Grochowiak.doc

(68 KB) Pobierz

„Płonąca żyrafa”

Wiersz jest przykładem, często występującego w poezji Grochowiaka, odwołania do dzieł malarskich. W tym wypadku jest to znany obraź Salvadora Dali z 1935 roku, mieszczący się w nurcie katastroficznego surrealizmu. Uwidacznia to nie tylko tytuł, ale też obecna w wierszu wrażliwość na kolor, kompozycję barw i kształtów. Metafory zbudowane są tak, że je "widzimy". Pobudzają one naszą wyobraźnię wizualna. "Płonąca żyrafa" Salvadora Dali jest symbolem zagrożenia ładu świata przez wrogie mu siły. Estetyka dzieła zgodnie z konwencją surrealistyczną, naśladuje projekcję marzeń sennych, procesy podświadomości, przedstawia wizję wielowarstwową, nie podlegającą jednoznacznej interpretacji. Na pierwszym planie obrazu artysta umieścił człowieka z odpadającym ciałem, spod którego wyziera, zimna, metalowa konstrukcja. Postać centralna przedstawiona jest w ruchu. Układ kończyn przypomina ruchy taneczne. Głowa już spłonęła, ale żarzy się jeszcze, podobnie jak dłonie, które też się dopalają. Ręce uniesione do przodu mogą wyrażać potrzebę kontaktu ze światem. Człowiek jednak utracił możliwość związku z otaczającą rzeczywistością. Pozostał mu jedynie ból odpadających od konstrukcji mięśni i kończyn. Chociaż postać oparta jest na pozornie stabilnej konstrukcji metalowej, to jednak całość załamuje się pod naporem świata. Tytułowa żyrafa umieszczona jest w tle i stanowi komentarz do tego, co zostało przedstawione w centrum obrazu. Dewastujący wszystko ogień, wypalający każdą materię wyraża grozę, żywioł zniszczenia lecz także błogosławieństwo oczyszczenia i odrodzenia.

W wierszu "Płonąca żyrafa" znajdujemy elementy charakterystyczne dla obrazu Dali, jednak najważniejsza jest tutaj filozoficzna interpretacja wymowy dzieła. Malarska wizja staje się pretekstem do rozważań natury egzystencjalnej.

W pierwszej części utworu Grochowiaka występują wizje sennych koszmarów, w których wyraża się świadomość człowieka zagrożonego, określonego przez strach, rozpacz, trwogę. Jest to "biedna konstrukcja człowieczego lęku", "coś z tamtej ściany aspiryny i potu", "coś co nas czeka/ Użyteczne i groźne", "ciemna mogiła człowieczego nieba". Wiersz Grochowiaka mówi o przemijaniu, o śmierci, której towarzyszy ból, rozpad a także lęk przed nieznanym. Znacząca rola przypada tutaj kilkakrotnie powtórzonemu refrenowi "Tak/ To jest coś". Zdanie to może oznaczać proste, pozbawione patosu, bezpośrednie określenie oczywistości ludzkiego losu, którego kres jest zawsze laki sam.

Grochowiak zwraca szczególną uwagę na fizjologiczną stronę natury człowieka. Określeni i zdeterminowani jesteśmy przez biologię: pot, brodę, skroń, czaszkę, nogę, serce, brzuch, reumatyzm, ból zęba. Grochowiak w wielu utworach podkreślał nietrwałość, marność ciała ludzkiego, jego niedoskonałość, starzenie się, rozkład. "Płonąca żyrafa" przywodzi na myśl także skojarzenie z toposem "tańców śmierci" ukazujących kruchość egzystencji człowieka, nędzę jego bytowania na ziemi. Ponury makabryzm średniowiecznych wizji, którego przesłaniem była moralna przestroga, zostaje w wierszu Grochowiaka jednak złagodzony. Świadczą o tym wersy: "Ta mordka podobna do roztrzaskanego kulomiotu", "czemu próchniejecie od brody do skroni", "jaki wam ząbek w pustej czaszce dzwoni". Kruchość ciała, brzydota starości, procesy rozkładu ukazane zostały w konwencji groteski. Zauważamy kontrast pomiędzy żartobliwymi określeniami "mordka", "spróchnieć" i "ząbek" a ponurą wizją śmierci.

