E.M. Cioran ZARYS ROZKŁADU.pdf

(56771 KB) Pobierz
----
~
~~
z
~
Vl
-<
g
8
...J
.....J
~
~
.
J
)
~O
'~
U
~~
~
-<
z
LLl
-<
-<
Ci
CJ
::2
..>.l
O
~
U
~
~
I
\
;
!
z::g
~~
N
O
N
>-<
..>.l
LLl
d~
o...
cr::
~~
Podstawa
przekładu
:
Emile
M. Cioran,
Precis de decomposition
,
w:
tegoż
,
Oeuvres,
Gallimard
,
Paris
2001.
ZARYS
Copyright
©
by Editions Gallimard, Paris
2001.
Copyright
©
for the Polish edition
by Wydawnictwo KR
,
Warszawa 2006.
Copyright
©
for the Polish translation
by Magdalena Kowalska, Warszawa 2006.
ROZKŁADU
[,ll join
wilh b/ack despa
ir
against
my
soul,
And
lo
myse/f
become an enemy.
Richard
11/
~
Y11~q
/1
~~h
Projekt
~'
.
Robak'
okładk
o
I,
stron
tytułowych
Genealogia fanatyzmu
leWICZ, dOM tCHu
\;~",Q
1-:
""
1""
~
_
.'
/
.'
ISBN 83
-
89
158-48-5
.
Wydawnictwo KR
PI.
J.
Hallera 9/103, 03-464 Warszawa
~l~, l~lĄ{;{
t
Sama w sobie
każda
idea
jest
obojętna,
w
każdym
razie
taka powinna
być
;
a
człowiek ożywia
ją,
przenosi na
ni
ą
swój
zapał
i
szaleństwo;
s
ka
żo
na,
prze mi
eni ona w
wiarę,
osadzona w czasie, przybiera ksztalt
zdarzeni a:
w ten
sposób dokonuje
się
przej
śc
i
e
od
logiki do
epilepsji
...
Tak
rodzą się
ideologie, doktryny i krwawe
farsy.
Nasza
bałwochwalc
za
natura
każe
nam
z
mi
e
niać
przedmioty naszych
marzeń
i
dążeń
w
byty ni
euwarun-
kowane. Historia jest
tylko
paradą
fałszywych
Absol
utów,
świątyń
wznoszonych
jedn
a
w miejsce drugiej ku chwale
pozorów, jest ukorzeni
em
s
i
ę
um
ys
łu
przed
Niemożliwym.
C
złowiek ,
nawet
gdy
oddala
s
i
ę
od
reli
gii
,
wciąż
jej
podlega; trwoni
s
iły
na
wymyślanie
falszywych bogów,
których
źni ej gorączkowo
uznaje
za swoich :
jego
potrzeba
fikcji
i mitologi i
okazuje
s
i
ę
si
lniejsza
niż
poczucie
oc
zyw
istości
i
śmieszności.
aśc
iw
a
człowiekowi
zdo
l-
6
Emile M Cioran
Q/ys
rozkładu
7
ność
ubóstwiania jest
przyczyną
wszelkich jego
zbrodni:
każdy
,
kto nierozumnie
wielbi
jakiegoś
boga,
będzie
zmuszal
innych do tego
samego
- gotów
zabijać,
jeśli
odmówią.
Pod
nietolerancją, ideologiczną nieustl;:pliwością,
prozelityzmem kryje
się
bestialskie
podloże
entuzjazmu.
Niech
raz
tylko
czlowiek straci
dar
obojętności
-
a
staje
się
potencjalnym
przestępcą;
niech
raz
ubóstwi
swoją
idec;:
-
a skutki
okazują się
ni
eoblicza
lne.
Zabija sic;:
zawsze
w
imię
boga
lub
jego podróbek:
gwałty
wzniecone
przez ubóstwiony Rozum, przez idee
narodu,
klasy
czy
rasy, niewiele
różnią
się
od
tych, do których
doszło
za
sprawą
Inkwizycji
czy
Reformacji.
Epoki
religijnej
żar­
liwości
celuj ą
w
krwawych
ekscesach: za
życia św.
Teresy
zap
l
onęly
stosy, a
do
wtóru
nauk Lutra wymordowano
niemieckich
chlopów.
W momentach mistycznych prze-
sileńjęki
ofiarwspólbrzmiązjękami
ekstazy ...
Szubienice,
więzienia
i
katorgi zawsze
funkcjonują
pod
egidą
wiary,
wynikają
wprost
z
tej potrzeby wierzenia w cokolwiek,
która na
zawsze
zawładnę
l
a
ludzkim
um
ysłem.
