McClone Melissa - Kobieta z fotografii.pdf

(549 KB) Pobierz
Melissa McClone
Kobieta z fotografii
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Wokół Jayne Cavendish rozbrzmiewały rozmowy i
śmiech.
Siedząc przy stoliku w
rogu herbaciarni, rozglądała się po sali. Między roślinami w doniczkach i witrynami, w
których pyszniła się eklektyczna kolekcja filiżanek do herbaty, siedziały przeważnie
kobiety, zazwyczaj po dwie przy stoliku. Wszyscy goście ulubionego lokalu na starym
mieście w San Diego bawili się znakomicie. Wszyscy oprócz Jayne.
Wlepiała wzrok w parującą filiżankę herbaty earl grey,
żałując, że
nie potrafi z niej
wyczarować choć jednej ze swoich przyjaciółek. Bardzo tęskniła za Molly, Alex i
Sereną. Oczywiście,
że
się kontaktowały, ale tylko za pośrednictwem telefonu,
esemesów czy facebooka. Twitter też bywał użyteczny. Alex przylatywała do San Diego
przy każdej okazji. Molly zamierzała się tu osiedlić, kiedy jej mąż Linc przeniesie tutaj
swoją firmę i zbudują wymarzony dom. Jednak gdy wszystkie mieszkały w San Diego,
życie
wyglądało zupełnie inaczej.
Jayne poczuła się jak przekłuty balon.
Może nie powinna była przychodzić do herbaciarni w sobotnie popołudnie.
Pamiętała swoją pierwszą wizytę w tym miejscu. Siostry jej byłego narzeczonego
urządziły jej przyjęcie. Miała wrażenie,
że
to było lata temu, choć tak naprawdę minęło
ledwie kilka miesięcy.
L
T
R
Od tamtej pory wiele się zmieniło. Jayne dotknęła palca lewej dłoni, na którym nie
nosiła już pierścionka zaręczynowego. Spojrzała na talerz deserowy ze srebrnym
brzegiem, gdzie leżały dwie słodkie bułeczki i porcja masła z dodatkiem miodu. Szkoda,
że
nie jest głodna.
Musi uważać, bo jeszcze trochę i zacznie się nad sobą użalać. Wypiła
łyk
herbaty.
Nie ma sensu oddawać się nostalgii. Co z tego,
że
wspomnienia przyjęcia z siostrami
Strickland były słodko-gorzkie? Miała też inne wspomnienia. Dobre wspomnienia
kolejnych wizyt w herbaciarni z Alex, Molly i Sereną. Były ze sobą tak blisko jak
siostry. Nic, ani odległość, ani małżeństwo
żadnej
z nich, tego nie zmieni.
Zdeterminowana, by pogodzić się z teraźniejszością i cieszyć
życiem,
Jayne wyjęła
z torebki książkę, najnowsze dzieło jej finansowego guru. Otworzyła ją w miejscu, gdzie
jako zakładkę włożyła barwną widokówkę przedstawiającą palmę na białym jak cukier
piasku na tle turkusowej, ciągnącej się po horyzont wody. Idealne miejsce na miesiąc
miodowy, pomyślała z
żalem.
Nie, koniec z
żalem.
Wyprostowała plecy. Co z tego,
że
z Richem jej nie wyszło?
W jakimś sensie właśnie dzięki temu jej przyjaciółki znalazły miłość swojego
życia.
Jayne nigdy nie
żałowała
zerwania zaręczyn ani szalonego weekendu w Las Vegas, który
trzem najbliższym jej kobietom przyniósł tyle szczęścia.
Raz jeszcze przeczytała otrzymaną przed dwoma miesiącami wiadomość od
Sereny.
„Jayne, bawimy się
świetnie!
Ta wycieczka to wspaniały sposób na uczczenie wy-
borczego zwycięstwa Jonasa. Jak tylko wrócimy do domu, musisz przyjechać do Vegas!
Bardzo chcę cię zobaczyć! Alex i Molly też za tobą tęsknią! Mam nadzieję,
że
u ciebie
wszystko w porządku.
Liczba wykrzykników wywołała uśmiech na twarzy Jayne. Serena
żyła
w taki
sposób, jakby wszystko, co robiła, kończyło się wykrzyknikiem. Teraz jej
życie
skupiło
się wokół męża, Jonasa Benjamina, nowo wybranego burmistrza Las Vegas, który ją
uwielbiał.
Jayne pragnęła spotkać się z przyjaciółkami, ale pomimo ich zaproszeń wciąż
odkładała wyjazd. Powrót do miasta neonów z jego monstrualnymi hotelami i nie-
znośnym upałem jakoś do niej nie przemawiał. Może namówiłaby je na przyjazd do San
Diego? Mogłyby wziąć ze sobą mężów i pokazać im, jak kiedyś
żyły.
Jayne wciąż tak
żyła.
Położyła widokówkę obok talerzyka i spojrzała na książkę. Jest szczęśliwa,
powiedziała sobie, nawet jeżeli znów jest sama i musi odłożyć marzenia na później.