Druga część wiersza przynosi szokującą refleksję uogólniającą na temat istoty życia ("Bo życie znaczy..."). Dwie czterowersowe zwrotki, będące formalnie wielokrotnym zastosowaniem rzeczownika "mięso" w różnych związkach frazeologicznych, określają człowieka jako twór cielesny, podlegający wielorakim procesom i "obróbce". Poetyka tych strof opiera się na kontraście: "zabijać" - "uwielbiać", "zapładniać" - "przeklinać", "w imię" -"na przekór", "dla jutra" - "dla zguby". Znaczący jest wers kończący omawiany fragment: "Szczególnie szczególnie w obroniie mięsa". Należy rozumieć jako wyraz aprobaty nędzy człowieczego "mięsa", troski o jego dobro i obronę jego interesów. Jedynym sposobem pogodzenia się człowieka z losem jest oswojenie z myślą o starości, śmierci, uwolnienie od lęku. Ludzka godność i wielkość leży bowiem w przezwyciężaniu strachu i rozpaczy.

Wers zapisany dużymi literami "A ONO SIĘ PALI" można uznać za bezpośredni komentarz do centralnej części obrazu Salvadora Dali. Trawiący żyrafę płomień jest symbolem nie tylko ostatecznej zagłady ale też źródłem powszechnego oczyszczenia. Znaczenie ognia w wielu kulturach ma charakter ambiwalentny (np.moty w Feniksa odradzającego się z popiołów). W tym sensie wiersz jest pochwałą potęgi oczyszczającego ognia, oznacza zwycięstwo nad destrukcją. Wartość katartyczną ma dla człowieka rozpoznanie jego własnej kondycji do końca, oswojenie ze śmiercią, zrozumienie i odwaga wobec tego "co nas czeka/użyteczne i groźne".

Zakończenie wiersza nawiązuje do metody malarskiej nadrealistów opartej na asocjacyjnym, luźnym połączeniu wyobrażeń, przedstawień niepokojących męczących, często odpychających. Znamienny jest w tym wypadku układ graficzny tekstu, budzący określone skojarzenia:

Nie trwa

Nie stygnie

Nie przetrwa i w soli

Opada

I gnije

Odpada

I boli.

Pod względem gramatycznym zacytowany fragment składa się z siedmiu czasowników o ujemnym, znaczeniu, kojarzonych z destrukcją, powolnym obumieraniem. Jednak czasownikowi "boli" przypisano refrenowe "Tak/To jest coś”. Należy to rozumieć jako nakaz i obowiązek wyczulenia na ludzkie cierpienie i egzystencjalną rozpacz, a także konieczność poszukiwania terapii dla człowieka, którego nie można uchronić przed śmiercią, ale trzeba go uwolnić od lęku. Takie jest zadanie poezji Grochowiaka

 

Analiza wierszy: „Czyści”, „Święty Szymon Słupnik”, „Ikar”, „Płonąca żyrafa”, „Rozmowa z poetą”

 

 

Twórczość Stanisława Grochowiaka zalicza się do nurtu, który zyskał miano turpizmu. Słowo turpizm pochodzi od łacińskiego słówka turpe = brzydko. Turpizm oznacza więc kierunek w poezji, który charakteryzuje się fascynacją brzydotą, rzeczami szkaradnymi, odpychającymi a w najlepszym przypadku zwyczajnymi. Turpizm nie jest wcale kierunkiem nowym, powstałym w XX wieku. Elementów turpizmu można się doszukiwać już w modernizmie, żeby przypomnieć tylko utwór Charlesa Baudelaire`a - „Padlina”.

 

O tym, że Grochowiaka zaliczyć można do turpistów świadczą jego własne wiersze, wśród których znajdują się utwory niemal programowe, które jasno określają filozofię twórczą Grochowiaka. Za taki programowy utwór może zostać uznana „Rozmowa z poetą” z tomu wierszu zatytułowanego „Menuet z pogrzebaczem”.