W porów-
naniu
z tym,
ktojest
w posiadaniu
prawdy,
swojej
prawdy,
sam
Oiabel wydaje
s
i
ę
nijaki i bezbarwny. Niesprawiedliwi
jesteśmy
wobec takich Neronów
czy
Tyberiuszy,
przecież
to nic
oni
wymyślili pojęcie
herezji: byli jedynie
zwyrod-
niałymi
marzycielami
,
którzy
urządza li
rzezie, by
się
rozerwać.
Prawdziwymi
przestępcami
ci,
którzy
usta-
nawiają
w
polityce
czy
w religii
jakąś
ortodoksję,
po-
zwa
l
ającą odróżniać
wiernych
od sch
izmatyków.
Kiedy nie
chcemy
pogodzić
się
ze zmiennym charak-
terem idei, leje
sic;: krew ...
Ponad murem
nieugiętych
przekonań
wznosi
się
szty
let;
płonące pasją
oczy
wróżą
morderstwa.
Pełen
zwątpienia,
hamletyzujący
umysl nigdy
nie jest tak
ni
ebezpieczny:
zlo zaczyna
się
od odrzucenia
kwietyzmu,
tkwi w
napięciu
woli, w prometejskiej mega-
lomanii
rasy,
która
pęka
od
doskonałości
i
trzeszczy pod
ciężarem
swych
niezachwianych
przekonań,
i która,
wyśmiewaj
ąc
niepewność
i
lenistwo
-
te
występki
szlachetniejsze
ni
ż
wszystkie jej cnoty
razem
wzięte
-
weszła
na
drogę
zguby,
w
historię,
w
to bezwstydne
połączenie
apokalipsy z
bana/em
...
A wszystko
z
nadmiaru
pew·ności
-
gdyby
usunąć,
przede
wszystkim jej
konsekwencje, na
ziemię wróciłby
raj.
Czymże
jest
Upadek,
j
eśli
nie poszukiwaniem
jakiejś
prawdy i
pewnością,
że
się ją
znalazło;
pragnieniem dogmatu i
zakorzenieniem
się
w dogmacie?
A skutkiem
tej
pewności
i
zakorzenienia
jest fanatyzm -
zasadnicza
ułomność
człowieka,
przez
którą
upodobał
sobie
s
kuteczno
ść,
teITor i proroków;
to
on
powołał
do istnienia
cały
ten
poetycki
trąd
,
który
ujarzmia
ludzkie
serca, sieje w
nich
zarazę,
niszczy je lub
roznieca
w nich
żar.
..
Umknąć mogą
przed
nim tylko
sceptycy
(albo
próżniacy
i
esteci),
gdyż
oni
nie
oferują
nic,
oni
-
prawdziwi
dobroczyńcy ludzkości
-
obalają
uprzedzenia
fanatyków
i
chłodno analizują
ich
obłęd.
Bezpieczniej
czułbym się
przy
Pyrronie
niż
przy
św.
Pawle,
gdyż mądrość
kaprysu nie
jest
tak
bezwzględna
j
ak
rozbuchana
świętość.
W
rozpalonym
umyśle
kryje
się
drapieżna
bestia, trudno
obronić s
i
ę
przed
pazurami
proroka
...
Gdy podnosi
głos,
w
imię
nieba,
ojczyzny czy
czegokolwiek innego,
odsuń się
od
niego: ten
satyr
bluźniący
twej
samotności
nie
przebaczy
ci,
że
twoje
życie
toczy
s
poza
jego
prawdami
i
poza
jego
unie-
sieniami; on chce,
byś dzielił
z
nim jego
hi
ster
,
byś
uzna/
jego dobro, chce ci je
n~rzucić,
chce
cię odmienić.
Trudno
spotkać
na tej
~it!i"'ocdłj,
~
który
będąc
we
~
eka,
władzy jakiegoś
Wier{:ja
nie
~\
alby
przekazać
go
l
.....
~.,.>
\
~v
..
t:.,~
~~
.
~".
--
~
....
8
Emile
M
Cioran
Zarys
rozkładu
9
innym. Obsesja
zbawienia
sprawia,
że
coraz trudniej tu
oddychać.
Rozejrzyj
się
wokół
siebie:
wszędzie jakieś
potwory
głoszą
swoje
prawdy,
za
każdą instytucją
stoi
jakaś
racja, wszystkie
urzędy mają
swój absolut jak
świątynie,
a administracja i
jej
rozporządzenia
to metafi-
zyka dla malp
...