Skupiła się na lekturze, notując w myślach odkrywcze pomysły, które pomogą jej
zadłużonym klientom. Nic dziwnego,
że
książka znalazła się na liście bestsellerów.
Autor celnie podpowiadał, jak kontrolować swoje finanse.
L
T
R
Ściskamy,
Serena i Jonas".
Kilka minut później w herbaciarni zrobiło się nadzwyczaj głośno. Jayne podniosła
wzrok znad książki, obejrzała się za siebie i zobaczyła grupę kobiet z elegancko
zapakowanymi prezentami.
Z jedną z nich spotkała się wzrokiem. To była Savannah Strickland, młodsza sio-
stra jej byłego narzeczonego.
Savannah popatrzyła na nią z niedowierzaniem, po czym odwróciła głowę.
Czy to przyjęcie urodzinowe? A może impreza dla Grace, starszej siostry Richa,
która spodziewała się trzeciego dziecka? Zaciekawiona Jayne zerkała na prezenty. Nie
dostrzegła
żadnych
królików, kaczuszek ani wózków dla dzieci. Kolejna siostra Richa,
Betsy, zauważyła Jayne i szturchnęła
łokciem
swoją siostrę bliźniaczkę Beccę. Ich twa-
rze spurpurowiały.
Jayne nie rozumiała ich reakcji. Oczywiście, spotkanie było krępujące, ale siostry
nie odpowiadają za czyny swojego brata.
Och nie! Oto i ona. Jayne patrzyła na tę kobietę zszokowana. To przez nią wciąż
była samotna, w przeciwieństwie do swoich przyjaciółek.
Widziała ją dotąd tylko raz, w apartamencie Richa na kilka dni przed ich planowa-
nym
ślubem.
Wówczas ta Barbie w ludzkiej postaci była w samej bieliźnie.
Tego dnia kobieta miała na sobie skromną niebieską suknię i biały
żakiet
z krótki-
mi rękawami. Biała opaska przytrzymywała jej długie jasne włosy. Tamtego wieczoru jej
zmierzwiona fryzura nie zostawiała wątpliwości, czym się zajmowali. Jayne poczuła się
tak samo jak wtedy oszukana. Z bólem serca zdała sobie sprawę,
że
Rich się
żeni,
a jego
siostry urządzają przyjęcie dla kobiety, z którą on ją zdradzał. Odwróć się, nie patrz, po-
wiedziała sobie. Ale ten widok przyciągał jej wzrok jak
ćmę
płomień.
Poczuła
łzy
pod powiekami. Jak siostry Richa mogły tu przyprowadzić tę kobietę?
Zupełnie jakby Jayne nigdy nie istniała. Jakby co niedziela nie odwiedzała domu ich ro-
dziców, jakby nie pomagała Grace malować sypialni jej dzieci. Tyle czasu z nimi spę-
dzała. I z Richem.
On ją zdradził, ale
żeby
zrobiła to cała jego rodzina?
L
T
R
Jayne ogarnęły mdłości. Wtedy odezwał się jej instynkt samozachowawczy. Musi
natychmiast wstać i wyjść. Schowała książkę do torebki, wyjęła z portfela banknot dwu-
dziestodolarowy i rzuciła go na stolik.
Kiedy się podniosła, usłyszała swoje imię. To był głos Grace, jedynej osoby z ro-
dziny Richa, która po zerwaniu zadzwoniła do Jayne, zatroskana o jej samopoczucie.
Rozdarta między tym, co chciała i tym, co powinna zrobić, Jayne spojrzała na cię-
żarną
Grace. Troska w jej oczach poruszyła Jayne. Posłała swojej niedoszłej szwagierce
pełen wahania uśmiech.
Grace ruszyła w jej stronę. Jayne nie miała pojęcia, czego chce Grace. Za
żadną
cenę nie podeszłaby do tamtej kobiety, przyszłej pani Strickland. Niepokój zamienił się
w panikę. Jayne bezgłośnie wyszeptała „Przepraszam" do zbliżającej się Grace, odwró-
ciła się i uciekła.
Nazajutrz po rodzinnym spotkaniu Grace Strickland Cooper stała przy zlewie w
kuchni domu rodziców.
- Mam prośbę.
Pewnie to jego kolej na zmywanie. Tristan MacGregor, który wycierał rondel,
spojrzał w brązowe oczy najstarszej siostry swojego najlepszego przyjaciela.
- Jeśli chcesz rzucić męża i dwoje dzieci i z trzecim w drodze ze mną uciec, zrobię
wszystko, o co poprosisz.
Grace wskazała mokrą ręką na swój brzuch.
- Akurat przy mnie chciałby się codziennie budzić kochający przygody fotorepor-
ter.
- Jesteś piękna. Każdy facet chciałby się przy tobie budzić.
Grace zmrużyła oczy.
- Na pewno mówisz to wszystkim dziewczynom.
- Nie potwierdzam ani nie zaprzeczam - powiesił rondel na haku - chociaż staram
się trzymać z dala od ciężarnych.
- Nigdy się nie zmienisz.
Posłał jej swój najbardziej czarujący uśmiech.
L
T
R
Zgłoś jeśli naruszono regulamin