 

Wiersz „Rozmowa z poetą” jest zapisem dialogu pomiędzy dziewczyną a poetą. Dialog dotyczy poezji - dziewczyna chce dowiedzieć się jak najwięcej o tym jak powstają wiersze poety. Jednocześnie dziewczyna wierna jest stereotypom według których poezja jest czymś wzniosłym i pięknym, i pasują do niej tylko piękne słowa. Dziewczyna pyta więc: „Czy pan ją widzi? Czy ona się śni? Czy też nadbiega - nagła jak z pagórka ?” - a więc dziewczyna jest przekonana że poezja musi przychodzić do poety we śnie (sen kojarzy nam się z czymś pozytywnym, pięknym, z sennym marzeniem), albo w chwili natchnienia („Czy pan ją widzi ?”). Tymczasem poeta odpowiada lakonicznie - „Ona wynika z brodawek ogórka”. Odpowiedź jest zaskakująca, ale jest ona właśnie wyrazem turpizmu. Poezja poety nie powstaje w wyniku uniesienia, nie wyłania się z marzeń sennych - natchnieniem dla poety są brodawki ogórka - a więc coś niepięknego, brzydkiego, zwyczajnego. Dziewczyna - wciąż wierna stereotypom - nie ma zamiaru w to uwierzyć i stwierdza „pan kpi”, po czym pyta: „Pan ją jedwabnie - pan ją jak motyla /Po takich złotych i okrągłych lasach To jest jak z Dafnis bardzo czuła chwila”. A więc znów taka sama koncepcja poezji - jako czegoś w samej swojej definicji pięknego. Poezja, według dziewczyny musi być „jedwabna”, delikatna, ulotna jak motyl - po prostu piękna. Tymczasem poeta znów ripostuje: „Owszem jak ostro Całowany tasak”. A więc znów poeta sprowadza poezję do rzeczy zwyczajnej, codziennej, wręcz brzydkiej - obcowanie z nią porównuje do ostrego całowania tasaka. Dziewczyna podejmuje trzecią próbę, gdyż nie może pojąć aby poezja nie miała w sobie czegoś z Dafnis i czegoś z motyla. Dziewczyna jest przekonana że skoro „z wierzchu ta ironia” to niechybnie „spodem czułość podpełza ku sercu...”. A więc dziewczyna jest w stanie zgodzić się z zewnętrznym brakiem piękna w poezji - ale wówczas przynajmniej ukryte pod wersami znaczenie musi być piękne. Tymczasem poeta znów wyprowadza ją z błędu: „Dlaczego z pani jest taka piwonia Co chce zawzięcie być butelką perfum”. A więc poeta zarzuca jej, że chce wszystko upiększyć, dodać „zapach”, gdy tymczasem nie jest to potrzebne. Bo poezja równie dobrze może wynikać z „brodawek ogórka”. Poeta manifestuje tu swój turpizm - w krótkim dialogu z dziewczyną przeciwstawia wizji poezji pięknej (dziewczyna), swoją poezję „jak ostro całowany tasak”, której jest wierny.

 

Dużo wyraźniejszym manifestem jest wiersz „Czyści”. Właściwie już w pierwszym zdaniu podmiot liryczny ujawnia swoje poglądy. „Wolę brzydotę” czytamy w pierwszym wersie. A więc mamy do czynienia z jawnym samookreśleniem podmiotu lirycznego. „Wolę brzydotę” - a więc w domyśle jestem turpistą. Skoro już w pierwszym zdaniu ujawnia swój punkt widzenia należy się spodziewać, że w kolejnych wersach odpowie na pytanie: „Dlaczego ?”. Tak też się dzieje. Już w drugim wersie podmiot liryczny wyjaśnia: „Jest bliżej krwioobiegu Słów (...)”. A więc brzydota jest bliższa człowiekowi i bliższa sztuce (tak można bowiem interpretować ów „krwioobieg słów”). W drugiej strofie podmiot liryczny rozwija tą myśl - stwierdza bowiem, że tylko brzydota może tworzyć „najbogatsze formy” - najbogatsze, a więc najpełniejsze, najbardziej przemawiające do odbiorcy. Podmiot liryczny stwierdza, że bez brzydoty „ściany kostnicowe” (a więc białe - co kojarzy się z czystością, doskonałością) są zimne, podobnie jak posągi (a więc znów coś doskonałego) - życia dodać im może dopiero brzydota - ona ratuje kopciem ściany i zapachem mysim - posągi. Tak więc stwierdzenie z początku: „Wolę brzydotę” to nie puste słowa, ale świadomy wybór. Podmiot liryczny wybiera brzydotę nie dlatego żeby wywołać skandal, czy zwrócić na siebie uwagę - on wybiera brzydotę, bo według niego brzydota jest czymś najbardziej realnym - a przez to czymś co dodaje życia przedstawianemu światu. Bez brzydoty posągi są zimne i martwe. Dopiero zapach mysi jest w stanie je ożywić. Brzydota jest według podmiotu lirycznego potrzebna nie tylko przedmiotom - ale także ludziom. Jeżeli bowiem ludzi pozbawieni są brzydoty, „to gdy przechodzą nawet pies nie warknie” - a więc są nierzeczywiści, niezauważani. Dopiero brzydota dodaje człowiekowi prawdziwości.