Wszyscy
zawzięcie chcą udoskonalać
życie
innych,
nawet
że
bracy
i nieuleczalnie
chorzy
biorą
w tym
udział
:
gościńce
i
szpitale
całego
św
iata przepełnione
reformatorami. Pragnienie, by
stać się początkiem
wydarzenia,
działa
na
wszystkich jak pomieszanie zmys-
łów
,
jest
upragnionym
przekleństwem.
Społeczeństwo
-
piekło
zbawicieli!
Diogenes
ze
swoją
latarnią
szukał
kogoś,
kto
byłby
obojętny.
..
Gdy
słyszę,jak ktoś
w
dobrej
wierze
mówi
o
ideałach
,
o
przyszłości,
o filozofii, jak mówi "my" z
pewnym
odcieniem
pewności
,
jak
powołuje
się
na
"innych" i
uważa
się
za wyraziciela ich
pragnień
-
to
wystarczy, bym
uznał
go za wroga.
Widzę
w
nim
niedoszłego
tyrana,
potencjalnego
kata,
równie
godnego
nienawiści,
jak
kaci
i
tyrani
najwyżs
zej
klasy.
Gdyż każda
wiara stosuje
jakąś
formę
terroru,
tym bardziej
przerażającego
,
że
"nieskazite-
lni"
sąjego
agentami. Pogardzamy cwaniakami,
łajdakami
i
oszustami, a
przecież
nie
możemy
ich
obarczyć winą
za
żaden
z wielkich
wstrząsów
historii
;
oni,
nie
wierząc
w
nic,
nie
penetrują
naszych serc
i ukrytych
myśli, pozostawiają
nas w spokoju
na
pastwę zgnuśnienia,
rozpaczy
i
bezuży ­
teczności;
i
to
im
właśnie
ludzko
ść zawdz
ięcza
tych kilka
nielicznych
momentów dobrobytu,
których
doświadczyła,
to oni
ocalają
ludy
torturowane przez fanatyków
i ruj-
nowane przez "idealistów".
Żyją
bez doktryn, wedle swych
kaprysów i potrzeb,
ze
swymi niezbyt
uciążliwymi
grze-
chami,
które
powodują tysiąc
razy mnicj
spustoszeń niż
despotyzm
z zasadami;
gdyż
wszelkie
zło
w
życiu
bierze
s
i
ę
z "koncepcji
życia".
Prawdziwy polityk powinien
zgł ębiać starożytnych
filozofów
oraz
brać
lekcje
śpiewu
-
i demoralizacji
...
Fanatyka nie
można zdemoralizować: jeśli
dla idei
zabija, to dla
idei
równie
dobrze
może zabić
sam
siebie;
w obu przypadkach
-
czy
jako
tyran, czy jako
mę­
czennik - jest
potworem. Nie ma
ludzi
bardziej
nie-
bezpiecznych
niż
ci, którzy cierpieli dla wiary; wielcy
prześ l
adowcy
rekrutują się
najczęściej
spośród męczen­
ników,
którym nie
ucięto
głowy
.
Cierpienie
bynajmniej
ni
e zmniejsza
pragnienia
władzy,
raczej je wzmaga;
dl
atego
umysł
swobodniejszy czuje w towarzystwie
fan
faro
na
niż męczennika,
nic
zaś
nie napawa
go takim
obrzydzeniem
jak
ów spektakl, na którym
umiera
się
dla
idei
...
Ma
już dość
krwawych jatek
i
wzniosłości
dziejów,
marzy
o prowincjonalnej nudzie
na
miarę
uni-
wersalną,
o
Historii
zamarłej
w takim bezruchu, by
wątpl
iwości
rysowały się
na niej jak zdarzenia, a
nadzieja
j
ak
kataklizm
..
.
Anty-prorok
W
każdym
z nas drzemie
prorok,
a kiedy
się
budzi,
na
św iecie
pojawia
się
nieco
więcej
zła
...
Namiętność
kaznodziejska jest
zakorzeniona
w
czło­
wi
eku bardzo mocno
,
wynurza
się
zjego
tajemnych
głębi,
obcych instynktom
samozachowawczym.
Każdy
czeka
na
swój
moment,
by
zacząć coś
gło sić,
by
zaoferować coś
światu,
wszystko jedno co. Ma
głos
- i to wystarczy.
Drogo
płacimy
za
to,
że
nie
jesteśmy
niemi i
głusi
...
~,
\1
"-'łV
-
Zgłoś jeśli naruszono regulamin