet po-
prawnie rozpoznać wymawiane ceny. To przydatne,
zwłaszcza w obliczu niezliczonych pamiątek i ręko-
dzieła. Wełniane chusty, szale, kamienne węże czy dłu-
gopisy zakończone parami złączonymi w miłosnym
uścisku nieustannie mnie kusiły. Przegrałem tę walkę,
zabierając ze sobą miękką czapkę i kamienną figurkę
bóstwa o dwóch twarzach. Czuć w tej sztuce surowość,
charakter i twardość pełnokrwistych Indian. Twardość
tym bardziej imponującą, gdy widzi się handlarki sa-
motnie i dzielnie rozstawiające precjoza wyciągane
z wielkich parcianych worków taszczonych na dwu-
kołowych wózkach.
Droga do Uyuni to z jednej strony nowa autostrada,
a z drugiej szuter, którego piaski wrzynają się w opo-
ny. Samo miasto powitało mnie zaś zachwycającą ko-
lonialną architekturą. W połączeniu ze słonecznym
niebem i przyjemną temperaturą zapadł mi w pamię-
ci ten cukierkowy klimat. Zdecydowanie widać, że tu-
tejsza turystyka opiera się na bliskości salaru – obok
biura, w którym zrzuciłem na chwilę plecak, znajdo-
wały się co najmniej dwie inne agencje, a reszta ulicy
była usiana jeszcze dziesiątkami innych.
Ostatecznie czas w Boliwii okazał się moim sprzy-
mierzeńcem. Płynął niespiesznie, pozwalając cieszyć
się rozgwieżdżonym niebem w nocy, błękitem hory-
zontu za dnia i spektakularną naturą przez całą dobę.
Czekam więc teraz niespiesznie na swój kolejny raz
z Ameryką Południową.
Na Wasze podróże czekamy pod mejlem: pozdro-
wienia@burdamedia.pl.
Salar de Uyuni
leży na wysokości
3653 m n.p.m.
To największe
solnisko
na świecie.
Brzask przywitał mnie widokiem Drogi Mlecznej roz-
świetlającej ciemność kończącej się nocy, bijącej bla-
skiem czystego nieba. Gwiazdy zamilkły dopiero wśród
kilkumetrowych kaktusów na samotnej wyspie pośród
TOMASZ ROGALEWSKI (2)
SUROWA SZTUKA
N ATION AL GEOGRAPH IC
TR AVE LE R
3
SPIS TREŚCI
MARZEC
Dania (Wyspy Owcze)
Wielka Brytania Holandia
Polska
Belgia
Liechtenstein
Francja
Serbia Gruzja
Hiszpania
Włochy
Grecja
Liban
Hongkong
Kolumbia
NA OKŁADCE
Centrum Amsterdamu.
Aleksander Georgiev/
Getty Images
6
16
17
20
PODRÓŻ ŻYCIA
PLANETA
TRAVELERA
Wyspy Owcze – spacer
po czubkach wulkanów
Wieści ze świata
Kierunek kultura
23
24
PODRÓŻUJ
Z GŁOWĄ
Hongkong
Tanie
podróżowanie
s. 6
Wyspy Owcze
s. 106
Kolumbia
s. 24
Hongkong
26
28
30
38
44
50
ŚWIAT
NA PATELNI
Bolonia kocha pierożki
MIASTA
NA WEEKEND
Wszystkie oblicza miasta
Chaos pod kontrolą
Śpiesz się powoli
Podróż do przeszłości
S H U T T E R S T O C K ( 3 ) , M . P. , M I C H A Ł D Z I K O W S K I
Amsterdam
Bejrut
Palermo
Brugia
Restauracje
i knajpki na rynku
w Brugii
przyciągają masę
turystów.
Miasta
s. 28
56
62
68
72
Spełniony sen o wielkości
Najpiękniejsze miasto Krety
Imprezowa stolica Europy
W sercu mikropaństwa
Liechtenstein
Najlepsza na wagary
Oksford
Chania
Belgrad
Vaduz
Nicea
76
80
Batumi
Wino, jedzenie i śpiew
86
92
92
POCZUJ KLIMAT
Śladami Indiany Jonesa
POLSKA JEST
NAJFAJNIEJSZA
Tajemnice dawnego
klasztoru augustianów
Najlepsze miejsca w Polsce
do kąpieli i relaksu
Żagań
94
Gorące źródła
98
99
ADVENTURE
Wiszący biwak na skale
Warto
spróbować
102
106
Bądź eko w outdoorze
Kolumbia – w poszukiwaniu
malowideł szamanów
Test Travelera
Adventure
116
Najważniejsze wyprawy NG
– James Cameron na dnie
Rowu Mariańskiego
120
130 lat National
Geographic
Roberta Byrona literacka
podróż na Wschód
Raport
specjalny
128
SWOJĄ
DROGĄ
O sprzęcie
eko czytaj
na str. 102.
Igor Zalewski o podróży
do Rumunii
130
AKADEMIA
FOTO
130
AKADEMIA
FOTOGRAFII
Najlepsze zdjęcia
czytelników
URS
ONK ERA
K
EL
TRAV
Najlepsze zdjęcia
czytelników
Zgłoś jeśli naruszono regulamin