 

Nie jest więc turpizm żadną fanaberią Grochowiaka, chęcią zwrócenia na siebie uwagi, czymś godnym potępienia - jak chciałby widzieć turpizm Julian Przyboś w swojej „Odzie do turpistów”. Turpizm Grochowiaka to świadomy wybór wynikający z przedstawionych przez Grochowiaka argumentów.

Brzydota jest czymś ludzkim i realnym - dlatego Grochowiak chce pisać o niej a nie o „ścianach kostnicowych”, czy o „zimnych posągach”.

Tezę tę potwierdza Grochowiak w innym swoim utworze: „Płonąca żyrafa”. Inspirowany znanym obrazem Daliego wiersz również można traktować jako swojego rodzaju manifest turpizmu. „Tak to jest coś” stwierdza Grochowiak pisząc o płonącej żyrafie. „Żyrafa kopcąca się tak pomaleńku” - to jest coś. A więc czymś godnym uwagi jest właśnie ból - cierpienie, coś brzydkiego - płonące mięso - coś o czym się nie pisze. Tymczasem podmiot liryczny stwierdza - „tak, to jest coś”. To jest coś - bo ma w sobie coś z aspiryny i potu (rzeczy zwyczajnych, a nawet brzydkich (pot)). Brzydota prezentowanego obrazu sprawia, że jest on godny uwagi. Dlaczego właśnie na to zwraca podmiot liryczny uwagę? Bo jest to „coś co nas czeka (...) jak noga jak serce jak brzuch i pogrzebacz”. A więc znów podkreślona zostaje ta niezwykle ważna kwestia - że brzydota, cierpienie, ból, „spalanie się mięsa” - jest rzeczą ludzką. Dlatego trzeba o tym pisać - bo to jest najbardziej rzeczywiste, bo to nas czeka, „bo to jest coś”. Jednocześnie w tymże wierszu podmiot liryczny nie łudzi się, że zostanie zrozumiany - on zdaje sobie sprawę, że ludzie nie chcą przyjmować brzydoty, że reagują tak jak Przyboś. Dlatego właśnie stwierdza, że wiersz ten pisze „Sobie a osłom / Dwom zreumatyzowanym”. Tylko stare osły będą w stanie go zrozumieć - bo tylko one przekonały się, że istotą każdego istnienia jest ból. Bo osły nie oszukują się jak ludzie - nie potrafią uciekać w złudzenia - poznały już istotę bólu - wszak są stare i zreumatyzowane. W dodatku jeden jest „z bólem zęba”. Mimo to, że nie zostanie zrozumiany wyjawia turpistyczną prawdę o życiu: „Żyć to znaczy: Kupować mięso Ćwiartować mięso Zabijać mięso Uwielbiać mięso Zapładniać mięso Przeklinać mięso Nauczać mięso i grzebać mięso” - a więc życie tak naprawdę jest brzydotą, mięsem. W dodatku mięsem, które się pali. A więc nie tylko brzydota, ale również cierpienie - oto istota ludzkiego życia. A skoro ludzkie życie jest brzydotą i cierpieniem - to właśnie o tym należy pisać. Bo „to jest coś”. Mięso nie przetrwa, nie ostygnie, nie przetrwa - odpadnie, zgnije i zaboli. Ale mimo to - „to jest coś”. Bo to jest prawdziwe, bo to jest treść ludzkiego życia. We wszystkich tych trzech wierszach Grochowiak jawi nam się jako turpista - ale jest to turpizm dojrzały. Turpizm uzasadniony - bo brzydota jest treścią ludzkiego życia, a więc należy o niej pisać.

