Penny Jordan - Gwiazdka z marzen.pdf

(2039 KB) Pobierz
Penny Jordan
Gwiazdka
z marzeń
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Lisa zatrzymała się przed sklepem i jeszcze raz
uwaznie obejrzała stroje prezentowane na wysta-
˙
wie. Ogarnęły ją wątpliwości – metki znanych
projektantów z pewnością miały swoją cenę.
Nie znała tego sklepu. Przyszła tu po raz pierwszy,
znęcona opowieściami przyjaciółki, która zapewnia-
ła ją, ze jest to miejsce, gdzie mozna znaleźć prawie
˙
˙
nieuzywane kreacje z ostatnich kolekcji sławnych
˙
projektantów mody, i to za jedną trzecią ceny.
Nigdy nie goniła za nowinkami ze świata mody,
w zupełności zadowalała się skromną zawartością
swojej szafy. Wystarczało jej kilka klasycznych
rzeczy w dobrym gatunku, ale skoro Henry niedwu-
znacznie dał jej do zrozumienia, ze bardzo zalezy
˙
˙
mu, by wywarła jak najlepsze wrazenie na jego
˙
rodzicach, postanowiła nieco odświezyć swoją gar-
˙
derobę. Tym bardziej ze Henry zamierzał oficjalnie
˙
poinformować rodzinę o ich zaręczynach.
Wprawdzie większość jej znajomych uwazała
˙
Henry’ego za tradycjonalistę i nudziarza, ale ją
7
ujmowały te jego cechy. Uwazała, ze świadczą
˙
˙
o solidności i chyba dlatego tak łatwo wybaczała mu
skłonność do nadmiernego czepiania się drobiazgów.
Przyjaciołom, którzy z niedowierzaniem wypy-
tywali, co takiego w nim widzi, spokojnie odpowia-
dała, ze dobrego męza i ojca. Ich pytania o roman-
˙
˙
tyczne uniesienia przyjmowała z pewnym rozba-
wieniem, zapewniając, ze nie jest z tych, co to tracą
˙
głowę dla męzczyzny i umierają z miłości.
˙
– Ale czy nie przeraza cię, ze Henry jest takim
˙
˙
zagorzałym tradycjonalistą? – upierała się jej przy-
jaciółka Alison. – Zobacz tylko, jak przejmuje się
tym waszym wyjazdem do rodziców, ile z tego
powodu robi problemów. No wiesz, zeby ci dyk-
˙
tował, jak masz się ubrać!
– Chodzi mu tylko o to, zebym dobrze wypadła
˙
– usprawiedliwiała go Lisa. – Liczy się ze zdaniem
rodziców i...
– Po prostu ciągle trzyma się matczynej spód-
nicy – podsumowała przyjaciółka. – Znam ten typ...
– Urwała i przez chwilę nad czymś się zastanawiała.
– Chyba wiesz – zaczęła – ze nim go poznałaś,
˙
niewiele brakowało, by się zaręczył, ale w ostatniej
chwili zaczął mieć wątpliwości, czy jego starzy
zaakceptują tamtą dziewczynę. Muszą być wyjąt-
kowo konserwatywni. Jane, nim go poznała, miesz-
kała juz z kimś i...
˙
– Owszem, słyszałam o tym – ucięła Lisa. – Ale
powód zerwania był całkiem inny. Henry zrozu-
miał, ze nic ich nie łączy, ze w gruncie rzeczy nie
˙
˙
mają ze sobą nic wspólnego.
– A wy macie? – cierpko spytała przyjaciółka.
8
– Tak. Oboje mamy podobne oczekiwania od
zycia – tłumaczyła niezrazona Lisa.
˙
˙
Rzeczywiście tak sądziła. Wprawdzie nie była to
miłość od pierwszego spojrzenia, ale Henry przy-
padł jej do gustu, kiedy poznała go przez wspólnych
znajomych. Przyjęła jego zaproszenie na kolację
i powoli ich znajomość zacieśniała się, az oboje
˙
zapragnęli powaznie pomyśleć o wspólnej przyszło-
˙
ści.
I choć była nieco zaskoczona jego naciskami na
dobór właściwych strojów, to jednak potrafiła zro-
zumieć jego obawy i zdobyć się na wyrozumiałość.
Jej rodzice z pewnością będą zdziwieni tą decy-
zją. Oboje mieli artystyczne dusze: mama lepiła
rózne cudeńka z gliny i jej prace cieszyły się
˙
międzynarodowym uznaniem; ojciec był wziętym
projektantem nowoczesnych mebli, chętnie zapra-
szanym przez uczelnie do prowadzenia wykładów
na temat wzornictwa przemysłowego.
Teraz byli w Japonii; do Anglii mieli wrócić
dopiero za dwa miesiące. Gdyby więc nie Henry,
który zaprosił ją do swoich rodziców mieszkających
na północy kraju, czekałyby ją samotne święta.
Ciekawe, jak tez zostanie przyjęta? Henry napo-
˙
mknął juz, ze jej posada asystentki właściciela
˙ ˙
niewielkiej galerii moze wydać im się za bardzo
˙
oderwana od zycia; byłoby znacznie lepiej, gdyby
˙
pracowała w innej branzy – była nauczycielką czy
˙
pielęgniarką.
– Chociaz pewnie najbardziej by się im podoba-
˙
ło, gdybyś w ogóle nie pracowała – dodał ostroznie
˙
na koniec rozmowy.
9
Zgłoś jeśli naruszono regulamin