 

Jednakże poezja Grochowiaka to nie tylko turpizm, chociaż turpizm jest w niej niewątpliwie najwyraźniejszy. Jednakże zdarzają się też utwory w których turpizm jest tylko tłem dla poruszanych tematów. Do takich utworów zaliczyć można dzieło zatytułowane „Święty Szymon Słupnik”. W utworze tym zestawiony mamy obraz brzydoty (gwałcona dziewczyna, wieszany chłopak) i czystego, spokojnego świętego (Szymona Słupnika). Zestawienie to jest jednak szokujące nie dlatego, że świętym zestawia się sceny brutalności, gwałtu, wieszania. Zestawienie to porusza ponieważ czytelnika oburza bierność świętego wobec ogromu ziemskiego nieszczęścia. Święty okazuje się być egoistą - pracuje na swoją świętość, ale robi to kosztem innych - bo nie może zejść ze słupa, żeby pomóc dziewczynie, ani chłopakowi. Jego świętość jest sztuczna - cóż to bowiem za świętość bez pomagania cierpiącym. Prawdziwy jest świat pod słupem, świat wiedzionych na szafot chłopców i gwałconych dziewcząt. A więc znów wraca myśl - świat jest brzydki. Ale nie znaczy to, że należy wchodzić na słup i się od świata odcinać - uciekać w świętość. Takie zachowanie zostaje pośrednio skrytykowane - bo cóż to za świętość osiągnięta czyimś kosztem. Tak więc poeta nie zamierza wchodzić na słup - jego pan powołał na bunt - aby ludzie jego wierszy słuchając powstali. Problem poruszony w tym wierszu to coś więcej niż turpizm - to kwestia wyboru postawy życiowej. Skoro świat jest brzydotą i cierpieniem - czy nie można od niego uciec? Ale Grochowiak mówi: „nie można !”. Trzeba trzymać się ziemi i pomagać gwałconym dziewczynom i wieszanym chłopcom. Bo to jest życie - a nie tkwienie na słupie w oczekiwaniu na świętość.

 

Także wiersz „Ikar” podejmuje problem wykraczający poza granicę samego turpizmu. Wiersz ten został przez Grochowiaka zadedykowany Przybosiowi - najprawdopodniej po to, aby wytłumaczyć zawziętemu przeciwnikowi turpizmu, dlaczego tak bardzo interesuje go brzydota i „rzeczy zwykłe”. Poeta znów posługuje się kontrastem - zestawia obraz Ikara i kobiety robiącej pranie, antycznego piękna i szarej codzienności. Jednakże od początku zauważamy, że Ikar jest trochę nierzeczywisty - podmiot liryczny stwierdza bowiem, że trzeba wielu słów aby tchnąć w postać Ikara życie, aby z zimnego posągu marzyciela uczynić żywą istotę, aby jego oczy zaczęły widzieć, a nie zdobić, aby język przestał być rzeźbą w soli. Ikar jest nieprawdziwy - zbyt „czysty”, nawet „pies nie zaszczeka na jego widok”. Poeta musi dokonywać karkołomnych zabiegów aby tchnąć w niego życie. „Co nas bowiem przeklina ?” pyta podmiot liryczny. Prawda czy skrzydła z ptasich pęcherzy? Chyba jednak skrzydła. Bo kobiety robiącej pranie nie trzeba ożywiać. Ona już jest żywa - z kręgosłupem, który czuje jak łunę, ze zmarszczkami, które układają się na twarzy „w chrust gonitwy”. Kobieta jest prawdziwa - bo ona się męczy, cierpi - a więc ma w sobie istotę ludzkiej natury - „ból i spoczynek”. Podmiot liryczny zadaje teraz prowokujące pytanie: Gdzie jest piękno? Prowokujące - bo oczywiste wydaje się, że „w napowietrznych pokojach”. Odpowiedź tą podsuwa zresztą sam podmiot liryczny. Ale zaraz ją kwestionuje - „Czy chmura zdoła podnieść balię ?”. Cóż jest pięknego w chmurze - jej kształt, to że jest blisko nieba? Ale to wszystko. Chmura nie podniesie balii, nie będzie podporą dla strudzonych rąk, nie można na niej usiąść i czuwać przy chorym.

Grochowiak nie kwestionuje piękna chmur, czy piękna Ikara. Ale on pyta - po co jest to piękno? Po to żeby się zachwycać? A co z rzeczami ciężkimi? To one są ważne - to na stole można oprzeć ręce, to na krześle można czuwać przy chorym. Grochowiak nie kwestionuje piękna chmur, ale nie chce o nich pisać. Bo one są nierzeczywiste - tak jak Ikar „omiatający nieboskłon cukrzaną chmurką na lepkim patyku”. Grochowiak woli tak jak Breughel malować wołu na pierwszym planie. Bo wół jak kobieta - pracuje i cierpi. Jest rzeczywisty. Tak więc w sporze - o czym pisać, Grochowiak wybiera rzeczy ciężkie. Nie w imię turpizmu, ale po to, aby pisać prawdziwie. A prawdziwy jest ból i cierpienie.

Wiersz Upojenie Stanisława Grochowiaka pochodzi z tomu Nie było lata wydanego w 1969 roku. Wpisuje się w poetykę liryki bezpośredniej z elementami liryki opisowej. W swojej treści odwołuje się do literatury sentymentalnej, jednocześnie mając cechy poezji turpistycznej.

Podmiot liryczny i jego kreacja

W utworze pojawia się podmiot w pierwszej osobie. Wskazują na to zaimki („dla mnie”, „we mnie”). Zwraca się on do konkretnej osoby (zaimek „ci”; czasowniki: „[ty] nie jesteś”, „[ty] szukasz”). Poza tym w wierszu występuje bezosobowy opis („jest [coś]”). Wiadomo, że podmiot to mężczyzna, a osoba, do której się on zwraca to kobieta, której pożąda.

Sensy utworu

Utwór nawiązuje do poezji barokowej. Dotyczy to zarówno jego formy, jak i treści. Ma kunsztowną budowę oraz porusza jednocześnie dwie kwestie – erotyczną (pożądanie mężczyzny do kobiety) i filozoficzną (nietrwałość życia ludzkiego, śmierć). Sytuacja erotyczna między podmiotem i adresatką wiersza ma charakter czysto fizyczny. Świadczy o tym użyte słownictwo (na przykład: „nozdrza mężczyzny”, „wargi, uda kobiety”, „ciała, oczy kochanków”). Nie ma ani jednego słowa o uczuciach między nimi. Co więcej – ona „nie szuka w nim silnego ramienia”, on zaś nie chce, aby ona była dla niego „tymiankiem ni różą”. Być może właśnie to sprawia, że fizyczne zbliżenie przywołuje skojarzenie ze śmiercią. Postawiony zostaje znak równości między aktem miłosnym i umieraniem. Jedno i drugie jest do siebie tak podobne, że prowadzi do tytułowego „upojenia”.

Budowa i język utworu

Upojenie ma dosyć skomplikowaną, wyszukaną budowę. Składa się z trzech strof. Zbudowane są one kolejno z: dziesięciu, sześciu i ośmiu wersów. W każdej ze strof połowa wersów jest jedenastozgłoskowcami, druga zaś połowa – czterozgłoskowcami. Rymy pozornie pojawiają się w miejscach przypadkowych. W rzeczywistości jednak łączą wersy jedenastozgłoskowe (układ: ABBACDCDEFEF). Są one dokładne, żeńskie (na przykład: „rozchyla” – „chwila”, „zmarmurza” – „róża”, „odsłania” – „zaufania”).

W wypowiedzi pojawia się wiele środków wyrazu poetyckiego. Występują liczne powtórzenia („jest”, „lecz”, „wiatr”, „mróz”, „deszcz”, „blask”, „skwar”, „śmierć”). Nadają one tekstowi specyficzny rytm. Pojawia się także wiele epitetów (na przykład: „silnego ramienia”, „roślinnych polanach”). Często łączą się one ze synestezją („ciemny wiatr”, „biały mróz”). Występują także zaskakujące porównania („czysta jak skwar”, „gładka jak śmierć”) oraz metafory („kości słoniowej unosi się wieża”). Pojawia się neologizm („zmarmurza”). Użyte zostało słownictwo z dwóch różnych stylów literackich – sentymentalnego („czuła pod miesiącem chwila”, „klejnot zaufania”) oraz turpistycznego („śmierć”, „ciała kochanków spopiela”). Takie pomieszanie konwencji potęguję wymowę wiersza.

 

Rozbieranie do snu

Stanisław Grochowiak zafascynowany był wyobraźnią Charlesa Baudelaire'a- poety i krytyka. Grochowiak opisuje rzeczywistość nieestetyczną, świat kalekich przedmiotów, stany ducha związane z procesem rozkładu, śmiercią i starzeniem się. Dał temu wyraz w utworze ,,Rozbieranie do snu'. Pisarz przyjmuje postawę buntownika, niezgadzającego się na ustalone kryteria wartości. Odkrywa przydatność ciemnej strony codzienności dla aktu poetyckiego tworzenia. Utwór Stanisława Grochowiaka jest regularnym sylabotonikiem (5+6). Jest to liryka bezpośrednia tzn. podmiot liryczny ujawnia się (,,ja pytam', ,,ja stoję'). Pisząc ten wiersz poeta posłużył się systemem emocjonalnym. Czytelnik ma wrażenie, że jest to relacja (prawie reportaż) tworzona ,,na żywo'. Zabieg ten ma silny wpływ na odczucia odbiorcy.

Zdarzenia liryczne mają miejsce w ,,wielkim wnętrzu', po którym chodzą: podmiot liryczny i ,,ona'. ,,Ona' to upersonifikowana przez poetę śmierć, a podmiot liryczny to umarły. Wiemy, że ,,ja' liryczne jest mężczyzną. Świadczy o tym wers: ,,Ja stoję tak biały'. Poeta sięga do średniowiecznego motywu rozkładu zwłok. Śmierc ,,rozbiera' umarłego odejmując mu kolejno części ciała. W ten sposób przygotowuje go do snu, wiecznego snu- śmierci.

Interesujący jest opis samej Śmierci. Jest ona przedstawiona w smolistej sukni, z zieloną łysiną, głucha w obu czarnych gwiazdach, ślepa w obu ostrych uszach. Z opisu bije surowość, pustka, a przymiotniki: ślepa i głucha celowo zostały zamienione dla ukazania bezsensu i chaosu. Smolistoczarna suknia Śmierci jest zestawiona na zasadzie kontrastu z błękitną suknią ofiary (dobro- zło). Zielona łysina kojarzy nam się ze zgnilizną, zepsuciem, brzydotą, brakiem estetyzmu. Poeta wprowadza do utworu elementy dialogu. Śmierć wskazuje ,,ja' lirycznemu miejsca, w których na gwoździach ma zostawiać części ciała. Rozbiera go szykując do wiecznego snu. Nie odpowiada na zadawane jej przez mężczyznę pytania. Mężczyzna pyta o szczygła, różę- są to elementy mające symbolizować piękno, życie, tęsknotę za światem, estetyzm. Stoją one w opozycji do gwoździ czyli surowości, brzydoty, strachu. Podmiot liryczny jest bezradny wobec śmierci. Chodzi za nią, podporządkowuje się jej rozkazom. Nie otrzymuje odpowiedzi na zadawane przez siebie pytania, które dowodzą jak bardzo pragnie żyć. Poeta zastosował wiele środków artystycznego wyrazu m.in. epitety: smolista suknia, zielona łysina, srebrny woal, ostre uszy, czarne gwiazdy. Stosując epitet ,,druciana szyja' chciał nam udowodnić jak kruche może być życie, jak delikatna jest granica między życiem a śmiercią. Środki te działają na naszą wyobraźnię, obraz świata przedstawionego staje się bardziej plastyczny, wymiarowy. Możemy zauważyć także zastosowanie metafor np.: rozbieranie do snu jest metaforą śmierci. Doszukamy się również porównań np.:,,...z kręgiem jak Chrzciciel'. Umarły jest porównany do Jana Chrzciciela, który stracił życie przez ścięcie głowy. Poeta uświadamia nam, że wobec przeznaczenia, losu człowiek jest bezsilny. Musi się dostosować do rozkazów i poleceń. Nie mieć pytań, bo i tak nikt mu na nie nie odpowie. Pogodzić się z przeznaczeniem i mieć świadomość, że nie można temu zapobiec, ani zmienić biegu wydarzeń.

Zgłoś jeśli naruszono regulamin